Ten rozdział dedykuję naszej niecierpliwej Lili potter. :)
Dziękuję za wszelkie miłe słowa i komentarze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Al przewrócił się na plecy, wlepiając beznamiętnie wzrok w
sufit. Powinien już dawno spać, jednak coś powodowało, że nie mógł. Może to
przez tę straszną historię, którą opowiedziała mu Rosie.
Westchnął, zrzucając nogi z łóżka i nakładając kapcie. Musi coś
ze sobą zrobić, może szklanka soku z dyni rozwiąże jego problem.
Zdawało mu się, że słyszy głosy dobiegające z salonu. Im
bliżej był schodów, tym wyraźniejsze się one zdawały. Wzdrygnął się na samą
myśl o ciemnych mocach czyhających na niego za rogiem. Potem jednak pomyślał
racjonalnie i zdał sobie sprawę, że to głos jego własnego ojca… Tak, byli tam
też mama, ciocia Hermiona i wujek Ron. Ciekawość wygrała i postanowił ruszyć w
stronę źródła hałasu. Najciszej jak tylko mógł zaczął schodzić po schodach ku dołowi.
Zwinnie ominął skrzypiący stopień i przyległ do ściany, nasłuchując.
-Myślisz… że oni są tymi wybranymi?- głos Rona był pełen
strachu. Al znał ten ton- głos jego rudego wujka brzmiał identycznie, gdy
widział pająka. Zazwyczaj był on jednak radosnym i uśmiechniętym człowiekiem,
zawsze rzucił jakimś kiepskim żartem.
-Sam nie wiem.- odpowiedział Harry.- Na to wygląda…
-Oh, przecież to takie niebezpieczne!- wykrzyknęła zduszonym
głosem Hermiona.- Może powinni wrócić do domów?
-Nie.- zaprotestowała twardo Ginny.- To niczego nie
rozwiąże. Przecież… wy się nie poddawaliście, gdy musieliście stawiać czoła
samemu Voldemortowi. Założę się, że oni także nie odpuszczą.
-Więc to popierasz?- ciocia Hermiona była wyraźnie
zdenerwowana.
-Nie, jasne, że nie. Ale sama pomyśl- czy ty uciekłabyś w
takiej sytuacji?
-Oczywiście, że nie.- oburzyła się kobieta.
-Właśnie. Znam Jamesa i wiem, że on też by tego nie zrobił,
bez względu na to, co mu powiemy.
***
Do Hogwartu przybyli aurorzy. Teoretycznie ich obecność
powinna załagodzić sytuację- ale stało się wręcz na odwrót. Spowodowała ona
jeszcze większą panikę. Najmłodsi zbili się w liczne grupki, najstarsi
natomiast dumnie kroczyli korytarzem, gotowi zaatakować zło czające się za
rogiem.
Aria cierpiała na bezsenność. Wciąż nawiedzały ją koszmary
pełne przekrzywionych krzyży i białych kotów. Chodziła z podkrążonymi oczami,
starając się normalnie funkcjonować.
Oczywiście, Chris i Nelly Hopkins, pierwszoroczniacy ze
Slytherinu skrzętnie to wykorzystywali. Aria ma bardzo twardy charakter, ale
tym razem nie miała sił, by im się ogryźć, więc Mike i James dzielnie ją
zastępowali. Chłopcy często mieli ochotę rzucić jakimś zaklęciem, by w końcu się
uciszyli. Powstrzymywał ich jednak karcący wzrok przyjaciółki.
Tego dnia cała trójka jadła śniadanie w ciszy, pogrążona w rozmyślaniach.
Do Wielkiej Sali, jak każdego ranka, wleciały sowy z pocztą. Jedna z nich
zaczęła zgrabnie lawirować nad głową Arii. Dziewczyna obojętnie wbiła w nią
wzrok, od niechcenia przyjmując list. Rozwinęła pergamin i już po chwili
odrzuciła go na bok. Widząc zaciekawione spojrzenia swoich przyjaciół
wyjaśniła:
-To od Diany. Nawet nie chce mi się tego czytać.
Diana to o rok młodsza siostra Arii, określana jako natrętna
nudziara.
-Nawet mi jej trochę żal.- powiedziała smutno Aria, ku
wielkiemu zdziwieniu Mike’a i Jamesa.- Ona nie wie… - tu zniżyła głoś do
szeptu.-…o złej przeszłości moich rodziców. Dlatego jest ich pupilkiem i „tą
lepszą córką”. Gdyby się dowiedziała na pewno zmieniłaby o nich zdanie. Ale ja
nie zamierzam wyprowadzać jej z tego błędu.
Po tych słowach dziewczyna jeszcze raz się zawahała, po czym
ostatecznie znów wzięła kawałek pergaminu do ręki. Z nieskrywaną niechęcią
przeczytała jego zawartość. Spojrzała błagalnym wzrokiem na Mike’a i spytała:
-Czy mógłbyś coś z tym zrobić…?
Mike, jako specjalista od zaklęć, szybko wymamrotał pod
nosem zaklęcie, celując różdżką w list, który natychmiast spłonął.
Lekcja eliksirów. Każdy z uczniów wylewał z siebie siódme
poty, byleby jego eliksir zyskał chociaż ocenę N.
-Iiiii… uwaga, koniec czasu!- zawołał dziarsko profesor
Slughorn. Wielu uczniów wydało z siebie jęk zawodu. Nauczyciel zaczął
przechadzać się między ławkami, zaglądając z zaciekawieniem do kociołków. W końcu dotarł
do stanowiska Arii, Mike’a i Jamesa. Pochylił się nad pracą Mike’a, przyglądając
się jej uważnie. Powąchał błękitny dym unoszący się w powietrzu i wydał
werdykt:
-Niech będzie… Zadowalający.
Chłopiec odetchnął z ulgą. James pokazał mu uniesiony kciuk,
szybko jednak poważniejąc, gdy nauczyciel dotarł do jego eliksiru. Profesor powtórzył
poprzednie czynności i powiedział krótko:
-Zadowalający.
James wypuścił powietrze, patrząc z niepokojem na Arię. Jej
włosy były napuszone, a mina pełna niepewności. Slughorn, przyzwyczajony do
tego, że dziewczyna jest wręcz świetna z eliksirów, uśmiechał się teraz
pogodnie. Cała trójka jednak wiedziała, że z próby uwarzenia tego eliksiru nie
wyszło nic dobrego- Aria ostatnio jest zbyt roztargniona. Profesor pewnie
pochylił się nad kociołkiem, mina mu jednak natychmiast zrzedła. Wyprostował
się, po czym wymamrotał, jakby sam niedowierzał:
-Przykro mi, Aria. Okropny.
Dziewczyna zwiesiła głowę, prawdopodobnie przeklinając w
myślach samą siebie. Chłopcy spojrzeli na nią ze współczuciem, pakując książki
do toreb. Lekcja się skończyła.
Cała trójka ruszyła ramię w ramię korytarzem, milcząc. Aria,
w stanie krańcowego załamania wpatrywała się w swoje buty. To, co się działo ,było
ponad jej siłę- chciałaby komuś o tym powiedzieć, ale przecież nie może. Zbyt
dużo ostatnio się działo. Nie jest w stanie zapanować nad własną psychiką.
Z rozmyślań wyrwał ją kpiący głos Nelly:
-Hej, Hastings! Jak to się stało, że w końcu zawiodłaś
swojego kochanego profesora Slughorna?!
-Ignorujcie ją.- odezwał się natychmiast James, sam jednak
kipiał ze złości. Wiedział, że to nie jest odpowiedni moment na kłótnie.
Aria jednak wciąż zachowywała swój stan nirwany, spokojnie
wodząc przed siebie wzrokiem.
-No cóż, nasza Aria chyba w końcu zwariowała!- dołączył się
Chris.- Chociaż w sumie to nic nowego. Od samego początku wiedziałem, że coś
jest z nią nie tak! Ale gdy ten cały Kishan ją zaatakował ewidentnie jej się
pogorszyło… Może powinna trafić na terapię do Świętego Munga?
Po tych słowach dziewczyna nie wytrzymała i niespodziewanie
zawróciła, naskakując niczym lwica na Chrisa. Zupełnie zapominając o różdżce
podbiła Ślizgonowi oko. Jego siostra zaczęła histerycznie wrzeszczeć:
-NA POMOC! RATUNKU! WARIAAATKA!
Natychmiast znikąd pojawiła się wzburzona profesor
McGonagall. Jednym machnięciem różdżki oddaliła od siebie Chrisa i Arię,
rzucając im karcące spojrzenia.
-Dziękujemy za jakże wspaniały pokaz mugolskiej walki!-
wybuchnęła nauczycielka.- Slytherin i Gryffindor tracą po 15 punktów!
-Ale…- zaczął Chris, jednak profesor McGonagall natychmiast
mu przerwała:
-Nie obchodzi mnie, co masz mi do powiedzenia, Hopkins! Idź
lepiej do skrzydła szpitalnego. A ty, Hastings, za mną, do gabinetu.
Widząc, że Mike i James natychmiast ruszają w ich stronę,
dodała:
-A wy, Potter i Montgomery zostańcie tutaj. Muszę porozmawiać
z panną Hastings w cztery oczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
SUPER!!! Jak zawsze :))) Wspolczuje Arii, ona sie usmiechnie dopiero wtedy jak to wszystko sie skonczy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Lily
Niesamowite, wspaniałe. Naprawdę gratuluję ci wielkiego talentu. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńŁuhuhu,Aria przywaliła Chrisowi, jak Hermionka kiedyś Malfoyowi xD
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Arii, takie problemy są zbyt wielkie jak na 11 lat :(
Rozdział oczywiście super i czekam na kolejny rozdział xD
Dzieki lily potter
OdpowiedzUsuńAle się fajnie układa ! Supcio rozdział! Cudo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Pani Potter
Dawaj mi ty tu ten następny rozdział! Jak zwykle świetny <3 Pozdrawiam, Kinga
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwiwością na next
OdpowiedzUsuńJuż 83 rozdział . Nie daleko już setka.
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej ☺
OdpowiedzUsuńUprzejmie proszę o wstawieniu linka do Spisu Pottera na swoim blogu, w przeciwnym razie zgłoszenie zostanie odrzucone.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Hekate.
uuuuuuuwielbiam!! :D
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/Jaram-si%C4%99-jak-Draco-jab%C5%82kami-xd-920997627993488/ <--- zapraszam do polubienia stronki o HP
Wspaniały!!! ❤
OdpowiedzUsuńuwielbiam cię! jesteś lepsza o J.K.Rowling! może w przyszłości będziesz pisarką? Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńLily
Cudne! Druga J.K! Nelly i Chris to podwójne wcielenie Malfoya!
OdpowiedzUsuńLilian Black ❤
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny, no, no przydało się tamtym... Aria bardzo źle znosi cała sytuację...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia