Przepraszam, że dzisiaj tak króciutko. Za tydzień to nadrobimy!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lily siedziała na drzewie, obserwując budzący się do życia
świat.
Był październik, a mimo to świeciło słońce. W takie dnie jak
te kochała rano wstać i przyglądać się naturze, która wciąż zaskakiwała ją na
nowo. Potrafiła dostrzec najmniejsze szczegóły: to, jak liście poruszały się
rozpaczliwie na wietrze, próbując się wyrwać z trzymających ich sideł drzewa,
albo to, jak rosa mieni się w trawie w porannych promieniach słońca.
Zazwyczaj nikt nie zakłócał jej spokoju o tej porze. Jednak
nie dzisiaj. Natychmiast rozpoznała tę czarną grzywę. Mimowolnie mocniej
chwyciła się pnia drzewa, niczym ostatniej deski ratunku. Denerwująca faktura
drzewa wpijała jej się w skórę.
Liam Schreave szedł dróżką, wpatrzony po horyzont. Rękę miał
w temblaku- pamiątka po ostatniej bitwie z Hugo. Jej kuzyn… no cóż,
najwyraźniej miał tendencję do łamania kości.
Ups.
Ale było coś jeszcze, co wyróżniało go z tłumu- utykał na
prawą nogę. To sprawiło, że Lily poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu. Kilka
miesięcy temu zwaliła Liama z tego właśnie drzewa. Wściekła się wtedy i użyła
magii, po prostu zdmuchując go z łatwością niczym wyjątkowo irytującego liścia.
Chłopak nazwał ją potworem, co pamiętała szczególnie dobrze. Od tamtego czasu
wciąż utykał na prawą nogę, choć minęło już tyle czasu.
Ups?
Nienawidziła go całą sobą. Ale była dobrą dziewczynką, więc
nie chciała, by przez nią czuł się źle. Czasami naprawdę nie lubiła tej swojej
głupiej „dobrej natury”. I skąd się wzięły te szpilki w jej sercu? Ktokolwiek
je tam umieścił- to nie jest śmieszne.
Teraz, gdy Liam jej nie zauważał, wyglądał na dziwnie
poważnego bez tego łobuzerskiego uśmiechu na twarzy. W jego oczach zauważyła
czający się smutek.
Zdała sobie sprawę, że nigdy nie widziała, by szedł z nim
ktoś inny. Zawsze poruszał się sam. Dotarło do niej gwałtownie, że nawet nie
wie, kim są jego rodzice, bo nigdy ich nie widziała.
Kim jest Liam Schreave? I jaką tajemnicę skrywa?
~*~
Al, Rose i Alex pochylali się nad wypracowaniem z eliksirów
w Pokoju Wspólnym Gryfonów. Minęły już dwie godziny. Rosie właśnie kończyła
swoje, podczas gdy pozostała dwójka napisała jak dotąd tylko tytuł. Co chwila
żartowali sobie z byle powodu, zamiast skupiać się nad swoimi kawałkami
pergaminu, więc jedyne, co dotąd zyskali to pełen litości wzrok Rosie. I innych
uczniów.
Nawet kawałki pergaminu zdawały się patrzeć na nich z
poirytowaniem.
Tak bardzo zajęci byli dowcipkowaniem, że nawet nie
zauważyli, gdy ktoś do nich podszedł, stając nad nimi niczym posąg.
Swoją drogą, bardzo poddenerwowany posąg.
-Al, musimy porozmawiać.
Nie wiadomo było, komu najniżej opadła szczęka- Alowi,
Rosie, czy też może Aleksowi. Nawet kawałki pergaminu były zdumione. Wszyscy
wiedzieli jedno- James Potter NIE ROZMAWIA z Albusem Potterem.
A tu proszę, taka niespodzianka. Stał teraz nad nimi,
wyraźnie się niecierpliwiąc i prosząc Ala o rozmowę.
Młodszy z braci poczuł się naprawdę nieswojo- praktycznie
nie rozmawiał z tym drugim od rozpoczęcia roku szkolnego- czyli od miesiąca.
Uniósł brwi. Chociaż
czuł się zaintrygowany, to był też zły na swojego brata, który udawał, że nie
istnieje. Myśli, że tak po prostu przyjdzie do niego po miesiącu i będzie
udawał, że wszystko okej?
Chociaż Al często kłócił się z Jamesem, a nawet żałował, że
ma go za brata, to jednak czuł, że są sobie bliscy. I w głębi nawet chciał być
taki, jak on- podziwiał go za tę całą sprawę z Kishanem.
Mimo to przyglądał się chłopakowi sceptycznie.
-Och, doprawdy? A co za to dostanę?
Spodziewał się, że James odpowie coś niemiłego, coś, co sprawi,
że Al poczuje się niczym największy padalec na świecie. Ale nie. Ten odparł z
największą na świecie powagą:
-Nie żartuję.
Och, to coś nowego.
Całe twoje życie jest żartem. Al już miał to powiedzieć, gdy kątem oka
dostrzegł Arię i Mike’a, którzy przyglądali mu się z równym naciskiem.
Och. Czyli jednak to nie żarty?
Wstał, ostatni raz rzucając zdumione spojrzenie Aleksowi i
ruszył za bratem w przeciwny kąt pokoju, gdzie nikt tego dnia nie siedział.
-Słuchaj, mam nowe informacje na temat demonów, które powinienem
ci przekazać.- oznajmił cicho James. Al nachylił się do przodu, czując, jak coś
w jego brzuchu podskakuje.
-Skąd masz te…- tu się zawahał.- …informacje?
James przewrócił oczami.
-Nieważne.
Jego brat poczuł, że coś się w nim gotuje. Po co, na
Merlina, była ta rozmowa, skoro ten drugi nie miał być z nim do końca szczery?
Al, chodź, musimy
porozmawiać! Mam dla ciebie superważne informacje o supergroźnych demonach,
które są superściśletajne. Och, ale nie myśl, że powiem ci, skąd to wszystko
wiem.
-Więc dlaczego w ogóle o tym rozmawiamy, skoro chcesz
utrzymać to w tajemnicy?- głos Albusa był przepełniony goryczą i złością, o co
właśnie mu chodziło. A co tam, niech braciszek wie, że zadarł z nie tym
Potterem, co trzeba. Gdy tak patrzył w jego oczy, które dziwnym trafem
przypominały oczy jego matki- choć nie miały w sobie tyle ciepła- to miał
ochotę rozszarpać go na strzępy i wrzucić jako podpałkę do ognia trzaskającego
wesoło kominku.
Swoją drogą, nawet ten ogień go irytował. I na co tak
trzaska?
-Bo demony są niebezpieczne, idioto. Chcę ci to powiedzieć,
żebyś uważał i ostrzegł swoich przyjaciół, bo zabawy z demonami mogą się
skończyć niebezpiecznie. A teraz słuchaj…
Najbliższa godzina była najbardziej przerażającą godziną w
życiu Ala. Nie wiedział, skąd jego brat wie te wszystkie rzeczy- i trochę go to
niepokoiło- ale po prostu wierzył mu we wszystko. Potrafił rozpoznać, gdy jego
brat kłamał. A teraz był zupełnie szczery.
Al miał tysiące pytań- ale mało odpowiedzi. Jego brat sam
zdawał się tym wszystkim przytłoczony. Opowiedział mu historie Kishana i jego
magicznych tygrysów, które ostatecznie rozszarpały go na strzępy, opowiedział o
Laylie, która mściła się na każdym mężczyźnie i teraz zamierza powrócić na
świat.
-Podobno wysysa energię z czarodziei w Ministerstwie Magii,
ale…
-ŻE CO?
-Rany, nie przerywaj mi. Ale to nie jeszcze nie
potwierdzone.
Kto zwrócił tygrysy przeciwko Kishanowi? Gdzie teraz jest? I
co się dzieje z Laylą? Po tej rozmowie Al nie czuł się silny.
Czuł się jak naleśnik, który zjadł dzisiaj wieczorem.
Czyli kompletnie „sflaczały”.
-A teraz idź i przekaż to swoim przyjaciołom. Musicie mieć
się na baczności. Jeszcze trochę i zmienicie się w wyjątkowo nieatrakcyjne kupy
łajna.- oznajmił James, po czym uderzył go w ramię tak mocno, że aż prawie tego
nie poczuł.
Z resztą, myślami był zupełnie gdzieś indziej.
Świat czarodziejów okazał się nie być tak wspaniałym, jak
się wydawało.
Kryje za to wiele mrocznych sekretów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga [SKOŃCZONY]: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay
Cholera ale się porobiło...
OdpowiedzUsuńŁoł, ale tajemniczo :-O....#CzarnaPani
OdpowiedzUsuńFajnie. Po prostu fajnie. Moja Xillon się cieszy. Nie pytajcie. Pokonaliśmy Madris (Czarną Królową). Dungeons and Dragons jest takie świetne.
OdpowiedzUsuńWOW. Jedno wielkie WOW. Mnie też szczęka opadła, jak napisałaś, że to JAMES CHCE GADAĆ Z ALEM. :-O? Ale zaraz potem grzałam podłogę. Tak ona zawsze jest przy mnie. :-) Genialny rozdział. Crayzol! Łer is wierszyk?:-D No bo ja czekam.
OdpowiedzUsuńLunatyczka
Jutro?
UsuńMoże?
Ja bóg pomoże?
Bo pracy w to nie włoże.
Prosz, 10/10 normalnie. Smacznego życzy firma udław się!
Ale tak na serio, nie chce mi się.
Czemu lubisz tańczyć? Jeszcze kilku rzeczy nie rozumiem w teoretycznie naturalnym zachowaniu ludzi. I to jest jedna z nich.
Czytałam właśnie jak się użalałaś pod poprzednim rozdziałem nad swoim życiem. Wiem jakk to jest być obarczoną obowiązkami. Mam 3 takich chorych typków w klasie którzy się nade mną znęcają emocjonalnie, bo mam średnią roczną 6,00. Przez 4 lata byłam przewodniczącą w klasie i musiałam robić wszystko sama. Przekładałam sprawdziany, załatwiałam wycieczki, dbałam o tablicę, załatwiałam boisko, rzeczy do klasy i ogólnie załatwiałam wszystko za całą klasę. I co za to dostałam??? G Ó W I N K O! Obelgi na swój temat słyszę codziennie. Zawsze najwięcej do powiedzenia mają Ci co nic nie robią. Moja klasa jest po prostu chora. I nie mam się o tym komu wyygadać, bo nikt i tak mnie nie zrozumie. Ludzie uważają mnie za dziwną, bo na przykład wolę czytać książki niż oglądać filmy i jakk inne dziewczyny grają piłkę nożną, to ja siadam sobie pod drzewkiem i czytam książkę (w tym przypadku hp). Tutaj wszyscy są pod anonimami i można tu mówić o swoich problemach, nie tak jak w życiu publicznym. Ostatnio stwierdziłam, że ten blog stał się blogiem psychologicznym. I teraz częściej ze sobą piszemy niż chwalimy notki. Mam nadzieję, że Zuzi to nie przeszkadza. Oczywiście nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że jestem antysportowcem, wręcz przeciwnie, jadę na każde zawody sportowe i chodzę na zajęcia. To był taki komentarz podsumowujący.
UsuńHW
HW, jasne, że mi nie przeszkadza. Cóż, życzę Ci duużo siły i nie daj się tym durniom- jesteś od nich lepsza, ważniejsza. Pamiętaj o tym.
UsuńI szczerze Cię podziwiam. Średnia 6.00? Jesteś wielka! :')
Ja na zakończenie podstawówki miałem 5.55 (XD) A teraz 4.61 XD nie wiem, jak to robisz XD
UsuńMoja klasa jest spoko, na serio mam fajną klasę. Ale w podstawówce miałem idiotow. Spokojnie, będzie lepiej dla ciebie. W tym wypadku tylko lepiej ;-)
Niestety, ale muszę to powiedziec- co rocznik, to gorszy. Już mój rocznik uważali za fatalny. Te, co teraz są to powoli paranoja... Oczywiście z wyjątkami ;-)
A, i jeszcze jedno- ty jesteś dosyć bardzo anonimowa na tym blogu i to zachowaj! Bo nie uwierzysz, jak z zaledwie kawałkiem informacji można znaleźć człowieka. Szczególnie niebezpieczny jest Facebook.
UsuńPozdrowionka i miłego dzionka!
Herimiono Weasley, ja cię doskonale rozumiem. Przez wszystkie cztery lata byłam uważana za klasową artystkę, poetkę (pffff... ja nie piszę wierszy), jedną z osób z najlepszymi ocenami (taaa. jasneee), i wszyscy mnie traktowali jak królewnę. To też już się stało wkurzające. Ja nie jestem jakąś divą, nie chcę sławy, nie chcę żeby ktoś mnie chwalił (nienawidzę jak ktoś mnie chwali), jestem po prostu zwykłą dziewczyną. (Średnia na koniec roku 5.0 więc może nie tak źle)Aktualne klasy szóste uważają się za starszych, lepszych, i że mogą nami rządzić. Między nami jest niecały rok różnicy, a oni nazywają nas małymi dzieciakami. Bardzo śmieszne. Ogólnie klasę mam całkiem fajna, oprócz tego jednego gostka. Oprócz moich trzech przyjaciółek z klasy nikt nie jest odpowiedzialny. Co druga osoba nie ma zadania domowego. I teraz jeszcze te dzienniki elektroniczne. To jest jakaś paranoja! Dlaczego już jutro jest poniedziałek ludzie? :'( Pozdrawiam, łączmy się w bólu, i przetrwajmy te pierwsze pięć dni tygodnia:-)
UsuńLunatyczka<3
Mnie uważali za poetę, ale ze bylem chłopakiem (i jestem!) to jakoś nie wyróżniałem się... W sensie była ze mnie niezła polewka, w sumie to z mojej gapowatości, ale jednak. Ale zawsze pisałem wierszyki XD
UsuńI nie. Po prostu nie. Mi się to nie podoba. Niech się dzieje, co chce. Nie chce do szkoły.... O nie.
A ja nie
Po prostu nie... Fajna piosenka jest
Mięsny jeż, mięsny jeż ty go zjesz, ty go zjesz...:-) A teraz wierszyk:
UsuńSłucham piosenki,
siedzę w pokoju,
ludzie mam dość szkoły,
zostawcie mnie w spokoju!
Zaraz do mnie przyjdą koleżanki,
musimy zrobić projekt,
pozrywamy firanki,
pomalujemy ściany,
taki jest los piątoklasistki poplątany.
Nienawidzę matematyki, ale nie mam nic do plastyki,
fajną nauczycielkę od polaka mamy,
i bezkarnie sobie na lekcji gadamy.
W ogóle kartkówek nie piszemy,
na fonach oglądamy śmieszne memy.
Piszę teraz, bo nudzi mi się,
nie mam już weny, i jem Lubisie
Chciałbym tak mieć... Ja po prostu wszystko olewam ;-P Codziennie do szkoły na kreche jadę XD
UsuńNo ale powoli się sielanka kończy... Już 1 z fizyki (mamy na serio dziwna babę od fizy... Nie ze jakąś wymagająca, ale... Dziwna.) a jestem finalistą z fizyki i astronomii a w tym roku zamierzam zostać laureatem z fizyki. Tylko chodzę na korki do innego nauczyciela. A na tym konkursie ta teoria, co ona daje nie występuje XD. Jeszcze jakaś pała z czegoś pewnie się znajdzie, ale nie chce mi się pisać...
Taaa... Ja też bym tak chciała. Tylko tak napisałam, ale na serio, to wcale nie jest tak łatwo. Nauczycielka od polaka jest super, ale bardzo wymagająca. Lubię ją, bo to po części dzięki niej teraz prowadzę bloga (druga część należy do Zuzi):-)
UsuńSupi;-)
OdpowiedzUsuńNa nic więcej mnie nie stać.
Kompletnie straciłam wenę:'(
HW
Sorry że dopiero teraz ale byłam u dziadków bez dostępu do internetu. Rozdział świetny i mroczny. Bardzo mroczny
OdpowiedzUsuńSuper super teraz dopiero przeczytałam ale nauka daje w kość XC no ale nic .....poprosze może hmm....jakieś Vs ?? XD Np.Albus vs Scorpius i Lily vs Liam moze potej bujce z Lilciom Liam powie czm jest takim za przeproszeniem idiotą i jaką ma tajemnice (^v^) ●ω●Pozdro ~Gryfonka12
OdpowiedzUsuńRozpocznę chyba zaraz akcje pod tytułem: "GDZIE JEST HAMSTERLOVER?!"
OdpowiedzUsuńGDZIE JESTEŚ MIŁOŚNICZKO CHOMIKÓW?! TEN BLOG CIEBIE POTRZEBUJE!!!
WRÓC, BŁAGAM!!!
NIEDAWNO SAMA PISAŁAŚ O BRAKU PEWNYCH OSÓB, A TERAZ SAMA ZNIKNĘŁAŚ! NIE WYTRZYMAM!!!!
Jestem ;) dwa słowa : KAMIEŃ FILOZOFICZNY. czytałam już ósmy i dziewiąty raz
Usuńsrututututututututtu JA WIEM ŻE ISTNIEJECIE, MAJTKI Z DRUTU! JESZCZĘ WAS ZNAJDĘ! XD
Dołączam się do zamartwiania o chomiczka:-( Łer ju ar?
OdpowiedzUsuń*Whete are you
Usuńyes, I know that I made a huge mistake
Usuń*where
AJM HIR ;D
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńmoże Lili rozwiąże zagadkę Liama, może tymi zaczepkami chce zwrócić na siebie jej uwagę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia