czwartek, 12 lutego 2015

10. Święta u Weasley'ów i plany na przyszłość.




Molly od rana krząta się po kuchni. Różdżką kroiła warzywa, pilnowała piekarnika i z niepokojem spoglądała na gotującą się zupę. Był 24 grudnia. Wigilia.

Harry przetarł oczy, na które padły pierwsze promyki Słońca.
'jeszcze chwilę...' - wymamrotał.
Słońce jednak nie dawało za wygrane i teraz chłopak siedział na łóżku przyglądając się kupce swoich prezentów. Jak co roku każdy dla każdego robił upominki. Harry'emu zawsze podobał się ten zwyczaj i szybko do niego dołączył. Wziął pierwszy, lepszy pakunek. Było to coś miękkiego. Powoli oberwał papier i ujrzał zieloną koszulę i krótki liścik:

Wybrałam ją dlatego, że podkreśla Ci kolor oczu.
Całuję,Ginny

Uśmiechnął się sam do siebie i odłożył prezent na bok. Kolejny prezent był od Rona. Była to- ku zdumieniu Harry'ego- myślodsiewnia.

Harry!
Wiem, że na jesteś zaskoczony, bo myślodsiewnia to rzadkość. Ja jednak poprosiłem tatę, on załatwił ją dla Ciebie w ministerstwie. Musiał trochę się naprosić, ale gdy dowiedziano się, że to dla Ciebie od razu mu ją wydano. Jest to więc prezent od nas obu.
Będziemy mięli co pokazywać gdy wrócimy z... sam wiesz skąd. Nie napiszę całej nazwy, bo jeszcze list ten wpadnie w niepowołane ręce i całą niespodziankę szlag trafi. Tak więc mam nadzieję, że będziesz mi jej użyczał! Korzystaj z niej dobrze.
Wesołych Świąt, Ron.
Z udziałem Artura.

Harry wziął przedmiot i dokładnie go obejrzał. Niesamowite. Harry dał mu po prostu książkę o Quidditchu...a on? Był mu wdzięczny.
Następny pakunek był od Hermiony. Była to książka o nazwie: "Czarna magia- jak użytecznie z niej korzystać?"

Wesołych Świąt, Harry!
Dałam Ci tą książkę, bo wiem, że OPCM to Twój ukochany przedmiot. Z resztą... niedługo Ci się przyda. Powiedziałabym Ci czemu, ale ty z Ronem też macie jakieś swoje dziwne tajemnice, więc nic Ci nie powiem. Zdradzę tylko, że podsłuchałam rozmowę McGonagall z pewnym nauczycielem, możesz się domyśleć jakim.
Tak więc- czekaj, a w końcu się dowiesz.
Hermiona.

Harry wpatrywał się przez jakiś czas w list i rozmyślał. Skoro Obrona Przed Czarną Magią, to McGonagall rozmawiała z Harrisem. Tylko... o czym? Ach, ta Hermiona. Taka mściwa.
Następny pakunek był od Georga. Były to Bombonierki Lesera, sztuczne ognie i różne inne gadżety ze sklepu Georga i niegdyś Freda.

Harry, inwestorze.
Wesołych Świąt! Pomyślałem, że te gadżety mogą Ci się przydać. W końcu jesteś dalej w Hogwarcie.
Korzystaj z nich rozsądnie i jak należy.
George.


I ostatni pakunek- od Pani Weasley. Chyba każdy domyśla się co to.
Harry właśnie mierzył swój brązowy sweter z wyszytą czarną błyskawicą, jak jego blizna.
"Ach, Pani Weasley... coraz to dziwniejsze masz pomysły."- pomyślał i parsknął śmiechem. W dłoni trzymał list:

Harry, Kochaneczku!
Wesołych Świąt! Daję Ci ten uroczy sweterek. To chyba najlepszy pomysł, na jaki do tej pory wpadłam. I wzięło mnie na wspomnienia.
Tyle się zmieniło... pamiętam gdy pierwszy raz spotkałam Cię na King's Cross... nie wiedziałeś jak przejść na peron 9 i 3/4. Byłeś taki uprzejmy, gdy mnie o to zapytałeś. Aż łezka kręci się w oku. Teraz jesteś już dorosłym mężczyzną, który pokonał wielkiego czarnoksiężnika, zawrócił w głowie mojej córce (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu), a ja dalej widzę tego małego, czarnowłosego chłopca z King's Cross. Jesteś dla mnie jak syn- pamiętaj o tym. Zawsze będziesz miał wsparcie u Weasley'ów.
Całuję, Molly.

Nagle do pokoju Harry'ego wbiegła Ginny w białym swetrze, z zielonym napisem "Kocham Harry'ego" (zapewne od Pani Weasley) i rzuciła się chłopakowi na szyję.
On objął ją czule.
-Dziękuję.-szepnęła.- Jest śliczny.
A chodziło jej o naszyjnik, który dostała od Harry'ego na święta. Był to złoty wisiorek w kształcie serduszka z wyrytym napisem "H+G".
-Drobnostka.-odpowiedział.- A ta koszula rzeczywiście będzie pasowała mi do oczu.
-Och, ja Ci dałam taki coś, a ty naprawdę się postarałeś i...
-Daj spokój.- Przerwał jej.- Naprawdę jest super.

Na dole panował już gwar. Dziewczyny biegały wykrzykując najróżniejsze zaklęcia i przyozdabiając pokoje. Chłopacy ubierali choinkę, a Ci, którzy nie chcieli się w to bawić odgnamiali ogród.

Kolacja wigilijna była pyszna. Przy stole zebrali wszyscy Weasley'owie (Percy i Charlie też), Fleur, która towarzyszyła Billowi, Hermiona i Harry. W pewnym momencie wstała Fleur, a Bill trzymał ją za rękę.
-Przepraszam..-powiedziała swoim francuskim akcentem.- Chcę coś ogłosić. Otóż ja i Bill spodziewamy się dziecka.
W kuchni wybuchł gwar podniecenia. Każdy gratulował parze przyszłych rodziców. Teraz mięli wstać Ron i Harry, gdy nagle Molly ogłosiła:
-Za chwilę wpadnie tu Andromeda Tonks ze swoim półrocznym wnukiem, Teddy'm. Wiem, że chcieliście zobaczyć na własne oczy małego, a teraz jest okazja.
W Harry'm coś zabulgotało. Zaraz pozna swojego półrocznego chrześniaka.
Rozległo się pukanie i Molly otworzyła drzwi. Andromeda miała na rękach małego Teddy'ego.

Wszyscy siedzieli teraz w salonie. Teddy, gdy tylko zobaczył Harry'ego polubił go. Teraz Ginny siedziała obok Harry'ego, a on trzymał swojego chrześniaka na rękach. Wyczarowywał obłoczki, które mały starał się przechwycić. Wszyscy z uśmiechami na twarzy patrzyli na Harry'ego.
Ginny zastanawiała się skąd w nim tyle opiekuńczości... w końcu on wychowywał się u Dursley'ów, którzy go nie kochali. Myślała, że nie będzie wiedział, jak zachować się w takiej chwili. Tymczasem on radził sobie świetnie. Przeszła jej przez głowę myśl, że będzie wspaniałym ojcem. Oczywiście jeśli jej się kiedykolwiek oświadczy... Bo już nieraz powtarzał, że w przyszłości będzie chciał mieć dużą rodzinę. Zarumieniła się na te myśli, a gdy rozejrzała się po ludziach zauważyła, że oni uważają tak samo jak ona- Harry to dobry materiał na ojca.
Podeszła do nich Andromeda. Teddy śmiał się rozdzierająco, gdy ojciec chrzestny wyczarował dla niego kolorowe zwierzaczki z dymu, które zaczęły latać wokół niego.
-No i co, Teddy? Fajny ten twój wujek, co?- zagadała Andromeda.
-Ju-jek?- powtórzył powoli Teddy.
-Tak, wujek!
-Jujek!
Harry uśmiechnął się szeroko i oddał chrześniaka dla babci. Na początku mały protestował, ale potem uspokoił się.
Teraz Ron wstał. Harry zrozumiał, że to czas i także wstał.
-Słuchajcie..-zaczął Ron.- Z Harry'm postanowiliśmy podjąć się pewnego wyzwania. Po zakończeniu Hogwartu chcemy ruszyć na Kurs Aurorów. I tak wiemy, że aby dostać się do Akademii potrzeba przynajmniej pięć owutemów zdać na Powyżej Oczekiwań, ale wierzymy, że damy radę. Przyłożymy się najlepiej jak możemy.- uśmiechnął się na koniec.
Do obuch chłopaków zaczął podbiegać tłum ludzi z gratulacjami. Po tym wszystkim Harry zauważył, że Ginny i Hermiona umknęły na górę. Razem z Ronem poszli do nich. Zapukali. Siedziały one i rozmawiały o czymś. Miały nietęgie miny.
-Hermiono, chodźmy porozmawiać.- powiedział Ron.
Dziewczyna bez słowa wyszła za swoim chłopakiem.
-My chyba też powinniśmy...- zaczął Harry, gdy tamci wyszli.- Co jest?
Usiadł obok Ginny.
-No, bo wiesz Harry...- zaczęła dziewczyna.-Szkolenie aurorskie trwa przecież 3 lata... Z Hermioną martwimy się. Tyle czasu bez Was... bez Ciebie- zakończyła.
Harry przytulił ją do siebie.
-Już dobrze.- powiedział.- Rozumiem Cię. Nie martw się, będę pisał, wysyłał zdjęcia i odwiedzał Cię, gdy tylko będę mógł. W końcu będę miał 3 przepustki na 3 dni w półroczu i dochodzą jeszcze święta... Będziemy w stałym kontakcie.
Ginny poczuła wyrzuty sumienia... powinna cieszyć się z Harry'm. Spojrzała w jego zielone oczy i powiedziała:
-Wiem, że to jest Twoje marzenie. Cieszę się z Tobą.
I nagle coś uderzyło w nią niczym piorun.
-A co jeśli...jeśli kogoś poznacie?
Harry spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem. Wiadomo, że ten "ktoś" to jakaś dziewczyna.
-Bo w końcu będziecie spędzać dużo czasu z innymi, a na pewno będą tam jakieś kandydatki na aurorki...i będziecie mięli wspólne tematy do rozmów...
-Nie ma o tym mowy, Ginny.- wziął do ręki wisiorek, który dostała od niego, a teraz miała go na swojej szyi.- To jest nasz znak miłości. Nie zrywam z Tobą, bo kocham Cię i wiem, że jak wrócę będziesz czekała. I pamiętaj- teraz on spojrzał w jej brązowe oczy.- Tylko Ciebie kocham.
Pocałował ją czule, a ona odwzajemniła pocałunek. Na chwilę oderwał swoje wargi od jej ust, dosłownie na odległość kilku centymetrów i szepnął:
-A Ronalda też przypilnuję.
I znów zatracili się w sobie.

10 komentarzy:

  1. Witam :) Mam prośbe czy moglabys mi przeslac na email piosenke ktora jest u Ciebie na blogu chodzi dokladnie o Harry i Ginny nr 3 na playliscie . Oto emai - gadugadu89@o2.pl .Goraco pozdrawiam i dziekuje !! Ps. Pisz dalej z niecierpiwoscia wyczekuje nastepnych opowiadań, poniewaz bardzo milo sie je czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. " I Ronalda tez " Hahaha , to mnie rozwaliło :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    Harry i Ron postanowili zostać aurorami, bardzo dobrze radzą sobie z dziećmi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    och jak dobrze sobie radzą z dziećmi ;) Harry z Ronem będą się szkolić na aurorów...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniały, dobrze sobie radzą z dziećmi ;) no i Harry z Ronem zaczynają się szkolić na aurorów...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach.... cóż powiedzieć? Może wystartuj w jakimś konkursie ? Nie możesz zmarnować takiego talentu

    OdpowiedzUsuń