sobota, 10 października 2015

84. Nowa siła.

Prośba do wszystkich Anonimków- podpisujcie się, żebym wiedziała komu dedykować rozdziały :)

 Ten rozdział dedykuję Kindze Lesner- dziękuję za wszystkie komentarze i za to, że mnie czytasz :))

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Al kręcił się niespokojnie po swoim pokoju. Podsłuchana rozmowa wciąż kołatała mu po  głowie.
O Potężnym Kishanie wiedział już od świąt. Obiecał jednak swojemu bratu, że nikomu o tym nie opowie. I obietnicy dotrzyma. Bo pomimo tego, że często sobie dokuczali i spierali się ze sobą, to łączyła ich braterska więź, której Al nie byłby w stanie zerwać.
Zastanawiał się, czy nie napisać do swojego brata i ostrzec go przed tym, że rodzice już wiedzą.
To dziwne-  ostrzegać Jamesa przed ich własnymi rodzicami. Czuł się jednak zobowiązany, by to zrobić.
Z drugiej strony  czuł się z tym źle.. To normalne, że mama i tata się niepokoją. Mogliby mu pomóc. Przecież nie tylko oni martwią się o Jamesa. Ale jego brat, Mike i Aria to Wybrani. To ich misja, którą muszą spełnić.
Chłopiec spojrzał na zegarek: 1:30. Na Brodę Merlina! Musi szybko podjąć decyzję zanim będzie za późno. Poza tym powinien już dawno spać. Pewnie długo nad tym wszystkim rozmyślał.
Pomimo  moralnego dylematu w ostateczności chwycił pióro i butelkę atramentu. Z szuflady wyjął lekko pożółkły pergamin i zaczął pisać list.
                                                ***
Aria ruszyła korytarzem do gabinetu dyrektora. Profesor McGonagall wypowiedziała hasło (lukrowany tort) i po chwili obie znalazły się w jego wnętrzu. Nauczycielka zajęła miejsce za biurkiem, Gryfonka natomiast naprzeciwko niej. Spodziewała się sporych konsekwencji. Nie miała sił  na jakiekolwiek kłótnie, zwłaszcza z dyrektorką szkoły, postanowiła więc pokornie przyjąć karę.
-Powiedz mi dziewczyno, co się z Tobą dzieje.- powiedziała cicho i powoli profesor McGonagall zaciskając usta.
-Nic.- wymamrotała Aria, wpatrując się w czubki swoich butów.
-Aha, nic.- powtórzyła dyrektorka.-Jesteś tego pewna?
-Tak.
Zapadła chwila ciszy. Dziewczyna wciąż nie podnosiła oczu, czuła jednak na sobie wzrok nauczycielki.
-Ostatnio stałaś się jakaś cicha, nie jesteś sobą. I co miał znaczyć ten nagły przypływ agresji?
Aria wciąż milczała. Nie miała nic do powiedzenia. Sama nie znała odpowiedzi na to pytanie.
-Powiedz mi, co się dzieje.- kontynuowała  McGonagall.
Nauczycielka nie miała pojęcia, jak bardzo Aria chciałaby jej to wszystko opowiedzieć. Ale przecież nie może.
A gdyby jednak to zrobić? Przecież dyrektorka chce jej tylko pomóc, razem coś na pewno wymyślą.
Po chwili jednak dziewczyna stanowczo odrzuciła te myśli. Co się z nią dzieje? Nie jest sobą. Dlaczego tak łatwo dała się  Kishanowi? Przecież to zupełnie nie w jej stylu.
Dopiero teraz podniosła wzrok, krzyżując spojrzenia z profesor McGonagall. I wtedy coś w niej pękło. Jak to możliwe, że nagle stała się strachliwą dziewczynką? Nie, nie może się poddać. Kishan z nią nie wygra.
Wzięła więc głęboki oddech i odpowiedziała hardo:
-Nic nie mam pani do powiedzenia. Ostatnio mało śpię, do tego dostałam O z eliksirów. A te Ślizgońskie klony działają mi na nerwy i  nie mogłam się powstrzymać. Niech wymierzy mi pani już karę, bo chciałabym wrócić do dormitorium.
Po tym wywodzie Aria spodziewała się, że nauczycielka zdenerwuje się  się na nią. Oczekiwała wybuchu złości, jednak na twarzy dyrektorki ujrzała… satysfakcję? Ulgę? Czy to możliwe?
-Przez cały tydzień wieczorami będziesz pomagała profesorowi Hagridowi.- oznajmiła spokojnie profesor McGonagall.

 James i Mike czekali w pokoju wspólnym Gryfonów na swoją przyjaciółkę. Zajęli ich ulubione miejsca przy kominku, niespokojnie przebierając nogami. Spodziewali się, że dziewczyna wróci przygnębiona i zmęczona. Aria natomiast kroczyła przez pokój sprężystym krokiem z lekkim uśmiechem błąkającym się po twarzy. Usiadła obok chłopaków i oznajmiła:
-Przez cały tydzień, wieczorami, Hagrid.
-To chyba nie tak źle, prawda?- ucieszył się James.
-No nie wiem. Ostatni raz ze szlabanu u Hagrida wróciłam z poharataną nogą.
Chłopcy zaśmiali się cicho, zdziwieni nagłą poprawą humoru ich przyjaciółki. Ale byli z tego powodu szczęśliwi- wróciła  dawna Aria.
-Wiecie co?- kontynuowała młoda Gryfonka.- Postanowiłam, że nie dam się tak łatwo temu całemu Kishanowi. Nie boję się go.- nagle podniosła głos, rozglądając się po całym pokoju.- SŁYSYSZ? NIE BOJĘ SIĘ CIEBIE!
Obecni w pokoju Gryfoni spojrzeli podejrzliwie na dziewczynę, która poczuła przypływ sił. Jej umysł przepełnił optymizm- co z tego, że są wybranymi? Razem dadzą radę!
                                                     ***
Tego dnia lekcja Historii Magii ciągnęła się w nieskończoność. Profesor Binns swoim monotonnym głosem czytał o wojnach między goblinami ze wcześniej przygotowanej kartki. James już dawno przestał uważać- Mike chyba też, bo patrzył w daleką przestrzeń od  dawna nie mrugając. Aria natomiast dzielnie próbowała nie zasnąć. Znów nie spała całą noc. Dręczyły ją koszmary. A ten nudny wykład wzmagał tylko chęć odpłynięcia w krainę snów.
James zaczął poważnie rozważać możliwość drzemki, gdy nagle ktoś podniósł rękę. Nauczyciel tego nie zauważył. Był to Puchon o pulchnej twarzy i wielkich, brązowych oczach. Po chwili zniecierpliwiony uczeń odchrząknął. Zdezorientowany profesor Binns urwał swój monolog i spojrzał z rozkojarzeniem na klasę.
-Jak się nazywasz?- zwrócił się do owego Puchona.
-Nick Harvey.
-Słucham, Panie Hrovay.
-Harvey, sir. Czy mógłby pan nam opowiedzieć legendę o Potężnym Kishanie?
James wybałuszył oczy, nie wierząc własnym uszom. Mike chyba zachłysnął się własną śliną, sądząc po cichym kaszleniu dobiegającym z prawej strony młodego Pottera. Aria natomiast zupełnie się rozbudziła- nasłuchiwała, czujna. Wszyscy uczniowie nagle jakby wyrwali się z transu. Profesor Binns jednak ostudził ich zapał:
-Wszystko przeczytacie w bibliotece. Wystarczy poszukać. A teraz wrócimy do tematu lekcji…
James przez resztę lekcji zadawał sobie tylko jedno pytanie: Jak? Jak to możliwe, że tamten Puchon dowiedział się o Kishanie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com

20 komentarzy:

  1. Supcio rozdział :) Aria dostała nawet spoko kare, myślałam, ze McGonagall da jej gorsza :) Ten puchon jest podejrzany... przecież tylko James, Aria i Mike wiedzą o Kishanie ( oprócz Harrego, Ginny, Rona i Hermiony) :) zapewne nasze wątpliwości rozwiążą się w następnych rozdziałach :)
    czekam na nexta
    Lily
    PS: Od tej niedzieli, co sobotę na TVN7 o 20:00 będzie szedł Harry Potter :) powtórki w poniedziałki o 23:30 i w soboty ok. 16 :)
    pozdrawiam
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  2. znaczy od tej niedzieli, co tydzień na TVN7 20:05 będzie szedł Harry Potter :) powtórki w poniedziałki o 23:30 i w soboty ok. 16 :)
    sorki za pomyłkę
    pozdrawiam
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  3. Aria waleczna. Śmierć Kishanowi. Super. Czytam ten blog i o Peecie i Katniss. Podpisywałam się nazwiskiem Potter. Zmieniłam się na:
    Karolina Mellark.
    Jeśli możesz to na igrzyskowym blogu wstawiaj rozdział 2 razy w tyg. Bardzo bym prosiła. Rozumiem że może nie możesz ale nie mogę się doczekać peetniss!!! Love It!
    Karolina Mellark

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak z hermioną o komnacie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Naprawdę genialne! Jestem ciekawa jak to wszystko się zakończy.
    PS.: Jeśli chcesz żebyśmy się podpisywali to ja będę od teraz się podpisywała jako
    ~kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo, bardzo dobry :)
    Czekam jednak z niecierpliwością na Dudleya, bo jestem ciekawa cóż ten mugol kombinuje...
    Bardzo cieszę się, iż Aria w końcu postanowiła postawić się Kishanowi :)
    Rozdział tak jak zwykle jest super i już czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem :) dziękuję <3 Bura88

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Naprawdę! Czytam od początku ale zdecydowałam się napisać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam dotychczasowe wpisy w dwa dni. Blog jest wspaniały. Czekam na dalsze wpisy i życzę dużej weny ��

    OdpowiedzUsuń
  10. W dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem zakochałam się w twoich opowiadaniach uzależniłam się od nich to dzięki tobie odważyłam się i założyłam bloga też o dalszych przygodach Harry'ego Pottera dziękuje ci za to że jesteś. To ty dałaś mi tyle odwagi zapraszam cie na mojego bloga http://harry-potter-i-jego-dalesze-przygody.blogspot.com może nie jest tak świetny jak twój, ale zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Poświęcają swój czas żeby pisać. Podziwiam Cię . Rozdział świetny!!!!!!

    PATIXD

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za dedykacje ;) Ostatnio nie miałam czasu wejść ale zaraz to nadrobię :) Ciekawi mnie skąd Puchon ten wiedział o Kishaninie (prawie napisałam Kiszan). Czekam na kolejny bo już nie mg się doczekać! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Długo jeszcze mamy czekać na następny rozdział !?

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie dawno zaczęłam czytać twojego bloga . Jest super ! Przepraszam , że nie komentowałam twoich wcześniejszych rozdziałów ale to tylko dlatego że twoja historia tak mnie wciągnęła i całkiem o tym zapomniałam. Od teraz postaram sie być systematyczna . Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. jeden chyba z najlepszych blogów!!! <3 :D
    https://www.facebook.com/Jaram-si%C4%99-jak-Draco-jab%C5%82kami-xd-920997627993488/ <--- zapraszam do polubienia stronki o HP :*

    OdpowiedzUsuń
  16. SUper rozdziałY, ale skądś to znam... fajne powiązania :P Błędne koło... spoko, najlepsze cokolwiek czytałem, moim zdaniem mogłabyś przetransferować to na angielski (TYLKO NIE PRZEZ WUJKA GOOGLE!!!) i wysłać J.K.Rowling.
    PRZEPRASZAM ZA SPÓŹNIENIE
    Mrs.Late

    OdpowiedzUsuń
  17. Spoko, ale w rozmowie Arii i McGonagall prawie w każdym zdaniu występuje słowo "dziewczyna".
    A tak ogólne to super! Świetnie piszesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam,
    no, no ciekawe skąd wiedział i Aria o tak...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń