sobota, 26 marca 2016

108. Jesteś potworem.

Ten rozdział dedykuję Hani di Angelo. Twój ostatni komentarz sprawił, że zrobiło mi się bardzo miło. Dziękuję :)

I oczywiście życzę wszystkim Wesołego Alleluja! Niech ten czas będzie dla Was szczęśliwy ♥ :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lily uwielbiała przesiadywać na drzewach.
Nie zawsze wychodziło jej to na dobre. Często właśnie z tym wiązało się tysiące zadrapań i siniaków. Ale to jej nie zniechęcało. Gdy pięła się do góry, miała wrażenie, że lada chwila będzie mogła dotknąć błękitnego nieba, które rozciągało się wysoko nad jej głową. Wierzyła, że pewnego dnia złapie obłok, który będzie akurat przepływał. Zielone liście dawały jej osłonę przez nieprzyjemnym światem. Godzinami siedziała na gałęziach, chłonąc spokój i ciszę. Wiedziała, że nie ma takiego drzewa, na które nie umiałaby się wspiąć. Każde, coraz wyższe stanowiło dla niej nowe wyzwanie.
Dzisiaj upatrzyła sobie spory buk na skraju pobliskiego lasu. Przesiadując na wysokiej gałęzi obserwowała promienie słońca przebijające się przed zieloną koronę. Pogoda była piękna. Mogłaby tu spędzić cały dzień, gdyby nie pewien intruz, który sprawił, że poczuła przemożną chęć zapadnięcia się pod ziemię.
Zobaczyła burzę czarnych włosów i wielkie, niebieskie oczy, które wpatrywały się w nią z rozbawieniem.
-Hej, Płoszku! Utknęłaś, czy jak?
Tylko nie on, błagam. Liam. Dziewczynka po prostu nie znosiła tego okropnego mugola.
-Daj mi spokój.- fuknęła, nie zmieniając pozycji.
-Hej, znajdzie się jeszcze miejsce!? Chciałbym urządzić mały konkurs, kto utrzyma się dłużej na gałęzi!
Zanim Lily zdążyła odpowiedzieć mu jakąś ciętą ripostą, on już piął się w górę. Dziewczynka zamknęła oczy z frustracji, opierając się o gruby pień.
To tylko zwykły mugol. Spokojnie, Lily. Nie może wiedzieć, kim jesteś.
Dziewczynka wiedziała, że nie może się denerwować. To mogłoby poskutkować nieoczekiwanym przejawem mocy, a on po prostu NIE MÓGŁ wiedzieć.
Liam wdrapał się na tą samą gałąź co Lily. Rudowłosa powstrzymywała przemożną chęć zepchnięcia chłopca na dół, ręce wręcz ją świerzbiły. Zamiast tego przyglądała się wszystkiemu z grobową miną.
-No i jestem.- oświadczył z zadowoleniem Liam.- To co, zabawimy się?
Chłopiec przesuwał się do tyłu, i zanim do dziewczynki dotarło, co tak naprawdę się dzieje, Liam zaczął gwałtownie potrząsać gałęzią, sprawiając, że Lily musiała mocno zaciskać dłonie na drewnie, by nie spaść.
Ona krzyczała, a on się śmiał. Nie wiadomo, który dźwięk był głośniejszy. Błagała, by przestał, co tylko sprawiło, że czuła się jeszcze żałośniej.
Świat wokół niej wirował. Kurczowo trzymała się rozdygotanej gałęzi, by nie spaść. Jednak jej dłonie zaczęły się pocić, a palce ześlizgiwać z szorstkiego drewna. Panika uderzyła jej do głowy, wypleniając jakiekolwiek inne uczucia.
I nagle wszystko ustało. Dziewczynka dopiero teraz zdała sobie sprawę, że zaciskała oczy. Otwarła je, w głowie wciąż się jej kręciło. Miałą wrażenie, że coś tempo uderza w jej skroń. Gwałtownie dyszała, z trudem nabierając upragnionego powietrza. Jej wzrok napotkał kpiący wzrok chłopca.
-No i jak, Płoszku? Powtórka? Wyglądałaś jak przerażony kurczak.
Potężna fala wściekłości zalała jej umysł niczym tsunami. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła do nikogo takiej nienawiści jak teraz do tego chłopca.
Jak śmiał? Jak śmiał przychodzić tu, do jej oazy spokoju i wszystko zniszczyć? Drzewa były jej ucieczką, to tutaj chowała się przed wszystkim i wszystkimi… A on tak po prostu tutaj przyszedł i wszystko zniszczył. Jak mógł być tak podły?
Nie chciała tego, naprawdę. Nawet nie zorientowała się, kiedy to zrobiła. To stało się nagle, niespodziewanie.
Poczuła, że przez jej ciało przepływa potężna moc. A potem Liam, gwałtownie pchnięty jakąś niewidzialną siłą, poleciał do tyłu. Lily z przerażeniem patrzyła, jak chłopiec spada na dół.
Z głuchym grzmotnięciem upadł na ziemie. Wydał z siebie tylko jeden, urywany jęk. A następnie spojrzał do góry. Na jego twarzy malowało się najprawdziwsze przerażenie, gdy wpatrywał się w nią nieprzeniknionym wzrokiem. Dopiero po chwili otrząsnął się z szoku.
-Co… Co ty mi zrobiłaś?- wybąkał. Oczy Lily wypełniły się łzami. Nie znała odpowiedzi na zadane jej pytanie. Dlaczego, och, dlaczego to się stało? Przecież do tej pory potrafiła zapanować nad emocjami.
Liam podźwignął się na nogi, krzywiąc się niemiłosiernie. Jego lewa noga zadrgała, gdy ją uniósł.
-Jesteś… nienormalna! Jesteś potworem!- wykrzyknął chłopiec, tłumiąc szloch. Lily natomiast go nie kryła. Płakała, wylewając cały potok słonych łez.
W oczach chłopca dostrzegła urazę, co było zupełnie absurdalne. Spodziewała się, że zobaczy tam wściekłość, ale urazę…? Tak, jakby w jakiś sposób go zawiodła.
Liam odwrócił się i ruszył w kierunku swojego domu, mocno kulejąc. Lily natomiast wciąż milczała, chociaż w duchu krzyczała na cały głos.
Powinna uważać. Teraz on już wie, że nie jest tylko zwykłą dziewczynką. I na dodatek zrobiła mu krzywdę.
Nienawidziła tego chłopca. I może powinna czuć satysfakcję. Ale nie, nie czuła jej.
Czuła wstyd i wyrzuty sumienia.
Może to prawda. Może jest potworem. Normalni ludzie nie potrafią rzucać innymi jak szmacianymi lalkami.
                                                ~*~
Kwiecień i maj uciekły, pozostawiając miejsce czerwcowi.
Przez cały ten czas, gdy James poruszał się korytarzem, czuł na plecach wzrok innych uczniów, który niemal wypalał mu dziury w plecach.
Stał się obiektem zainteresowań. Tak samo, jak Mike i Aria.
Nienawidził tego przemożnego uczucia, że ktoś go obserwuje. Tysiące oczu bacznie rejestrowało każdy jego najmniejszy krok. Czuł się jak zwierzę w zoo, egzotyczny okaz na wystawie.
Starał się to ignorować, nie zauważać tego. I całkiem nieźle mu szło. Natomiast Mike, który z natury był dosyć płochliwy, nie radził sobie aż tak dobrze. Kulił się pod spojrzeniami innych, tracił wiarę w siebie. Cała ta sytuacja go przytłaczała.
Swoją pewnością siebie nadrabiała natomiast Aria. Chodziła z uniesioną głową, piorunując wzrokiem wszystkich gapiów, niezależnie od ich wieku i płci. Pewnego dnia nawet warknęła kilka niemiłych słów w stronę dwóch siódmoklasistów, którzy obserwowali całą trójkę z drugiego końca korytarza. James czuł wtedy do niej niezwykły podziw. On sam nigdy by nie na coś takiego nie zdobył.
Gdy przyszedł maj, zainteresowanie znacznie zmalało, natomiast w czerwcu uczniowie całkowicie sobie odpuścili. Wszystko powróciło do normy.
Tak samo jak noga Jamesa. Już nie bolała.
Na całą trójkę spadł jednak kolejny problem: egzaminy końcowe. Wszystkie roczniki wpadły w gwałtowny szał uzupełniania notatek i wertowania podręczników.
Przez sprawę Kishana mieli oni dosyć duże zaległości. Przesiadywali nad książkami dnie i noce, poranki i wieczory. Victorie chętnie im pomagała, chociaż i ona czasem traciła cierpliwość. Jednak jej korepetycje nie poszły na marne, bo z każdym dniem James, Mike i Aria załapywali coraz więcej. Najtrudniej szła im Transmutacja, jednak nawet i ten przedmiot okazał się do nauczenia.

Tak więc, gdy przyszedł wielki dzień egzaminów, nie byli aż tacy przerażeni.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay

19 komentarzy:

  1. JESTEM #1!!!! Boskooooo! Szkoda trochę Lily i drzewa. POZDROWIENIA, SMACZNEGO JAJKA, WESOLYCH SWIAT I MOKREGO DYNGUSA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza! Sorki mister crazyolek musiałam... super rozdział a szczególnie cześć z Lily

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie no i znowu się spóźniłam co za pech :p #fail hahhaab

      Usuń
    2. Następnym razem ci pozwolę ;* gdybym teraz nie był, był by to mój fail nr.3 XD

      Usuń
    3. Hahaha ok trzymam cie za słowo ;*

      Usuń
  3. Liam- świnia
    Lilka- cudowna
    Ty- świetna
    Ja- chce nowy rozdział

    Natala22

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział. Zresztą jak wszystkie. Nic dodać, nic ująć. Masz wielki talent i potencjał, ale potrafisz świetnie rozwijać swoje umiejętności. Tak trzymać. 😀
    Przy okazji życzę Wesołych Świąt. 🐣

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział!♥ Wesołego jajka;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z okazji świąt Wielkiej Nocy życzę ci mnóstwa dobrego jedzonka, wesołego śmingusa dyngusa i czego tam jeszcze chcesz, jestem beznadziejną w wymyślaniu życzeń :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw skomentuje rozdział...
    WSPANIAŁY, BOSKI, GENIALNY!!!!
    Bardzo współczuję Lily, ten chłopak jest okropny!
    James, Aria i Mike napewno
    dadzą sobie radę z egzaminami i przejdą do 2 klasy :-) szkoda, że tak mało piszesz o Harrym o Ginny :-(
    ... A teraz życzę Ci zdrowych, wesołych świąt Wielkiej Nocy :-(
    I czekam z niecierpliwością na następny rozdział
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana znakomity blog.Z niecierpliwością czekam na następne notki...

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest tak cudowne że nie wiem co pisać.Każdy rozdział jest super i nie mogę się doczekać następnego.

    CzarodziejkaKoral

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest świetny. Przeczytałam już wiele blogów i żaden nie był tak dobry. Jesteś naprawdę genialna. Oby tak dalej. Nie mogę się doczekać następnej części. ~Lily Black

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest świetny. Przeczytałam już wiele blogów i żaden nie był tak dobry. Jesteś naprawdę genialna. Oby tak dalej. Nie mogę się doczekać następnej części. ~Lily Black

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć ! Kolejny super rozdział :) Piszesz najlepszego bloga jakiego miałem okazje czytać :) Pozdrawiam Kacper ∆

    OdpowiedzUsuń
  13. Czesc czytaam tak te Twoje rozdziaaly I nie pasuje mi tu troche James :d zawsze kojarzyl mi sie wlasnie ze swoim Dziadkiem huncwotem a tu bardziej przypomina hmm Harrego? Ale ogolnie fajnie sie to czyta :d pozdrawiaam ;) Pawel!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wgl nie wiem czy prowadzisz jeszcze tego bloga bo dopiero przeczytalem wlasnie ten rozdzial:d odezwij sie jak widzisz komentarz ;)

      Usuń
  14. Hej,
    a może jemu podoba się Lili, ale nie wie jak jej to powiedzieć...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń