czwartek, 12 lutego 2015

9. U Hagrida, randka, powrót na święta.




Dni mijały nieubłaganie. Biały puch pokrył całe błonia i teraz każdy uczeń bawił się w bitwę na śnieżki. Nawet Harry i Ginny przeciwko Hermionie i Ronowi.
No tak... Hermiona i Ron. Dalej się kłócili. Jednak szybko sobie przebaczali, a Hermiona już tak nie szalała za Harris'em.

Pewnego dnia cała czwórka postanowiła się wybrać do Hagrida. Obiecali mu to już przecież na początku roku, a jeszcze tego nie zrobili. Pod ich nogami chrupał śnieg, a oni spokojnym krokiem dochodzili do małej chatki. Zapukali i w drzwiach ujawnił się Hagrid ze swoją różową parasolką skierowaną w ich stronę.
-Och, dzieciaki...- powiedział z ulgą.- To tylko wy...
-TYLKO my..?- zaperzył się Ron.
-Nie to miałem na myśli... Po prostu... Boję się, że wpadną tu śmierciożercy.
-Śmierciożercy? Byli tu?- Ginny przestraszyła się lekko.
-Nie... jeszcze nie.
Harry przeklą w duchu. Znów czuł się winny. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo Kieł już chciał go polizać po twarzy.
-Kieł... daj spokój biednemu Harry'emu. Wchodźcie- zaprosił ich Hagrid.
Weszli do środka i usiedli na kanapie. Hagrid nalał im herbaty i postawił na stół twarde ciasteczka własnej roboty.
-No i co? Zapomniało się o starym Hagridzie?- mruknął Hagrid biorąc łyk herbaty.
-Hagridzie, nigdy!- zapewniła go Hermiona.- Przecież wiesz, co się działo. Mieliśmy odwiedzić Cię już w pierwszych dniach, ale śmierciożercy dali o sobie znak. I tak ciągle.. a po Quidditchu stało się... no wiesz co.
-Tak, tak rozumiem.- powiedział Hagrid.- I tak cud, że Harry jest tu teraz. Całe szczęście...- dodał pośpiesznie.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu, więc Hagrid zagadał do Ginny.
-Ty tu jesteś pierwszy raz, co?
-Tak, Profesorze.
-Jaki tam Profesorze? I tak cię już nie uczę. Hagrid jestem!
Podał jej dłoń, a ona ją 'uścisnęła' jeśli można to tak nazwać, bo dłoń Hagrida była kilkanaście razy większa od jej dłoni.
-Ginny.
-Wybranka serca Harry'ego?- zaśmiał się Hagrid.
-KAPRYŚNA wybranka serca Harry'ego.- poprawił go Ron, ale zaraz się zamknął, bo dostał kuksańca w żebra od Hermiony.
Hagrid tylko się zaśmiał.
-A co? Zdajecie w tym roku owutemy? Stresik jest, co?
-No jasne, Hagridzie.- potwierdziła Hermiona.
-Cholibka, to życzę wam powodzenia już teraz.
-Dziękujemy.- powiedziała za wszystkich Ginny.
Hagrid spojrzał na Harry'ego. Zdawał się być zamyślony i nawet nie zauważył, że Kieł obślinił mu szatę.
-Cholibka, Harry. Obcięli ci też język w Skrzydle Szpitalnym?
Harry jakby wyrwał się z transu i uśmiechnął się blado.
-Nie, Hagridzie. Wszystko w porządku.- odpowiedział grobowym tonem.
-Znam ten ton, Harry.- wtrąciła Hermiona.- Coś cię trapi.
-I ja już nawet chyba wiem co.- Ron wziął łyk herbaty i odstawił pusty kubek na ławę.- Za dobrze Cię znam.
-Ja też.- Ginny przyznała rację Ronowi.- Martwią cię śmierciożercy, co?
Harry nic nie powiedział, tylko kiwnął głową.
-Harry, przecież nie dają o sobie znać ostatnio, a aurorzy już wyłapali część z nich...- zaczął Ron.
-A jeśli to cisza przed burzą?- przerwał mu Harry.- A jeśli znowu zaatakują Hogwart, tylko bez Voldemorta?- Ron wzdrygnął się na to imię.- Nie chcę, by znów ktoś za mnie zginął! Już wolę umrzeć...- Harry ukrył twarz w dłoniach.
Ginny złapała Harry'ego za rękę, lecz on pozostał w tej pozie.
-Nie potrzebnie wyszedłem z tą parasolką.- mruknął Hagrid.
Harry odkrył oczy i powiedział:
- Nie o to chodzi... teraz ludzie znowu się boją...a jeśli znów będą ginąć? I to za mnie jednego?
-Harry, Śmierciożercom nie chodzi tylko o Ciebie!- zapewniała go Hermiona.- Oni po prostu mszczą się się za swojego Pana...
-Którego zabiłem ja...
-I to było wspaniałe.- urwała Ginny.
Przez resztę wieczoru Harry starał się o tym nie myśleć. Jednak nie było to takie łatwe, nawet w kolejnych dniach. Tydzień później odzyskał swój humor i planował pewien wypad. Jego przyjaciele zauważyli jego tajemniczość, jednak gdy pytali on zmieniał temat.


Pewnego dnia Ginny siedziała w pokoju wspólnym na fotelu i odrabiała pracę z Zielarstwa. Nagle poczuła ciepły dotyk. To Harry objął ją od tyłu, pocałował w szyję i szepnął do ucha:
-Spotkajmy się pod wyjściem, gdy wszyscy będą spać.
I odszedł. Odwróciła się, by o coś zapytać, ale go już nie było.
'No tak, cały Harry... jak zwykle tajemniczy.'- pomyślała Ginny.

Tak więc jak już każdy spał Ginny stanęła pod portretem. Harry nie podchodził. Nagle poczuła jak ktoś ją łapie w tali i przyciąga ku sobie. Zamarła. Już chciała krzyczeć, że porwał ją śmierciożerca, gdy spod Peleryny Niewidki wyłonił się Harry.
-Gotowa?- spytał cicho.
-Zawsze.
Schowali się pod peleryną i wyszli na korytarz. Ginny nie obchodziło gdzie idą. Spędzi czas z Harry'm. I tylko to się liczy.
Stanęli prze ścianą. Nagle ujawniły się drzwi. Weszli. Byli w Pokoju Życzeń. Ginny zamarła.
Stali w sali średnich rozmiarów. Na środku stał stolik z trzema świecami i nakryciem dla dwóch osób. Dalej znajdowała się sofa i przy niej kominek. Ujrzeli też harfę, która cichutko przygrywała. Nad sufitem wisiały lampiony, które były jedynym konkretnym źródłem światła.
-Jest pięknie...- szepnęła Ginny.
-Chodźmy.- Harry złapał ją za rękę i razem weszli do sali.
Talerze zapełniły się, gdy tylko usiedli na swoje miejsca. Przez resztę wieczoru...a raczej nocy żartowali i co chwila parskali śmiechem. Lubili ich rozmowy. Czasem były kompletnie bezsensowne, ale zabawne. Ginny przyjrzała się Harry'emu. Kochała jego czarnokrucze włosy, które zakrywały mu bliznę w kształcie błyskawicy. Na nosie miał swoje okrągłe okulary, a za szkiełkami kryły się zielone, teraz tryskające radością i troską oczy.
Gdy Harry patrzył na Ginny zawsze popadał w zachwyt. Jej rude włosy obadały na ramiona, a brązowe oczy przyjęły teraz barwę ciemnej czekolady.
Gdy skończyli wstali i przywarli do siebie. Ginny poczuła na swoich wargach najbardziej namiętny i najbardziej czuły pocałunek jaki w życiu doznała. Rozpłynęła się w nim cała. Ta chwila trwała i trwała... a ona czuła się tak szczęśliwa jak nigdy. Harry złapał Ginny i przeniósł na łóżko, nie przestając całować. Czuła jego usta na każdym skrawku ciała, a potem jego ciepłe dłonie po koszulką. Wtuliła swoje w jego ciemne włosy. Potem doszło do czegoś więcej. Zatracili się w sobie kompletnie i stracili poczucie czasu. Liczyli się tylko oni- Ginny i Harry.

Teraz wracali już do pokoju wspólnego. Ginny przytuliła się do Harry'ego i podziękowała za wszystko. To była niezapomniana noc. Następnego dnia dyskretnie opowiedziała o wszystkim Hermione, oczywiście bez jakiś zbędnych szczegółów. Hermiona była zaskoczona. Nie znała Harry'ego od tej strony.

No i przyszedł w końcu czas powrotu do domów na święta. Harry wrócił do Nory. Hermiona także, bo jej rodzice pojechali na święta w góry, a ona wolała zostać.
Dziewczyny zauważyły, że Ron i Harry coś knują, jednak nawet nie myślały ich pytać. I tak nie powiedzą.

10 komentarzy:

  1. Pozwolę sobie wymieniać wszystko to co zauważyłam od punktów
    > nagłówek jest nieciekawy, nie zachęca do czytania
    > tak samo tło! Kafelkowanie to najgorsze co może być
    > co do całego szablonu to jest on, jednym słowem, słaby. Jeśli nie potrafisz sama go zrobić to jest mnóstwo szablonownic (osobiście polecam Wioskę Szablonów)
    > szerokość tekst jest zdecydowanie za wąska, bardzo źle się czyta
    > czcionka obowiązkowo do wymiany, kolor zależy od szablonu, teraz jest czytelnie (CZYTELNIE KOLORYSTYCZNIE!)
    > jak na początek piszesz dobrze (o niebo lepiej niż ja dwa lata temu, jak chcesz to sobie porównaj http://www.aroosablack.blogspot.com/, chodzi mi to o pierwsze rozdziały). Jest przed Tobą sporo pracy, ale wszystko się da zrobić!
    Życzę powodzenia i pozdrawiam(:
    http://stories-by-aru-and-saki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Słowa krytyki są zawsze potrzebne, więc wzięłam je sobie do serca. Jak widzisz pozmieniałam już troszkę, zamierzam wprowadzić jeszcze kilka małych zmian. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nadia Potter-Black6 grudnia 2020 12:10

      Zamknij sie fajne było debilu

      Usuń
  2. Witam,
    no, no taki Harry to mi się bardzo podoba
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. A podobno Harry nie jest romantykiem... sama tak stwirdziłaŚ.
    A tu nagle kolacja przy swiecach i "COŚ WIĘCEJ"

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwierdzam słowa anonimowego, mówiłaś że Harry nie jest romantykiem...a tu taka niespodzianka...”COŚ WIĘCEJ”!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    Harry romantykiem yo mi się bardzo podoba...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    dobry rozdział, och Harry jako romantyk... to mi się bardzo podoba...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń