Ten rozdział dedykuję Julii Potter :) Życzę Ci powodzenia w pisaniu Twojego bloga i obiecuję, że gdy będę miała chwilę czasu to zajrzę :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tygodniowy wyjazd w ramach pracy był dla Ginny prawdziwą katorgą. Po pierwsze- obawiała się natarczywych pytań dziennikarzy, którzy wszędzie wścibią swój ciekawski nos. Po drugie- nie chciała zostawiać Harry’ego samego na 7 dni. Jak on sobie poradzi z domowymi obowiązkami i dziećmi?
Zwłaszcza teraz, gdy niepokoiła ją sprawa Kishana. Jak zwykle- wszystko dzieje się w nieodpowiednim czasie.
Była najlepszą dziennikarką sportową w Proroku Codziennym, więc to właśnie jej przypadała ta tygodniowa trasa. Została zakwaterowana w pewnym mugolskim hotelu- co jej zdaniem było szczytem głupoty. Z lekkim uśmiechem na twarzy postanowiła, że opisze to w swoim artykule. Może czarodziejów ciekawi mugolski styl życia?
Pokój wydawał jej się taki… niemagiczny. Obrazki, które się nie poruszają były dla niej absolutną nowością. Poczuła wręcz współczucie do Harry’ego i Hermiony, którzy dzieciństwo spędzili w takich oto domach. Usiadła na swoje łóżko, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Materac był zimny i twardy. Nie pozostało jej nic innego, jak przygotować się do pierwszego meczu.
Wszystkie siedem rozgrywek miało się odbyć na tym samym stadionie- oczywiście- zabezpieczonym na tysiące sposobów przed mugolami. Wszystko wydawało się być dopięte na ostatni guzik.
Pierwszy mecz- Harpie z Holyhead przeciw Gargulcom z Gródka. Ginny w duchu kibicowała tym pierwszym- przecież kiedyś sama grała w tej drużynie, dopóki nie zaszła w ciąże. Na te wspomnienie poczuła, że przepełnia ją fala ciepła. To było tak dawno temu…
Naciągnęła kaptur na głowę, usiadła na zwykłym, nie rzucającym się w oczy miejscu. Za wszelką cenę starała się zachować anonimowość. Wolała nie myśleć o tym, co by się stało, gdyby zorientowali się, że Ginny Potter tu jest…
A zawsze reagowali tak samo. Ogólne podniecenie, jakieś pytania zadawane w jej stronę przez dziennikarzy. Była już mistrzynią w umykaniu przed reporterami.
Ale teraz zauważyła zmorę swojej młodości. Charakterystyczne blond włosy, błysk okularów… Czy to Rita Skeeter? Jęknęła w duchu. Tak, to ona. Na tą babę nie ma mocnych.
Kobieta wzięła głęboki oddech, starając się nie patrzeć w stronę dziennikarki.
„Byleby nie nawiązać kontaktu wzrokowego… Byleby nie nawiązać kontaktu wzrokowego… Patrzy się na mnie?”
Ginny ukradkiem spojrzała w jej stronę. Nie, kobieta była zajęta przesłuchiwaniem jakiegoś niskiego, przerażonego mężczyzny, który wyraźnie był mocno zestresowany. Skeeter unosiła brwi. Rudowłosa w duchu wspierała owego nieszczęśnika. Pewnie jutro zostanie obsmarowany w najnowszym wydaniu Proroka Codziennego.
Pojawiły się maskotki drużyn, jak zwykle przykuwające uwagę. Ryk widzów mieszał się z głosem czarodzieja, który komentował właśnie rozpoczynający się mecz. Zawodnicy zajęli swoje stanowiska i… zaczęło się.
Samo pisanie artykułu wydawało się dla Ginny bardzo łatwe. Dorobiła się już pióra samonotującego, podobnego do tego, które miała Skeeter. Tylko, że jej nie było wściekle zielone, lecz szkarłatno-złote- w barwach Gryffindoru. Tak więc, szeptem relacjonowała mecz, a jej pióro podrygiwało na pergaminie niczym miotły na boisku.
Mecz skończył się szybko- wygrały Gargulce z Gródka, 250:190. Ginny postanowiła jak najszybciej uciec z miejsca zdarzenia, zanim ktoś ją rozpozna. Pech chciał, że akurat gdy wstała, ktoś na nią wpadł, rozlewając gorącą kawę na jej kurtkę. Był to na oko 18-letni chłopak, który zaczął gorączkowo przepraszać. Kobieta szybko wyciągnęła różdżką, by się osuszyć. Już miała odejść, gdy młodzieniec zawołał:
-Hej! Ty jesteś Ginny Potter!?
Stało się. Usłyszeli to też inni. Kobieta przeklęła w duchu chłopaka i zaczęła rozpychać się łokciami. Słyszała za sobą głos młodego czarodzieja:
-Poczekaj! Jestem twoim fanem, proszę, zaczekaj!
Dopadła ją Reeta Skeeter. Poczuła flesz na oczach, słyszała skrobanie samonotującego pióra. Wiedziała, że jej się za to oberwie w artykule, który na pewno sporządzi dziennikarka, lecz mimo to nie odpowiadała na żadne pytania. Krzyknęła tylko rozwścieczona:
-W PRACY JESTEM!!!
-W PRACY JESTEM!!!
Po czym czmychnęła między tłum ludzi.
***
James, Aria i Mike nie mieli bladego pojęcia jak Nick Harvey dowiedział się o Kishanie. Mogli się jedynie domyślać- Puchon pewnie czytał już kiedyś tą legendę, a teraz, kiedy zobaczył przekrzywiony krzyż na nadgarstkach ofiar, taki sam jak w książce, złączył fakty. Cała szkoła szybko się o tym dowiedziała. W bibliotece jak nigdy dotąd pojawiła się cała masa uczniów- wszyscy chcieli przeczytać legendę. Ci, którzy mieli szczęście dorwać się do książek, w których była ona dostępna, opowiadali ją innym, oczywiście trochę ją modyfikując. Wnioski pozostały jednak takie same: w szkole są Wybrani, którzy mogą to wszystko powstrzymać. Zadawano więc sobie jedno pytanie: kto nimi jest?
Było do przewidzenia, że jako pierwsze padnie nazwisko „Potter”, przecież syn musiał odziedziczyć „to coś” po ojcu. James jednak nie dawał po sobie znać, że może być jednym z Wybranych, Mike i Aria też, więc uczniowie szybko się znudzili. Wciąż jednak mieli ich na oku.
Aurorzy teraz byli dosłownie wszędzie: w Wielkiej Sali, na błoniach, w klasach, a nawet w Pokojach Wspólnych domów. James po całym dniu wciąż czuł na sobie ich wzrok. To było nie do zniesienia.
Pierwszy szlaban u Hagrida. Pomimo tego, że był już początek marca, to wieczory wciąż były ciemne i zimne. Chłopcy obiecali, że poczekają na Arię w Pokoju Wspólnym aż wróci, więc ta ruszyła na dół, gdzie stał już gajowy. Pomachał jej radośnie ręką, ona odpowiedziała tym samym gestem. Naprawdę lubiła tego gościa. Teraz jednak była pełna obaw.
-Co dzisiaj robimy?- zapytała. W myślach powtarzała: „Tylko nie Zakazany Las, tylko nie…”
-Zakazany Las!- odpowiedział dziarsko Hagrid, gdy żwawo ruszyli w stronę jego chatki. Dziewczyna jęknęła w duchu.- Jak skończymy wcześniej robotę, to może załapiemy się na herbatkę. Sprawa wygląda następująco: miałem sobie trolla, zwał się Toby. To dobry troll. Lecz pewnego dnia wypuściłem go do Zakazanego Lasu i… ślad po nim zaginął, cholibka. Musimy go odnaleźć… Niech skonam, on na pewno na mnie czeka!
Chwila ciszy. Aria analizowała wypowiedź Hagrida, w myślach obliczając ilość wypadków, które mogą ich spotkać tej nocy.
-Ale nie miej pietra, Aria! Razem damy radę. Swoją drogą bardzo dobrze zrobiłaś dając nauczkę temu okropnemu Ślizgonowi. Ale nie mów o tym Profesor McGonagall.
Dziewczyna zaśmiała się cicho. Od razu poprawił jej się humor.
Z chatki wyskoczył Kieł, który prawie przewalił Gryfonkę, gdy się na nią rzucił, liżąc jej twarz z radością. Gajowy musiał go odganiać.
Aria zapaliła różdżkę i ruszyła za Hagridem zastanawiając się, co kryje w sobie mrok dzisiejszej nocy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział bardzo, bardzo mi się podobał. Szkoda, że na kolejny trzeba czekać :/
OdpowiedzUsuńRozdział tak jak zawsze super :)
OdpowiedzUsuńGinny, ucieka przed reporterami,a Harry pewnie się głowi jak obiad zrobić xD
Toby! Mam nadzieję, że się znajdzie, lubię go :)
Rozdział jest super i coraz bardziej podziwiam twoją ogromną kreatywność :)
Rozdział jak zawsze super! Szkoda że trzeba czekać aż tydzień za kolejnym. :-(
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent.
~kasia
Jak zawsze świetny :3 dzięki tobie też w końcu wróciła mi wena twórcza ALLELUJA xD. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńPs. najgorsze jest to że trzeba czekać jeszcze tydzień na kolejne opowiadanie ;-;
super wszyscy wiedzą o kishanie " wszystko jest tajemnicą wię oczywiście wszyscy o tym wiedzą"
OdpowiedzUsuńnajwieksza fanka hp
Super rozdział
OdpowiedzUsuń~~~Ami Kowal
Ciekawe czy zamkną Hogwart . Raczej nie bo było by dziwnie . Hogwart zamknięty pff. Nie możliwe ! Ogółem rozdział super !
OdpowiedzUsuńPs : Wcześniej podpisałam sie jako Sophie ale Sophie Black tak oryginalniej bo może być z milion Sophie . Pozdrawiam
Super rozdział gratuluje weny twórczej
OdpowiedzUsuńPs: jestem bellatrix
Ginny rozwaliła system xd
OdpowiedzUsuńZnacie Jakieś Inne Opowiadania o Harry potterze
OdpowiedzUsuńJak długo mamy czekać na kolejne opowiadania!!!!!!
OdpowiedzUsuńFajne♥•♥
OdpowiedzUsuńznacie kogoś, kto pisze lepiej od Zuzy?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńech, zawsze znajdzie się Ritra i zaraz pewnie obsmaruje Ginny, no tak coś się dzieje, to pewnie Potter jestr zamieszany...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Rozdział Świetny, zresztą jak ZAWSZE.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jęcząca Marta .