sobota, 9 lipca 2016

123. Być jak on.

~~z cyklu: nieciekawe historie z życia autorki~~
Dzisiaj mam usprawiedliwienie, dlaczego rozdział pojawia się dopiero teraz!
Byłam w... pracy!
Tak, znalazłam sobie dorywczą pracę na wakacje. To jest dla mnie coś zupełnie nowego, więc mam nadzieję, że okażę się całkiem dobrym pracownikiem.
Zgadnijcie na co zbieram? Taa, na książki. Takie do czytania, oczywiście. Nie do szkoły.
Dobra, dobra. Już nie zanudzam.
~~~~~~~~~~~~~~~

Al siedział wygodnie na swoim miejscu w pociągu i przyglądał się Alexowi, gdy opowiadał jedną ze swoich zabawnych historii. Chłopak ten miał dar kwiecistej mowy- cokolwiek mówił, w jego ustach brzmiało to super i bombowo.  Al był niemal pewien, że swoim przekonującym monologiem Alex nieraz ugrał sobie w sklepie jakiś niezły rabat.
W końcu nie wytrzymał i cicho zagadał do swojej kuzynki:
-Psst, Rosie. Za ile będziemy?
Dziewczyna, wyrwana z transu, w jaki ją wprawiła historia Alexa, zrobiła niezadowoloną minę.
-Przed nami jeszcze jakaś ¼ drogi, tak mi się wydaje. A co?
Al jęknął w odpowiedzi i ruszył w kierunki drzwi.
-Idę do toalety.- oznajmił, jak mu się wydawało- zbyt głośno-i rumieniąc się, zatrzasnął za sobą drzwi. Nie uszedł kroku, gdy nagle wpadł na kogoś.
Młody Potter zatoczył się do tyłu z niezadowoleniem, lecz nie upadł. Poczuł lekki ból w skroni. Wbijając wzrok w buty, ruszył dalej z intencją wyminięcia przeszkody, jaką stanowiła ta osoba.
-Przepraszam.- wymamrotał.
-PRZEPRASZAM? Myślisz, że to wystarczy?- usłyszał w odpowiedzi ostry głos.
Al ze zdumieniem uniósł oczy. Zobaczył chłopca, chyba w jego wieku o bardzo jasnych włosach i szarych tęczówkach. Na jego jeszcze mugolskim ubraniu widniały plamy gorącej czekolady, którą musiał wylać, gdy na siebie wpadli. Potter był pewien, że skądś go zna…
Nie bardzo wiedział, jak ma się zachować. Pozostać uprzejmym, czy może być zgryźliwym, jak ten blondyn? Nie chciał robić sobie wrogów- przynajmniej nie pierwszego dnia- ale skoro musiał…
Na szczęście- albo też wręcz przeciwnie- blondyn znów się odezwał:
-No i co się tak gapisz?
W głowie Ala zaświtała myśl.
-Ty jesteś Scorpius Malfoy?
-Tak,  bo co, nie widziałeś czarodzieja czystej krwi? Kim ty w ogóle jesteś, mięczaku?
Merlinie, trzymaj mnie.- błagał w myślach Al. I nagle wszystko stało się jasne. Chłopak poczuł się, jakby cofnął się w czasie. Siedział w swoim domu przy kominku, razem z rodzicami, Hermioną, Ronem, rodzeństwem, Hugo i Rosie. Miał może nie więcej niż 8 lat. Jego tata właśnie kończył opowiadać im o Draco Malfoyu- jego odwiecznym wrogu. Chłopiec co chwila z niesmakiem spoglądał na resztę swojego rodzeństwa, która miała podobne miny. Ten cały Malfoy, to był dopiero okropny typ.
-No, ale ostatecznie chyba mamy rozejm.- mówił dalej Harry.- Jego syn, Scorpius, jest w twoim wieku, Al. Tylko pamiętajcie, by się do niego nie zrażać. To może być całkiem miły chłopak…
Ich ojciec chyba sam w to nie wierzył, jednak kazał im obiecać. Cała piątka z niechęcią skinęła głową.
-Ale to nie znaczy, że nie macie być od niego lepsi. Rosie, kochanie, ty odziedziczyłaś mądrość po mamie, więc nie pozwól, by ten mały miał od ciebie lepsze oceny, bo…
-Ron!- skarciła go Hermiona.
Ginny po prostu wybuchła śmiechem. Śmiała się, dopóki James z radością nie oznajmił:
-Gdy tylko go spotkam, skopię mu tyłek!
Oczywiście żartował. Chyba.
Al kompletnie zaniemówił. Właśnie miał przed sobą małą kopię Draco Malfoya, która WCALE nie była miła. Już miał coś powiedzieć, już miał rzucić coś niemiłego, gdy nagle…
-Ooooh, Scorpius! Kto by pomyślał? Czego chcesz od mojego brata?- usłyszał znajomy, przesiąknięty sarkazmem głos, który wydobywał się zza pleców Malfoya. Ten ostatni odwrócił się gwałtownie, odsłaniając przybysza: James.
Al był tak zdumiony, że tamten drugi nazwał go publicznie swoim bratem, że aż zachłysnął się powietrzem.
Bracia przez chwilę patrzyli sobie w oczy, aż w końcu James przeniósł wzrok na blondyna, który prychnął z pogardą.
-Nie wtrącaj się, ty…
James złożył ręce na piersi i zmrużył oczy.
-No, dalej. Jak mnie nazwiesz?
Scorpius fuknął z niezadowoleniem.
-Kim wy w ogóle jesteście?
-James Potter.- chłopiec skłonił się szybko.- A to Albus. Jeśli dobrze łączysz fakty, to chyba już się domyśliłeś, że także Potter.
Przez chwilę Scorpius miał niewyraźny wyraz twarzy- i Al już wiedział, że mu także ojciec opowiadał o swoich dawnych wrogach. Potem chłopiec zaczerwienił się ze złości i wybuchnął:
-Jeśli myślicie, że będę was teraz szanował, to grubo się mylicie, wręcz przeciwnie! Ja…
James zrobił poważny wyraz twarzy.
-Odwal się ode mnie i od mojego brata.- odezwał się lodowatym tonem. Cały sarkazm nagle gdzieś się ulotnił.- Póki jeszcze możesz. Następnym razem nie będę taki miły.
Scorpius wyglądał, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ostatecznie po prostu wszedł do przedziału, z którego wyszedł.
James jakby nigdy nic przeszedł obok swojego brata, klepiąc go tylko po plecach. Al nie zdążył nawet mu podziękować. Był pełen podziwu. Skąd James bierze tyle pewności siebie? Jasne, teraz miał do czynienia z młodszym przeciwnikiem, ale mimo wszystko zdawało się, jakby nigdy się nie bał. Gdy opowiadał mu o tych wszystkich wydarzeniach związanych z Kishanem… Tak, jakby to było nic wielkiego. Jakby codziennie walczył sobie z demonami przed śniadaniem.
Al tak naprawdę nie wiedział, co w takich chwilach działo się w umyśle jego brata. Jak bardzo był przerażony i nie zdolny do myślenia. Ile razy musiał przezwyciężać samego siebie, by to zwalczyć, a przynajmniej choć trochę kontrolować.
Nie wiedział, że tak naprawdę James nawet teraz odczuwał strach. Nie wiedział o Peridesie i o tym, że Kishan znów coś knuje. Najgorsze było to, że ten starszy czuł, że Aria coś ukrywa. To, że wtedy zniknęła na całą noc… Nie mogło być zwykłym lunatykowaniem. To wszystko go przewyższało, więc po prostu udawał, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Co James miał w swojej głowie, wiedział tylko on. A była tam całkiem niezła impreza. W złym tego słowa znaczeniu.
Al patrzył, jak jego brat się oddalał. Choć nigdy tego nie przyzna, to tak naprawdę chciałby być kiedyś taki jak on. Nigdy nie tchórzyć.
Gdy wrócił do swojego przedziału, „przenośna trumna” Alexa spadła gwałtownie na kolana Rachel, która wykrzyknęła:
-Au, Alex! Co ty tam trzymasz?
Alex nagle przestał się uśmiechać.
-Na Merlina, przepraszam Rachel! Bardzo boli?

Ale na pytanie swojej nowej koleżanki nie odpowiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay

22 komentarze:

  1. Wojny Malfoy-Potter ciąg dalszy.Czekam na rozwój wypadków...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ! Meeega ciekawy rozdział! Życzę dużo weny i powodzenia w pracy!
    Sarafine

    OdpowiedzUsuń
  3. Bombowo! Przenośna trumna! To mnie rozwaliło. Zapraszam na mojego bloga : www.lilypoter.blogspot.com
    Mam nadzieję że się spodoba. Czekam na następny rozdział!!! Weny życzę, i ładnej pogody na wakacje!
    Lunatyczka
    PS: WOW! Jestem trzecia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodasz spis treści to przeczytam ;_;

      Usuń
    2. Dałabym, ale nie mam zielonego pojęcia jak to się robi. A rozdziałów już ponad sto

      Usuń
  4. W głowie Jamesa jest niezła impra.Oj znam to uczucie ale na szczęście w dobrym sensie ;).Rozdział jak zwykle bombowy.

    CzarodziejkaKoral

    Ps.Ja jak wrócę z nad morza to będę jeździła rwać wiśnie z przyjaciółmi.A potem do księgarni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę uważać przy rwaniu... bo może troszeczkę *qrwa* zaboleć...

      Usuń
  5. Mam nadzieje, że Al trafi do Slytherinu 💚😁🐍 Jest on moją ulubioną postacią bo jako jedyny w rodzinie trafił do domu węża(nawet J.K.Rowling w najnowszej 8 części go tam umieściła)😸

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skad wiesz O_o?

      Usuń
    2. Byłaś na spektaklu??? W Londynie??? W The Theater??? Bo tylko tam grali 8 część...

      Usuń
    3. Ten spektakl będzie dopiero 31 lipca!

      Usuń
    4. hehe, chyba tamtego roku. Już leci od fiu fiu czasu, w internecie jest dużo recenzji, nawet na polskich forach.
      - leniwy Mr.Crayzolek

      Usuń
  6. Witam W klubie wakacyjnej roboty

    OdpowiedzUsuń
  7. jeeej, nowy nagłówek!!!
    - nie chce mi się logować na konto, lenistwo lvl 100000; Mr. Crayzolek

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba muszę się pogodzić, że Malfoy zawsze pozostanie Malfoy' em. *teatralne westchnięcie*
    Ale Al... tak uroczo naiwny. A potem BUM!, okazuje się, że to Scorpius Malfoy i nagle nikt już nie lubi kopii Draco Malfoy' a.
    I James- taki dobry starszy brat, który obroni małego Albusa. Autorytet. Z problemami, których sam nie rozumie. A może rozumie, tylko nie potrafi sobie z nimi poradzić.
    Jednym słowem znowu impreza, tylko w tym pozytywnym znaczeniu :D Z fajerwerkami i takimi.
    Weny, relaksu i czasu, bo tego potrzebuje pisarz, prawda? No i trochę szczęścia.
    Panna K.

    OdpowiedzUsuń
  9. Extra ! Dawno nie komentowalam bo dostalam taki meeega szlaban . Mniejsza z tym . Moglabym wiedziec jaka to jest praca dorywcza ? Sama chcialabym jakos zarobic bo jade na MeetYT 5 do Krakowa i pasuje zarobic troche pieniedzy. Caly czas mysle i nie moge wymyslic jak by zarobic.

    Pozdrawiam ze slonecznej plazy !
    Edyta G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca animatorki- jeździmy na różne eventy, pikniki, urodzinki i rozkręcamy imprezę. Bawię się z nimi, czasem maluje twarze, dzisiaj biegałam w stroju maskotki-smoka i przybijałam dzieciom piątki. Czasem jest spoko, ale bywa i tak, że można się nieźle wkurzyć i zmęczyć :<
      Pozdrowienia z pochmurnego Giżycka!

      Usuń
  10. Yay! ^.^ Hogwart nadchodzi ^.^ "pirszoroczni, do mnie!" XD ni wim czy siem zalogowałam wienc wieccie ze jestem dedykacją z 111 XD lenistwo pierwsza klasa
    Pozdro z dolnego śląska !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurde, ty ze śląska, zuzia z mazur, ja z kujaw...
      - leniwy człowiek

      Usuń
    2. ja z małopolski (ściśle to Olkusz)
      Lunatyczka

      Usuń
  11. Fajny nagłówek. Tylko jedna uwaga. Przez kolorystykę słabo widać napis: "Harry Potter-dalsze losy.OPOWIADANIA."
    Pozdrawiam i czekam na dzisiejszy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    no i młody Malfoy, choć mam nadzieję, że jednak nie będzie takim dupkiem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń