Ron i Hermiona wprowadzili się do Potterów. Szybko przyszła połowa maja, a wraz z tym miłe chwilę z przyjaciółmi.
Harry ustatkował się w pracy. Gdy sprawa Romildy ucichła stał się spokojniejszy. Jakoś radził sobie z dementorami, więc mógł spędzać więcej czasu z rodziną.
Romilda została zesłana do Azkabanu za naruszenie prywatności, niewybaczalne zaklęcie i prześladowanie. Do tego zapłaciła pokaźną sumę galeonów dla Rona i Hermiony, co pokryło się z kosztami remontu domu, więc teraz prace trwały. Miało to nie trwać długo, w końcu wynajęli czarodziejów.
Harry ciągle napomykał Ronowi i Hermionie, że może się dołożyć do zapłaty, bo ciągle czuł dominujące wyrzuty sumienia. Oni jednak stanowczo odmawiali, a gdy Harry proponował im to 7 raz, Ron nie wytrzymał i użył na niego zaklęcia Jęzlep.
Na początku chcieli ukarać Hermionę, za rzekome 'użycie zaklęcia niewybaczalnego bez uprawnień'. Chodziło oczywiście o zaklęcie 'Avada Kedavra', które użyła pod działaniem Imperiusa.
Hermiona jest mugolakiem, a w Ministerstwie dalej znaleźć można zwolenników czystej krwi, więc nie patrzono na nią łaskawie. Hermiona była bardzo zestresowana, a jej zeznania nie były wiarygodne (ale prawdziwe). Tak więc, Harry wstawił się za nią, a sprawa szybko ucichła.
Pani Weasley, gdy tylko dowiedziała się o tym, co się stało od razu zaczęła interweniować. Była oburzona, że dowiedziała się o Romildzie dopiero wtedy, gdy spaliła dom jej synowi i jego żonie. Nikt nie potrzebował pomocy, bo razem radzili sobie świetnie, ale Molly najwyraźniej wiedziała swoje. Wciąż ich zapraszała na obiady, a gdy się wykręcali, to sama do nich przychodziła z porcją zupy cebulowej, pod pretekstem pożyczenia Proszku Fiuu.
Harry siedział na podłodze, na przeciwko niego Ginny. Na kanapie rozsiedli się Ron i Hermiona, objęci. Wszyscy mięli nadzieje, że dom zostanie szybko wyremontowany, ale w głębi serca cieszyli się z tych chwil.
Harry trzymał w pozycji pionowej James'a, po czym puszczał go, a on robił kilka kroczków, po czym się wywracał. W ten sposób ćwiczyli chodzenie. Miał podejść do Ginny, która była kilka stóp od nich.
Ron ziewnął przeciągle i powiedział:
-To kiedy Harry wybierasz się do Hogwartu?
Harry przewrócił oczami.
-Mówiłem, że w piątek.
Harry dostał zaproszenie od McGonagall. Miał przeprowadzić wykład na temat Obrony Przed Czarną Magią. Cieszył się na tą myśl. Tęsknił za Hogwartem. Miał też po cichaczu nadzieję, że odwiedzi Hagrida i spotka Neville'a, który uczył tam Zielarstwa.
-Ale będą mięli uciechę, co?- zapytała Hermiona, która wyciągnęła różdżkę i dla własnej rozrywki unosiła za pomocą magii łyżeczkę od herbaty.
Harry spojrzał na nią pytająco.
-Przecież jesteś Harry Potter. Pogromca Voldemorta.
Ron i Ginny wzdrygnęli się na to nazwisko.
-Sama z chęcią bym tam wróciła.- ciągnęła Hermiona.- Dawno nie widziałam Hagrida, Neville'a i Luny....
-A może zaprosiłbyś ich do nas, co?
To ostatnie pytanie zadała Ginny. Harry spojrzał na nią, jednocześnie łapiąc James'a, który się przewalił.
-Też o tym myślałem.
Ron jeszcze raz ziewnął. Hermiona ze znudzeniem unosiła łyżeczkę od herbaty. Ginny zamyśliła się, po czym zaczęła:
-Ciekawa jestem, czy Luna dalej wierzy w te swoje...
Nagle wydała zduszony okrzyk. Każdy patrzył na nią w otumanieniu, a później zdał sobie z tego sprawę. Łyżka Hermiony opadła z głuchym brzękiem, gdy zaczęła bić brawo. Ron się do niej przyłączył, a Harry wytrzeszczył oczy w zdumieniu. James właśnie maszerował ku Ginny, chwiejąc się lekko. Gdy doszedł do swojej mamy opadł na jej kolana, a ona natychmiast go uścisnęła. Harry dalej lekko otumaniony, podszedł do nich niepewnie i z dumą spojrzał na swojego syna.
Był on bardziej podobny do niego, niż Ginny. Miał tak samo kruczoczarne włosy, jak Harry. Ale oczy miał po mamie- brązowe.
Ginny właśnie podawała mu James'a, który chichotał, gdy płomienie w ich kominku zrobiły się wielkie i szmaragdowe. Wyszła z nich Pani Weasley, cała rozpromieniona, a za nimi lekko zszokowany Teddy.
James zawołał radośnie:
-Ba-ba! Ed-dy!
Molly zaśmiała się, po czym oznajmiła im, że Teddy właśnie przejawił swoje zdolności magiczne. Do tej pory zrobił to tylko raz- gdy śmierciożercy zabijali jego babcię, jakimś cudem znalazł się na dachu. Nie licząc oczywiście tego, że cały czas zmieniał mu się kolor włosów i oczu, bo był metamorfomagiem.
Teddy bardzo nie chciał ubrać swetra, który uszyła mu Pani Weasley. Wyrywał się i oburzał, a sweter nagle zwinął się w kłębek wełny.
W piątek Harry deportował się do Hogsmeade, a stamtąd ruszył w kierunku Hogwartu. Gdy zobaczył wielki zamek, coś w nim podskoczyło. Hogwart był jego pierwszym prawdziwym domem. Jak dobrze tu być.
Nie trudno było przewidzieć, że Harry ściągał na siebie chmarę gapiów- wytrzeszczali oczy, jakby był Chrapakiem Krętorogim.
Profesor McGonagall powitała go radośnie. Harry tego dnia odwiedził Hagrida- gdy Harry zaprosił go do siebie, Hagrid wydmuchał hałaśliwie nos, co wskazywało na to, że się wzruszył. Odmówił jednak, twierdząc, że ma dużo do roboty. Harry nie śmiał zaprzeczyć, ale obawiał się, że Hagrid po prostu znów hoduje jakieś niebezpieczne zwierzę.
Neville zgodził się radośnie. Gdy Harry zapytał, czy ma kontakt z Luną, ten wyraźnie się zakłopotał i powiedział, że nie. Harry zrozumiał- nie są już razem. Starając się ukryć rozczarowanie na swojej twarzy powiedział, że sam do niej napisze.
Harry czuł, że podczas wykładu oczy uczniów świdrowały po jego czole. Czuł się trochę dziwnie, ale z powodzeniem udawał, że nie zauważa tego, więc mogli wpatrywać się w niego do woli. Poczuł ulgę, gdy zadzwonił dzwonek na przerwę. Gdy wszyscy już wyszli, oglądając się za siebie, by spojrzeć jeszcze raz na Harry'ego, w sali została jakaś przerażona pierwszoroczniaczka. Cała rozdygotana podeszła do Harry'ego, prosząc go o autograf, co sprawiło, że Harry miał ochotę zapaść się pod ziemię.
Minął tydzień. Ginny nerwowo chodziła po domu, wołając cały czas:
-Chłoszczyć!
Hermiona pomagała jej. Ron i Harry oczekiwali na przybycie pierwszego gościa, bo jak Harry się spodziewał, nie przyszli oni razem. Pierwszy pojawił się Neville. Rozpromienił się na widok starych przyjaciół. Usiadł, a chwilę po tym pojawiła się Luna.
Neville spiął się trochę, ale Luna była całkiem rozluźniona. Harry z ulgą stwierdził, że nie ma ona na sobie swoich kolczyków- rzodkiewek, ale założyła widmokulary i naszyjnik z kapsli po Kremowym Piwie. Usiadła, rozglądając się spokojnie (i trochę nieprzytomnie). Gdy każdy już usiadł, z butelką Piwa Kremowego, powiedziała:
-Pełno nargli w tych roślinach, pełno nargli...
Podbródkiem wskazała na roślinki rosnące na szafce. Ron uniósł lekko brwi.
Harry pośpiesznie zmienił temat. Luna rzadko się odzywała. W końcu zaczął się temat o pracy.
-Harry, ostrzegałam Cię! Proszę Cię, powiedz, że nie maczasz palców w Sprzysiężeniu Zgniłego Kła! Chociaż myślę, że to nie możliwe, przecież jesteś Szefem Biura Aurorów.
Harry spojrzał na nią pytająco i nagle sobie coś przypomniał. Parsknął śmiechem, ale z powodzeniem udał, że to było gwałtowne kichnięcie.
Pamiętał, jak Luna opowiadała o tym Stowarzyszeniu Zgniłego Kła na przyjęciu bożonarodzeniowym u Slughorna.
-Och, nie, jasne, że nie...
Luna nie wyglądała na przekonaną. Ron spojrzał na Harry'ego z wyrzutem, najwyraźniej dąsając się, że nic nie wie o owym Stowarzyszeniu i, że nie został do niego zaproszony. Harry uznał to za przejaw skrajnej głupoty.
Dowiedzieli się, że Luna pomaga swojemu ojcowi w pisaniu 'Żonglera', Opowiedziała im także o wyprawie, na którą się wybierają. Mają wyruszyć na poszukiwanie Chrapaków Krętorogich. Gdy Hermiona zapytała się, bardzo delikatnie, czy ona jest pewna, że one istnieją, to Luna z obrażoną miną zapewniła ją, że tak. Nikt już nie wspomniał o tym.
Ten wieczór spędzili bardzo miło. Choć Luna co jakiś czas wyskakiwała z dziwnymi stwierdzeniami, to Harry ucieszył się, że się nie zmieniła. Stara, dobra Luna Lovegood. No i oczywiście poczciwy Neville Longbottom. Harry dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak za nimi tęsknił.
Super! Tylko szczerze wolę jak się coś dzieje typu ktoś porywa Harry'ego, chociaż wiem, że nie powinno być w każdym rozdziale o porywaniu kogoś itp. xD ;) :P :D
OdpowiedzUsuńgenialne!!!! Cudowne!!!! Jestes super pisarka, swietnie piszesz i oby tak dalej :))))) Kiedy mozemy oczekiwac nastepnego rozdzialu ?
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :) Jutro, albo pojutrze :)
UsuńBardzo lubię takie rozdziały gdzie "niby" nie dzieje się nic ciekawego, jednak przyjemnie i miło się je czyta. Ten rozdział to na pewno jeden z moich ulubieńców. Tak jak zawsze czekam na więcej i mam nadzieje,że Neville i Luna będą się pojawiali częściej bo bardzo ich lubię :* :D
UsuńJeżeli chodzi Ci o mój komentarz to nie napisałam, że się nic nie dzieje tylko wolę jak się dzieje dużo właśnie jak ktoś kogoś porywa czy jakieś sprawy rodzinne itp., a poza tym i tak mi się ten rozdział bardzo podobał. ;)
UsuńNie, nie miałam na myśli twojego komentarza. Napisałam tak, bo rozdział jest bardzo spokojny, taki szczęśliwy. Przepraszam, że tak powyżej napisałam nie miałam zamiaru Cię skrytykować ani obrazić :)
UsuńNie no spoko to mnie nie obrażało tylko tak pomyślałam, ale masz rację jest taki spokojny i szczęśliwy. ;)
UsuńA tak w ogóle kiedy będzie nowy rozdział? :( ;)
UsuńNaprawdę nie wiem, kiedy będzie nowy rozdział. Wiem, że nauczyłam Was tego, że rozdziały są prawie codziennie. To był błąd, bo różnie bywa. Jeżeli rozdział będzie dzisiaj (niestety nie mogę tego obiecać) to w godzinach 21-22. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi, przecież każdy ma jakieś problemy, a brak czasu daje w kość :( Ja poczekam,a i tak rozdziały dajesz 5 razy szybciej niż inni których znam :)
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym pogratulować świetnego bloga (oczywiśie zmieniłabym to i owo, ale do twojego stylu pisania nie mogę się przyczepić). Twój blog cenię za to, że ciągle jest aktywny, ponieważ ok. 80% blogów (oczywiście w tematyce potterowskiej) są już nie aktywne od mniej więcej 2-3 lat.
Oprócz mojej opinii na temat tego bloga chciałabym zwrocić się do ciebie z propozycją. A więc postanowiłam założyć bloga, którego będą prowadzić 2 osoby i szukam odpowiedniej osoby takiej jak ty. Jakbyś była zainteresowana lub ktokolwiek kto czyta ten komentarz byłby zainteresowny proszę daj mi znać pocztą elektroniczną na adres: iskierkaiza@gmail.com
Dziękuję i życze dalszych sukcesów
Nikola
Bombowy!
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńtaki spokojny rozdział, James uczy się chodzić, Molly teraz się dowiedziała co się ostatnio działo...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Super ale chciałbym żeby luna i Nevile do siebie wrócili
OdpowiedzUsuń