Podczas kolacji panowała grobowa atmosfera. Harry czuł się gorzej niż przedtem. Od czasu do czasu czuł na sobie troskliwe spojrzenia Ginny i Hermiony. Ron martwił się o niego.
Zdawali sobie sprawę, co teraz czuje Harry. Za dobrze go znali. On natomiast udając, że nie zauważył ich spojrzeń pogrążył się w myślach.
"Gdybym od razu poszedł do Voldemorta- myślał- nie zginęliby. Na pewno mają do mnie wielki żal. To moja wina. Przeze mnie zginęli."
Był wściekły na siebie. Spojrzał na zegar. Wskazówka Freda wskazywała na "śmierć". Nie wytrzymał. Pomimo, że nie tknął kolacji wstał i ruszył do siebie. Nie chciał, by ktokolwiek patrzył na niego. Niestety, czuł spojrzenia wszystkich. Usłyszał tylko zatroskany głoś Pani Weasley:
-Harry, kochaneczku, nic nie zjadłeś...
Nie słuchał tego. Chciał być sam. Nigdy nie chciał by ktoś zginął za niego. I choć Pani Weasley go nie obwiniała czuł, że wszyscy go nienawidzą.
Powoli usiadł na łóżku w zamyśleniu. Słyszał tylko pohukiwanie Świstoświnki, która stała w klatce. Nie wiedział dlaczego ona tu była. Nie dzielił już pokoju z nikim. Mieszkał w pokoju Perciego.
Percy pogodził się z rodziną. Był u nich tydzień, a potem przeprosił i powiedział, że nie może być na pogrzebie, bo zaczyna szkolenie. Po tym jak odszedł z Ministerstwa postanowił oprowadzać pierwszoroczniaków po peronie 9 i ¾. Ale najpierw powinien przejść odpowiednie szkolenie.
W tej chwili do pokoju wszedł Ron, a za nim Hermiona. Od razu zaczęła:
-Harry, ja wiem co ty myślisz. Ale mylisz się! To co się stało...
-Hermiono- przerwał jej Harry- to moja wina. Gdybym nie przybył wtedy do Hogwartu, to...
-To byś nie zniszczył horkruksa!- wtrącił Ron
-Tak, ale oni robili to po to, by do mnie nie dotarł, żeby mnie nie zabił. A ja tego nie chciałem. Nie chciałem, by ktokolwiek umarł za mnie!
-Oni sami wybrali tą drogę.- powiedziała natychmiast Hermiona- Zdawali sobie sprawę, że mogą zginąć! I jestem pewna, że są dumni, że umarli tak, a nie inaczej!
-Ale gdyby nie musieli walczyć...
-Nikt im nie kazał!- zapewnił Ron- Stary, przecież wiesz, że woleli już umrzeć niż stchórzyć!
-Tak, wiem to. Ale pomyślcie o Teddym, teraz czuję się za niego odpowiedzialny, a gdyby...
-Teddy będzie dumny, gdy dowie się, że jego rodzice umarli w walce z Voldemortem i śmierciożercami- zakończyła Hermiona.
Zapadła chwila ciszy.
-Mam wrażenie- zaczął Harry- że jestem tu nie potrzebny. Gdy tak patrze na Twoją mamę Ron, to mam wrażenie, że nie chce mnie znać. Tak samo jak Pan Weasley.
-CO!?- Ron był chyba w szoku i zakrztusił się własną śliną- ZWARIOWAŁEŚ!? Moi rodzice są z Ciebie dumni, oni nie czują do Ciebie żalu! Oni uwielbiają Cię! Traktują jak kolejnego syna!
Harry nie wiedział co odpowiedzieć. Poczuł przypływ wzruszenia, ale nie zamierzał płakać. Spojrzał na klatkę z Świstoświnką.
-Co ona tu robi?- zapytał przerywając ciszę.
-Oh...-zająkał się Ron- Krzywołap odkrył gdzie ją przechowywałem do tej pory, dlatego przeniosłem ją tutaj. Nie jesteś zły?
-Nie no co ty, stary- zaśmiał się Harry.
Harry'emu wrócił humor. Poczuł ulgę, gdy się dowiedział, że nikt go nie obwinia. Ron i Hermiona wyczuli to i trzymając się za ręce wyszli z pokoju.
Układało się im. Nie kłócili się często, a nawet na jednej z kolacji ogłosili, że są parą. To była jedyna wesoła kolacja do tej pory. Molly miała łzy w oczach.
Ktoś zapukał do drzwi. Zaprosił gościa, a była to Ginny. Usiadła obok niego i natychmiast zaczęła:
-Harry, ja słyszałam co mówiłeś, naprawdę sądzę, że...
-Nie ma sprawy Ginny. Już w porządku.- odpowiedział Harry.
-Na pewno?
-Tak. Nie przejmuj się.- spojrzał jej w oczy. Czuł się trochę skrępowany, ale wiedział, że to ten moment.
-Ginny... ja dawno chciałem z Tobą porozmawiać, ale... nie było czasu i...
-Tak wiem, Harry. Ja też od dawna na to czekałam.
-No więc...- zaczął Harry. Czuł narastający strach i przypływ ciepła kończący się motylkami w brzuchu- ja od pewnego czasu czuję coś innego i...
-Rozumiem- powiedziała Ginny. Miała smutną minę. Chyba sądziła, że Harry już nie chce z nią być.
-Nie nie o to chodzi!- zrehabilitował się natychmiast.- Gdy byłem szukać tych horkruksów i patrzyłem na Mapę Huncwotów często widziałem Twoje imię. I wtedy to czułem, ale nie byłem pewny... teraz już wiem. To nie jest to co kiedyś. To coś więcej.
Ginny nie wiedziała co powiedzieć. Czuła wzruszenie i szczęście. Czekała aż dokończy.
Harry dosyć niepewnie złapał ją za ręce.
-Ja... ja Cię kocham, Ginny- wybąkał.
Dla niej to wystarczyło. Od razu go przytuliła. Nie poznawał samego siebie. Nigdy nie był romantykiem. I chyba nie będzie. Jest kiepski w te klocki.
-Harry...- zaczęła- ja... tak długo na to czekałam. I musisz wiedzieć, że ja Ciebie też. Już dawno, ale teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Wiedział, że to musi stać się teraz. Czuł ulgę i euforię. Pocałował ją. Tak dawno już tego nie robił. Tęsknił za nią... i ten kwiatowy zapach.
Przez resztę wieczoru żartowali i śmiali się. Nie puszczali swoich rąk. Rozmawiało im się wspaniale. Od 2 tygodni nie mieli lepszych humorów. Potem Ginny pocałowała go w policzek na pożegnanie i poszła do siebie. Harry dalej się uśmiechał. Czując, że spadł mu kamień z serca poszedł spać.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, niechcący usunęłam ten komentarz :c Jednak był bardzo miły, więc dziękuję :)
UsuńSuper rozdział, coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCudne! :D Piszesz prawie jak J.K. Rowling :P
OdpowiedzUsuńI <3 it!
OdpowiedzUsuńOj Harry , Harry znowu sie obwinia . Harry i Ginny są razem . JEJ. Rozdział super , o golem fajnie sie czyta twoje opowiadania są takie lekkie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Harry obwinia się o śmierć wszystkich, ale tak naprawdę nikt go nie wini...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Nareszcie są razem !!!!!! :D
OdpowiedzUsuńTo jest świetne jak ty to piszesz ja kocham serie harry potter i czekam na kolejną część a tu mogę uzupełnić moje pragnienia do nowych wiadomości♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńDobre to cudeńko. I w końcu ktoś kto pisze NORMALNIE o Hinny. ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne, uwielbiam Harrego i Cb za to że to piszesz :*
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, Harry jak zwykle obwinia się o śmierć tych wszystkich osób, ale nikt go nie obwinia o to...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Potter jak zwykle obwinia się o śmierć tych wszystkich osób, ale nikt nie obwinia go o to...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hinny i romione to moje ulubione pary...Super blog tylko troche krótkie te rozdziały...❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤��❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńDopiero teraz trafiłam na twojego bloga, ale jest naprawdę super
OdpowiedzUsuń