Harry obudził się wściekły na siebie. Wczoraj wrócił upaprany krwią. Czy mu zawsze musi się coś przydarzyć? Westchnął. Już nigdy. Już nigdy więcej nie wróci w złym stanie.
Oczywiście, te jego obrażenia nie były poważne. Niestety nikt mu nie wierzył. On i Ginny zostali w Norze na noc.
Gdy wczoraj dostał drętwotą z wielką mocą uderzył w ścianę. Na jego nieszczęście, uderzył w nią idealnie kolanem, które ucierpiało najbardziej. Reszta ran to po prostu skutki walki, ale nie były one jakieś groźne, czy coś w tym stylu.
Gdy rano zszedł na dół dopadł do Teddy. Malec martwił się o wujka, nie chciał go odstąpić na krok. Nie rozumiał, jak to możliwe, że ten sam wujek, co jest taki zabawny i fajny, musi walczyć. Oddał nawet Harry'emu swoją grzankę.
W pewnym momencie Harry wstał od stołu i powiedział:
-Przepraszam, muszę już iść. Aurorzy muszą chronić Hogwart, by to się nie powtórzyło, a dzisiaj kolej moja, Rona i...
-Nie możesz tam pójść, Harry.- stwierdziła Ginny.
-Ale przecież mi nic nie jest!- żachnął się Harry.
-Albo nam powiesz, co się wczoraj stało, albo nigdzie nie idziesz.- powiedziała matczynym głosem Hermiona. Harry westchnął. Z nią to nie ma co dyskutować. Na dodatek zrobiła tą swoją hermionową minę- znał ją z Hogwartu.
-Ron, Hermiona... chodźcie.- mruknął.
I cała trójka wyszła z pomieszczenia. Weszli do jednego z pokoi, a Harry rzucił kilka zaklęć na drzwi.
-No więc?- spytała Hermiona, z założonymi rękoma.
-Dobra...-burknął Harry.- Więc, wczoraj dostałem oszałamiaczem i ze sporą mocą uderzyłem kolanem w ścianę, więc to naprawdę nic poważnego! A jeśli chodzi, o tamte małe ranki, to...
-Och, Harry!- krzyknęła ze złością Hermiona.- Dobrze wiem, że coś ukrywasz! Znam Cię za dobrze... przecież się przyjaźnimy, chyba...- dodała z naciskiem na ostatnie słowo.
-Jasne, że się przyjaźnimy!- oburzył się Harry.
-Tak? To czemu nie chcesz nam tego powiedzieć?
-Bo nic się wczoraj nie stało!
-Już to mówiłam: ZA DOBRZE CIĘ ZNAM! Widzę, że coś ukrywasz! A komu masz powiedzieć, jak nie nam?! Czy coś się zmieniło?
-Nie...
-Jak to nie?- Hermiona była wściekła jak osa.- Masz żonę! A ja i Ron odeszliśmy na boczny tor. Zapomniałeś o naszej przyjaźni? Nie piszesz, nie odwiedzasz, prawie w ogóle nie spędzamy razem czasu!
-Przecież spotykamy się...
-TAK? To może wiedziałeś, że dostałam pracę w Ministerstwie?
Harry przełknął ślinę. Spojrzał błagalnie na Rona, który do tej pory się nie odzywał. Harry po jego minie wyczytał, że chłopak jest po stronie swojej dziewczyny.
-Przepraszam...-bąknął Harry. Usiadł na skrawku szafki, wpatrzony w swoje buty.
-TERAZ 'PRZEPRASZAM'?- Hermiona miała łzy w oczach.- A nie ważne, co było kiedyś? Oddaliliśmy się od siebie.
Harry westchnął. Nienawidził rozmawiać o uczuciach. Spojrzał na przyjaciółkę. Patrzyła na niego ze złością, a po jej policzkach płynęły łzy. Tak nie lubił, gdy płakała.
Podszedł do niej niepewnie i przytulił ją. Zaraz do nich dołączył się Ron. Poczuli się jak Ci 11-latkowie. Uśmiechnęli się pod nosem.
-Przepraszam, że jestem takim gburem...
-Nie...- zaczęła Hermiona i pociągnęła nosem.
-Nie jesteś.- odezwał się w końcu Ron.- No może trochę... Ale ostatnio mięliśmy dużo na głowie. Nadrobimy to...
Wyzwolili się ze swoich objęć.
-Wiecie co?- zaczął Harry z dziwnym uśmieszkiem.- Przypomniało mi się, jak byliśmy w Ministerstwie, po horkruksa, który miała Umbridge... i jak Ron musiał naprawić gabinet, w którym padało...
Cała trójka zaśmiała się pod nosem.
-To były piękne czasy...-zaczęła.- A jednocześnie okropne, bo Voldemort żył..- Ron wzdrygnął się na to imię.- Ile my głupstw narobiliśmy... Gdyby nie Wy, pewnie dalej byłabym tą grzeczną Hermioną Granger.
Teraz znów każdy się zaśmiał. Zaczęli wspominać, jak Harry i Ron przylecieli do szkoły latającym Fordem Anglia... albo jak on i Hermiona cofnęli się w czasie... albo jak Ron wymiotował ślimakami... albo jak pokonali Trolla w łazience dla dziewczyn, a od tego zaczęła się ich przyjaźń...- w każdym razie wspominali wiele wspólnych wydarzeń. Teraz się z tego śmiali.
W końcu Harry powiedział:
-Macie rację, muszę Wam powiedzieć.
Jego przyjaciele spojrzeli na niego z zaciekawieniem.
-Więc wczoraj dostałem zaklęciem uśmiercającym prosto w czoło. Ale jakimś cudem... blizna odbiła to zaklęcie i zabiła śmierciożerce... Ja naprawdę nie wiem, jak to możliwe...
Hermiona i Ron patrzyli na niego pytającym wzrokiem. W końcu Ron bąknął:
-Czy ty... Czy ty jesteś nieśmiertelny?!
-Nie... nie wiem..
-Myślę, że nie.- stwierdziła Hermiona.- Przecież, gdybyś dostał Avadą nie w czoło, ale np. w brzuch... To blizna nie odbiłaby go...
Przez chwilę każdy nad tym się zastanawiał. Potem doszli do wniosku, że to ma sens.
Nagle Harry'emu coś się przypomniało:
-Hermiono? A jeśli chodzi o tą Twoją pracę w Ministerstwie, to...?
-Departament Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami... Wznawiam W.E.S.Z.
Harry i Ron spojrzeli po sobie znacząco. Nagle wyraz twarzy Rona zmienił się o 180 stopni.
-Ministerstwo...Praca...Hogwart...-bąknął.
Teraz doszło to i do Harry'ego... MIĘLI BYĆ NA STRAŻY W HOGWARCIE.
Rzucili się na swoje szaty Aurorskie i przebrali się w nie natychmiast. Prawie pędem wybiegli z Nory.
Hermiona zeszła ma dół powoli, z uśmiechem na twarzy. Wiedziała, że niedługo nadrobią te stracone chwile... i tak miło było powspominać...
Nagle dopadła ją Ginny:
-Hermiono?! I co? Powiedział Ci coś?
-Nie...-bąknęła Hermiona.
Już chciała odejść, ale ta złapała ją za ramię.
-Przecież widzę, że nie mówisz prawdy! Powiedz mi!
Hermiona westchnęła.
-Nic Ci nie powiem. Wybacz Ginny, ale...
-MUSISZ MI POWIEDZIEĆ! Jestem jego żoną, mam prawo wiedzieć!
-A ja jestem jego przyjaciółką i NIC ze mnie nie wyciągniesz!
Machnęła swoimi brązowymi włosami i wyszła.
Ginny rozpierała złość. Miała ochotę zamordować wszystkich, którzy się napatoczą. 'Jestem jego przyjaciółką i nic ze mnie nie wyciągniesz'! Fuknęła. Ruszyła pewnym krokiem w stronę kuchni. Po drodze spotkała Molly, która spytała:
-Ginny, stało się coś?
Zignorowała ją. Gdy tylko weszła do kuchni, machnęła ręką, a kilka talerzy spadło z łoskotem na podłogę, pobijając się.
-GINEWRO!- krzyknęła z oburzeniem Molly.
-Daj mi spokój!- warknęła Ginny i kolejne kilka talerzy ucierpiało.
-Nie będziesz mi demolować kuchni! Gadaj, co się stało!
-Na brodę Merlina, mamo!- krzyknęła.- Nie rozumiesz? Harry coś ukrywa, a Hermiona i Ron dobrze wiedzą co, ale nie chcą mi nic powiedzieć!
Z Ginny kipiała furia. Nagle poczuła silny ból w brzuchu. Powoli osunęła się na podłogę. Molly natychmiast podbiegła do niej.
-NA BRODĘ MERLINA, GINNY! Zabieram Cię do Munga.
I za chwilę obie kobiety znalazły się w szpitalu.
Harry i Ron ciężko dysząc wpadli do Hogwartu. W progu stała McGonagall.
-CO TAK DŁUGO?- warknęła.- Chcecie żebym doniosła o tym Waszemu szefu?
-Nie, Pani Profesor, przepraszamy...
-Jak zwykle... Potter i Weasley, zgrana paczka.-mruknęła.- Już mi do roboty.
Gdy kobieta odeszła mężczyźni roześmiali się. Potem Ron poszedł na swoją wartę na błonia, a Harry kręcił się po zamku.
Starsi uczniowie uśmiechali się do niego, a Ci młodsi szeptali i spoglądali na niego. W pewnym momencie podeszło do niego dwóch piątoklasistów. Harry ich znał... ale skąd? Nagle przypomniało mu się dwóch pierwszaków, stojących naprzeciwko trzem Ślizgonom. Uśmiechnął się do nich. To Jake i Timmy.
-H-hej Harry...- zająknął się Jake.
-Cześć.- odpowiedział Harry.
Rozmawiali o tym, jak teraz jest w Hogwarcie. Chłopcy jeszcze trochę krępowali się przed Harry'm, ale rozmawiali w miarę swobodnie. Harry dowiedział się o wszelkich psotach uczniów, quidditchu, Pucharze Domów, i wiele, wiele innych. Nawet trochę rozbawiło go to, że uczennice były bardzo oburzone, gdy przeczytały artykuł Skeeter o Eliksiru Miłości. Były wściekłe na Ginny.
Ginny wyszła z badań z lekkim uśmiechem na twarzy. Jej cała złość na Harry'ego nagle prysła. Dopadła ją Molly.
-I co Ginny? Co się stało? Wszystko w porządku?
-Tak, tak.- mruknęła nieprzytomnie Ginny.
-Na pewno? Przecież coś się musiało stać!
-Nie, mamo.- odpowiedziała.- To po prostu nerwoból, byłam przecież taka wściekła.
Molly kiwnęła niepewnie głową. Coś jej nie dowierzała.
Gdy Harry wrócił z Hogwartu, Ginny od razu go dopadła. Chciała mu o czymś powiedzieć. On trochę zmartwiony, że będzie się na niego wściekać, ruszył za nią. Stało się coś zupełnie innego. I przez resztę tego dnia Harry kipiał radością. No i czekał na kolację.
Podczas kolacji panowała zwykła, codzienna atmosfera. Nic nie wskazywało na to, że ma się stać coś innego. W pewnym momencie Harry spojrzał porozumiewawczo na Ginny. Ta kiwnęła głową. Już mięli wstać, gdy wyprzedzili ich Ron i Hermiona. Spojrzeli na nich z zaciekawieniem.
-My mamy coś co powiedzenia...- zaczął Ron. Był zestresowany i nie był w stanie już nic powiedzieć.
-Zaręczyliśmy się.- dokończyła Hermiona.
W kuchni wybuchł radosny gwar. Każdy podbiegł, by im pogratulować. Harry cieszył się ich szczęściem, a Molly kipiała radością.
Nagle Harry spróbował przekrzyczeć tłum:
-PRZEPRASZAM! My też chcielibyśmy coś ogłosić!
Każdy spojrzał na nich.
-Spodziewamy się dziecka.- oznajmiła Ginny.
Teraz i im gratulowano. Molly rozpłakała się na dobre.To był naprawdę szczęśliwy wieczór.
Końcowy gif mnie rozwalił, hahah XD
OdpowiedzUsuńMega rodział, dodaj szybko następny! :*
http://story-hunger-games.blogspot.com/
Taak, ja też kocham ten gif XD A jeśli chodzi o rozdział, to myślę, że jutro pojawi się w podobnych godzinach :) Dziękuję i pozdrawiam :))
UsuńKiedy będzie następny rozdział ? :D nie przeżyje chyba jak nie będzie :P [*]
UsuńHah, będzie, ale jutro :c Dzisiaj zaczęłam, więc jutro będzie na 100%
UsuńHehe już czytam :D <3 dzięki <3 są super i wiem to choć jeszcze nie przeczytałam rozdziału 23 :D ;) <3 XD
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym gifie xD
OdpowiedzUsuńekstra gif xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam! A co? Rozdział, bloga, ciebie i... Ten gif xd xp
OdpowiedzUsuń"Oddał nawet Harry'emu swoją grzankę." Teddy, jakie poświęcenie! xD
OdpowiedzUsuńA ten gif mnie rozbroił :*
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, Ginny jest w ciąży, a Ron oświadczył się Hermionie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Super! Czekam na takie rzeczy :D Bardzo fajny blog, też uwielbiam HP i Igrzyska Śmierci! ;p I love this blog and Hermiona
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na takie rzeczy :D Bardzo fajny blog, też uwielbiam HP i Igrzyska Śmierci! ;p I love this blog and Hermiona
OdpowiedzUsuńHa ha ha ha ten gif jest genialny tańczący Dumbledore ja nie mogę
OdpowiedzUsuńZ której części jest ten gif?
OdpowiedzUsuńTrzeciej
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, cudownie Ginny jest w ciąży... a Ron oświadczył się w końcu Hermionie... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, o tak Ginny jest w ciąży... no i na reszcie Ron oświadczył się Hermionie... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
wrzuć ten gif na yt
OdpowiedzUsuń