sobota, 26 grudnia 2015

95. Mały triumf.

Ten rozdział dedykuję Pati H, która podpisuje się jako Bura88. Powodzenia na nowej drodze życia! I dziękuję za komentarze, które wciąż dodają mi otuchy :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To był pomysł Hermiony. Już od dawna nawiała do tego swoich przyjaciół, jednak oni nie byli co do tego przekonani. Wciąż znajdowali jakieś wymówki: albo, że mają dużo pracy albo, że są zmęczeni. Dzisiaj jednak nic nie było w stanie przekonać kobiety.
Wybierali się do mugolskiego kina.
Dla Harry’ego, Rona i Ginny było to coś nowego: Weasley’owie wychowali się w magicznym domu, a Harry zawsze zostawał w domu, gdy Dursley’owie zabierali swojego synka do kina.
Harry mimowolnie pomyślał o Dudleyu- jakiś czas temu udało mu się nawiązać z nim kontakt, ale teraz kuzyn po prostu nie dawał po sobie znaku życia.
Harry, Ron i Ginny od początku byli przeciwni całemu wypadowi- niebezpiecznie byłoby kręcić się z różdżką w kieszeni wśród stada mugoli. Ale nie chcieli zrobić przykrości Hermionie, która wręcz promieniała.
Tak się złożyło, że na swoją korzyść, Ginny tego akurat dnia pracowała do późnego wieczora, więc nie mogła pójść razem z nimi. Kobieta teatralnie przeklinała dosłownie wszystkich: swojego szefa, Ministra Magii, a nawet Harry’ego; jej mąż widział jednak w jej oczach iskierki rozbawienia. Od razu więc zapowiedział, że nie musi się martwić, bo następnym razem na pewno pojedzie razem z nimi.
Dzieci zebrały się w jednym domu, a Rose i Al mieli opiekować się swoim młodszym rodzeństwem. Zarówno Potterowie i Weasley’owie stwierdzili, że ich podopieczni są już na tyle duzi, że mogą się zając sobą sami, jednak Molly obiecała, że na wszelki wypadek do nich zajdzie: czasem zdarzają się nieprzewidywalne rzeczy.
Harry nigdy nie lubił się teleportować, więc z niechęcią chwycił dłoń Hermiony, która natychmiast się obróciła. Znosił to o wiele lepiej niż za swoich szkolnych lat, lecz wciąż potrzebował chwili, by dojść do siebie.
Znaleźli się w ciemnym zaułku.
-Emmm… Hermiono? Jesteś pewna, że to właśnie to miejsce?- w głosie Rona pobrzmiewała kpina i niepewność.
-Tak.- fuknęła Hermiona.- Przecież nie mogliśmy się teleportować pod samo kino, Ronaldzie.
Przez resztę drogi do kina Harry musiał wysłuchiwać ich kłótni. Momentalnie przeniósł się w czasie: poczuł się, jakby znów miał 15 lat. Może ten pomysł był głupi i niebezpieczny: ale Harry cieszył się, że robią coś razem.
Hermiona, kipiąc ze podekscytowania, poszła kupić bilety, natomiast Ron i Harry ze zdezorientowaniem przysiedli na kanapie w poczekalni.
Potter niemal czuł, że jego różdżka w tylnej kieszeni pali jego skórę żywcem. Przełknął ślinę. Miał wrażenie, że wszyscy na niego patrzą oskarżycielskim wzrokiem- jakby wiedzieli, że nie jest zwyczajnym człowiekiem. Coraz mniej podobał mu się ten pomysł.
Odczuł ulgę, gdy Hermiona do nich podeszła, podając im bilety.

Reszta wieczoru minęła w zastraszającym tempie. Harry poczuł wewnętrzny spokój dopiero gdy wracali do uliczki, z której mieli się teleportować. Hermiona z zapałem omawiała film z Ronem, który co jakiś czas coś pomrukiwał w geście aprobaty.
-I co? Jak wam się podobało?- kobieta wyprzedziła ich trochę i zaczęła iść tyłem. W jej oczach wciąż błyszczał ten sam entuzjazm.
-Było fajnie.- powiedział zgodnie z prawdą Harry.
-Fajnie?- ich przyjaciółka uniosła brwi.- Tylko tyle?
-Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, jak takie coś może dawać radość mugolom.- skwitował Ron.- To znaczy… Tak, było interesująco!- dodał, widząc minę swojej żony.- Ale nie ma w tym nic magicznego. I jeszcze ten gruby facet, który mlaskał cały film…- mamrotał z dezaprobatą mężczyzna.
-Ronald!- oburzyła się Hermiona.
Harry zaśmiał się pod nosem. Fakt- spędzili ten czas w dosyć nietypowy dla czarodziei sposób. Ale było to coś nowego. I ważne, że byli razem.
                                                                                  ~*~
Lekcja Transmutacji. Wszyscy siedzą jak na szpilkach- oprócz jednej Krukonki-Spencer Houck, która jak zwykle była przygotowana na lekcje. Pani McGonagall pewnym krokiem weszła do sali, po czym oznajmiła:
-Jak wcześniej mówiłam: dzisiaj odbędzie się sprawdzian. Teraz się okaże, kto uważał na poprzedniej lekcji i wie, jak zamieniać monety w guziki.
James z trudem przełknął ślinę. Jasne, że nie wiedział. Ale uknuł plan wraz z innymi Gryfonami. Nie zmieniało to jednak faktu, że zawsze mogło się coś nie udać. Albo, co gorsza, nauczycielka dowie się kto za tym wszystkim stoi. Gryffindor już nigdy by się nie pozbierał po takiej stracie punktów.
Chłopak napotkał spotkanie Lucy, która patrzyła na niego pytającym wzrokiem. Kiwnął niepewnie głową, a ona szturchnęła siedzącą obok Emily. Ta natomiast odwróciła się do Matta i Rena, którzy nerwowo skinęli głowami. Mike przed chwilą zawiadomił siedzącą za nimi Arię.
James w następnej chwili wyciągnął z kieszeni szaty małe pudełeczko. Położył je na ziemi, a reszta Gryfonów zrobiła to samo. W następnej chwili ze wszystkich pudełeczek wystrzelił różnokolorowy dym, zapełniając całą salę. Część Krukonów zaczęła krzyczeć, inni natomiast kaszleć; w ciągu sekundy wybuchł gwar i zamieszanie. Profesor McGonagall próbowała przebić się przez hałas, oczywiście bezskutecznie. Jamesowi zrobiło się przez moment jej szkoda- jednak poczuł też dziką satysfakcję. Kątem oka zobaczył, że do pomieszczeni wchodzi Teddy.
-Pani profesor!- zawołał z wyćwiczonym zdumieniem.- Usłyszałem hałas i postanowiłem zajrzeć! Trzeba się ewakuować, to może być szkodliwe!
Jasne, że ten dym nie był szkodliwy. Wujek George o to zadbał.
Usłyszeli to wszyscy: zaczęli się przepychać ku wyjścia, ktoś upadł na ziemię pchnięty łokciem.
-Ustawcie się!- krzyczała dyrektorka. Jakiś uczeń wołał z paniką:
-Duszę się! Duszę!
Było to tak niedorzeczne, że James niemal wybuchnął śmiechem. Powstrzymał się jednak w ostatniej chwili. Nie może wzbudzać podejrzeń.

Lekcja została odwołana, ale nauczycielka brała kolejno każdego ucznia do swojego gabinetu na przesłuchanie. James bał się, co go tam czeka. Wymienił jedynie spojrzenia z resztą Gryfonów- wszyscy czuli satysfakcję. Był ich to mały triumf, który bardzo ich do siebie zbliżył.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay

31 komentarzy:

  1. Hej, niedawno znalazłam twoje ff i od razu pochłonęłam wszystkie rozdziały są naprawdę mega, a ty świetnie piszesz :) Mam dwie prośby czy rozdziały mogłyby być choć troszkę dłuższe? A i proszę o więcej Romione jeśli można :D Nie wiem czy wytrzymam do kolejnej soboty :v To ff uzależnia xd
    ~Julia Granger

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!! Czekam na następny i oby nie był spóźniony ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne :-) super piszesz i pisz tak dalej :-) Hermiona miała super pomysł z tym kinem :-) Ciekawe czy McGonnagal dowie sie czy to James i reszta stali za zepsuciem lekcji :-)
    Czekam na next
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne<3
    Plan dzieciaków był genialny:)
    Więcej Harry&Ginny jeśli można poprosić :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Ale lepsze z perspektywy dorosłych :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne!!!! Mam ogromną prośbę: czy mogłabyś stworzyć zakładkę Miniaturki? Są w niej odłączone opowiadania oderwane od treści rozdziałów.Proszę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieciaki miały naprawdę świetny plan! :D. Chociaż sądzę, że McGonagall w końcu się skapnie, że to dzieciaki...
    Co do dorosłych to nie spodziewałabym się, że Hermiona wpadnie na taki pomysł. Ale to Hermiona, więc wszystko jest możliwe :D.
    No i nadal czekam na tego Dudleya. Baaaardzo fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! I proszę o wiecej Harry'ego i Rona.

    ~Minnie

    OdpowiedzUsuń
  9. UWAGA-_- NIE CZYTAJCIE TEGO!!!
    Zabijcie mnie... Czekałem wczoraj CAŁY dzień, żeby być pierwszym, który to przeczyta i skomentuje i do godz. 18 czekałem u babci, a o tejże godzinie wyjeżdżaliśmy do domu... Ku##a!!! Trzeba mieć tego je****go w q##a d##ę pecha!Zaje...fajne, naprawdę super ku...ry (lubię) rozdział. Pisz tak zaj*ekhem* dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahah XDD
      Przykro mi, ale nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam :v

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam Twój komentarz, wybacz, że nie odpisałam :)
      Mi święta minęły dobrze- dużo jedzenia, niezręczny moment, gdy dzielisz się opłatkiem i grono najbliższych. Było też oczywiście prezenty, ale zgadzam się z Tobą- to nie najważniejsze. Jednak to były pierwsze święta, gdy kogoś brakowało przy stole.
      Ale ogólnie rzecz biorąc- było super. Tobie także życzę wszystkiego, co najlepsze na Nowy Rok :v

      Usuń
  12. Bradzo superowy rozdział, oby tak dalej��. I mam pytanie skoro ty tak bardzo lubisz Igrzyska Śmierci (ja z resztą też oglądałam wszystkie części i kocham to bardziej niż siebie) to czy możesz dać jakieś imie czy coś innego z Igrzysk Śmierci. Bardzo proszę. Uwielbiam twojego bloga i z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały.��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy wiesz, ale mam też drugiego bloga o Igrzyskowej tematyce :)
      dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com

      Usuń
    2. Wiem nawet go czytam i tego i tego o Igrzyskach Śmierci:)
      P.S. Szczęśliwego nowego roku!!!!!!!!!!

      Usuń
  13. Rozdział MEGA :***
    W poniedziałek dostałam ospy i zbytnio nie miałam co robic dlatego przeczytałam cały twój blog od deski do deski :) do dnia dzisiejszego (niedziela) przeczytałam wszystkie 3 razy callutki blog ;D
    Mam bzika na punkcie twoich opowiadanek ;3

    A tak wogule jak ci tam mineły święta Zuziu???
    Myśle, że dobrze . Mi niestety nie ze względu na chorobę :/

    Wiem że spuźnione ale no wszystkoego najlepszego na nowy rok spełnienia najskrytrzych marzeń , czego tylko zapragnie twoje serduszko i mnustwo weny kochana !!!
    Wiesz tan nawet jak patrzyłam na daty gdy dodawałś rozdziały to 83 rozdział był dodany w dniu moich urodzin czyli 3 października <333
    Czytałam dzisiaj tez ze 2 rozdziały tego twojego drugiego bloga i ... No musze przyznać gites majonez :'D
    Tym razem nie napisze komu z konta google gdyż nie wiem czemu ale nie moge go włączyć pisze że jakiś błąd czy coś...

    No to jeszcze raz zdróweczka ci życze Zuziu !

    Edyta G ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo dobrze, dziękuję. <3
      Powrotu do zdrowia życzę :))

      Usuń
  14. Dziękuję Zuza!:D Na moim palcu lśni już obrączka *.* Jestem bardzo szczęśliwa, z powodu dedykacji również ;) pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku! <3<3<3 Bura88

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki tego małego triumfu dzieciaków, James zaczyna przypominać swojego dziadka. Jeszcze tylko brakuje jakiegoś przekrętu, zeby an drugim roku zajął miejsce Teddy'ego w drużynie quidditcha, bo Lupin już chyba wtesy skończy szkołę.
    Rozdział jak zwykle świetny, no i wypad Golden Trio - cudowny! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Zuziu czy Mogłabyś pisać roździal 2 razy w tygodniu wiecznie niecierpliwa
    Lily potter

    OdpowiedzUsuń
  17. Trafiłam na Twojego bloga zupełnie przypadkiem, szukając jakieś informacji odnośnie książek. Pierwszy raz książka o Harrym Potterze wpadła w moje ręce jak miałam 15 czy 16 lat. Teraz mam 28 ale nadal są to moje ulubione książki. Cała serię przeczytałam chyba z 5 razy ale zawsze chętnie do niej wracam. Teraz jestem w ciąży, siedzę w domu i oczywiście czytam Harrego, tylko tym razem na głos, żeby mój bobas mógł posłuchać. Może on kiedyś też wciągnie się w magiczną serię :) Co, do Twojego bloga to bardzo mi się podoba, to trochę tak, jakby Harry się nie skończył. Życzę wytrwałości w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja już nie wytrzymam. Nie mogę usiedzieć na miejscu. Czekam na następny rozdział już od tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czemu dzisiaj nie ma rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj, sorry miałam nie odświeżony telefon

    OdpowiedzUsuń
  21. Ostatnio mam wrażnie, że komentarze zajmują więcej miejsca, niż rozdziały!

    A rozdział-SUPER♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam bardzo dużo podejrzeń co do tego grubego faceta...












































































    To mógł być Dudley...










    ...albo vernon. :-P
    Banan na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  23. Oh, cały czas miałam banana na twarzy. James z Gryfonami są niemal prawie tacy sami jak Fred i George. Zgadzam się z Hamster Lover, ten grubas to rzeczywiście mógł być Vernon lub Dudley. XDDDDDDDDDD ;) rozdział cudowny i wspaniały. Na więcej czeka:

    Najwierniejszy fanka Veronica

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć ! Kolejny wspaniały rozdział :) Zgadzam się z komentarzem Veronici.Akcja z dymem zupełnie jak Fred i George :). Pozdrawiam Kacper ∆

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej,
    wspaniały rozdział, ale podejrzewam, że Mcgonagall zorientuje się kto za tym stoi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń