sobota, 19 grudnia 2015

94. Nowe przyjaźnie.

Ten rozdział dedykuję Amidel. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :)
Chciałabym także pozdrowić wspomniane Emi, Pauli, Zuzu, Zo i Zole, które wraz z jubilatką postanowiły w tym dniu przeczytać od początku mojego bloga. To niezmierne miłe, dziękuję! <3
Powodzenia, dziewczyny... I do boju!

Korzystając z okazji- chciałabym Wam życzyć wesołych świąt. Mam nadzieję, że spędzicie je w gronie najbliższych. Życzę Wam, abyście spełniali swoje marzenia i zawsze się uśmiechali. I niech 2016 rok będzie jeszcze lepszy niż 2015.
Jak dla mnie był on bardzo udany, a dla Was? Między innymi wszystko dzięki Wam- najlepszym prezentem pod słońcem są wasze miłe słowa.  Bez Was już dawno bym się poddała.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hermiona z trudem powstrzymywała śmiech, patrząc jak jej mąż nieporadnie przewraca zapałki w dłoni z zamiarem podpalenia świec. Gdy trzecia próba nie przyniosła sukcesu poddał się, wyjmując z tylnej kieszeni różdżkę. Wymamrotał z zawstydzeniem zaklęcie, a świecie natychmiast rozbłysły.
Tego wieczora to on odpowiadał za kolację. Kobieta z pobłażaniem spoglądała na spaghetti niestarannie ułożone na talerzu. Zasiadła naprzeciwko Rona, który z napięciem się jej przyglądał, gdy próbowała jego dania.
Opanowała odruch wymiotny. Nie chciała zrobić mu przykrości.
-I jak?
-Wyśmienite.- wysiliła się na uśmiech, a Ron roześmiał się nerwowo.
Mimo tego, że kolacja nie smakowała najlepiej, to Hermiona doceniała jego starania. Wiedziała, że było to dla niego wielkim wyzwaniem- a salon naprawdę wyglądał pięknie.
Gdzieniegdzie poustawiane były świece, te największe na środku stołu, rzucały na ich twarze pomarańczowy blask. Hermiona zastanawiała się, skąd jej mąż wytrzasnął ten obrus. Wyglądał na bardzo stary, ale mimo to miał w sobie coś pięknego.
Ten wieczór spędzili naprawdę mile- była to wspaniała odmiana, nie musieli przejmować się dziećmi, które kręciły się nieustannie pod ich nogami. Tę noc spędzały u Potterów, co znaczyło, że mieli chwilę tylko dla siebie.
Kobieta zrozumiała, jak dawno z nim nie rozmawiała o czymś innym niż codziennych obowiązkach- miło było posłuchać najnowszych plotek z Ministerstwa, pośmiać się z tego, co opowiadał jej mąż. Sama nie pozostała mu dłużna, odwdzięczając się tym samym.
Przez moment poczuła się, jakby znowu byli tylko parą nastolatków siedzącą w fotelach przed kominkiem w wieży Gryffindoru, snując kolejne plany i podejrzenia.
Brakowało tylko Harry’ego.
Ale był na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby, że zapukałaby do drzwi domu obok, a już miałaby go przy sobie.
Była naprawdę szczęśliwa, że otaczają ją ludzie, których kocha. Że ich przyjaźń przetrwała wojnę. Że wyszła za mąż za najlepszego mężczyznę pod słońcem.
Wydawało jej się to naprawdę cudowne, że siedzi tu i wie, że w każdej chwili może liczyć na wsparcie najbliższych.
Nagle przepełniła ją taka fala wdzięczności do całego świata, że wstała od stołu i usiadła na kolana swojego męża, który patrzył na nią zdezorientowany. Musnęła ustami jego górną wargę i wyszeptała:
-Dziękuję.
                                                  ~*~
James zauważył to niemal natychmiast. Między tą dwójką działo się coś dziwnego.
Zazwyczaj biegali po całym Pokoju Wspólnym walcząc na poduszki lub naśmiewali się z kolejnego żartu. Teraz jednak siedzieli w kącie na fotelach, pochylając się nad pergaminami. Co chwila na siebie spoglądali, a gdy ich oczy się spotykały, po ich twarzach błąkał się delikatny uśmieszek.
-Jak myślisz, co im się stało?- wyszeptał Mike, gdy w trójkę obserwowali ich z drugiego końca pokoju.
-Nie wiem. Może się pokłócili?- odpowiedział James, sam nie wiedząc, co o tym sądzić.
-Pokłócili?- prychnęła Aria.- Dajcie spokój! Nie widzicie, jak na siebie patrzą? Między nimi wyraźnie iskrzy.
-Iskrzy?- James popatrzył z roztargnieniem na swoją przyjaciółkę, która aż przewróciła oczami patrząc na jego minę.
-Jak możecie tego nie widzieć? Są w sobie zadurzeni po uszy!
Chłopcy przenieśli wzrok na Teddy’ego i Victorie, którzy teraz o czymś cicho rozmawiali. Na policzkach dziewczyny wykwitł czerwony rumieniec.
-Tylko na nich popatrzcie.- kontynuowała Aria.- Znają się od dziecka, świetnie się dogadują, są najlepszymi przyjaciółmi. Ale w pewnym momencie zdali sobie sprawę, że to coś więcej i… teraz nie wiedzą jak się zachować. Są szczęśliwi z tego powodu, ale jednocześnie zaniepokojeni, że to może źle wpłynąć na ich przyjaźń.
Chłopcy wymienili zdumione spojrzenia.
-Ja tam po prostu widzę chłopaka i dziewczynę, którzy nie potrafią nawiązać rozmowy, pomimo wielkich starań.- odezwał się Mike, a James natychmiast mu przytaknął.
-Bo nie umiecie patrzeć.- Aria wzruszyła ramionami, jakby było to tak oczywiste jak to, że w nocy będzie ciemno.
James pokręcił głową i z rozpaczą spojrzał na zwoje pergaminu, które piętrzyły mu się na kolanach. Jutro Profesor McGonagall miała sprawdzić ich umiejętność transmutacji monet w guziki.
Aria była najlepsza w Eliksirach, Mike uwielbiał lekcje Zaklęć, a James bez problemu wykonywał każde zadania na Obronie Przed Czarną Magią.
Ale Transmutacja? Było to coś nieosiągalnego. Cała ich klasa była beznadziejna w tym właśnie przedmiocie. Do tego umysły Arii, Mike’a i Jamesa ostatniego czasu zakrzątane były przez sprawę Kishana, więc nie mieli czasu nawet myśleć o nauce.
Teraz piętrzył się przed nimi stos monet, które próbowali zmienić w guziki. Bezskutecznie.
James właśnie miał wyrazić swoje niezadowolenie, gdy niespodziewanie podeszli do nich Ren i Matt.
Byli to koledzy Jamesa i Mike’a, także z pierwszego roku. Chociaż cała czwórka spała w jednym dormitorium, to tylko czasem wymieniali między sobą kilka zdań. Było więc to dla nich wielkie zdziwienie, gdy Ren zagadał nieśmiało:
-Cześć… Wiecie może jak zamienić te głupie monety w guziki? Bo my…- wskazał na siebie i na Matta.-... jesteśmy kompletnie beznadziejni.
James dopiero po chwili odzyskał głos. Uśmiechnął się lekko.
-Tak samo jak my. To będzie kompletna porażka.
-Możemy się dosiąść? Może razem coś wymyślimy?
-Jasne.
Chłopcy spojrzeli z lekkim niepokojem na Jamesa, co dosyć go zaskoczyło. Czy naprawdę aż tak obawiali się jego reakcji?
Kolejne półtora godziny nie przyniosło żadnych efektów poza tym, że James zdał sobie sprawę, że Ren i Matt to naprawdę mili chłopcy. Teraz nie rozumiał, dlaczego wcześniej nie rozmawiali. Co chwila wybuchali śmiechem, gdy ktoś rzucił jakimś głupim żartem, albo gdy wymyślali kolejne beznadziejne wymówki, dlaczego się nie nauczyli.
James, Aria i Mike myśleli, że już nic ich nie zaskoczy. Aż do czasu, gdy dołączyły do nich Emily i Lucy, które dzieliły dormitorium z Arią. Okazało się, że one także nie są przygotowane na jutrzejszy sprawdzian, co tylko wywołało kolejną salwę śmiechu.
Z początku Aria była trochę spięta. Tylko raz wspomniała, że nie dogaduje się z nimi najlepiej. Teraz jednak, gdy wszyscy rozmawiali tak swobodnie ona także się rozluźniła, śmiejąc się z głupiego pomysłu swoich koleżanek, by podrzucić środek nasenny do herbaty Profesor McGonagall, aby zaspała na ich lekcję.
Zrobiło się już późno, w Pokoju Wspólnym została tylko ich siódemka. Ogień, który wcześniej wesoło trzaskał w kominku teraz już dogasał. Gryfoni zaczęli knuć plan, by sprawdzian naprawdę się nie odbył. Z początku były to tylko żarty, ale gdy zorientowali się, że na nic ich starania postanowili zastanowić się nad innym rozwiązaniem.
Nagle podszedł do nich Teddy, ciągnąc ze sobą Victorie. Rozmowy i śmiechy momentalnie ucichły. Prefekci.
Mogli ich wysłać do dormitorium, ucinając pogawędkę lub ukarać ich za sam pomysł sabotowania lekcji. Zamiast tego dosiedli się do nich ze słowami:
-Kochamy niecne plany.
James mimowolnie zauważył, że ich dłonie są splecione. Wymienił spojrzenie z Arią, której usatysfakcjonowany wzrok pytał: „A nie mówiłam…?”

To był najlepszy wieczór w życiu Jamesa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay

33 komentarze:

  1. genialne kiedy czytałam na twarzy miałam banana szczególnie przy drugiej części

    OdpowiedzUsuń
  2. HURRRRA!!!!!!!!
    Nowy rozdział!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Jak zawsze super. Bardzo mi się podobało. Oby tak dalej. Życzę weny!
    ~Kasia Granger

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy mi się tylko wydaje, czy imię "Ren" wynalazłaś z serii książek "Klątwa Tygrysa"?
    Fajnie, że napisałaś trochę o braku umiejętności kulinarnych Rona i ogólnie o Wesleyach. No i ostatnie zdania....miód na moje serducho! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak <3 Kishan zresztą też... :v

      Usuń
    2. ojej, sory, że tak późno to piszę, ale uwielbiam "Klątwę tygrysa"

      Usuń
  5. Piękne.
    P.S. Jak się wymawia Kishan?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapożyczyłam to imię z serii "Klątwa Tygrysa". Od kiedy tylko pamiętam, wymawiałam to "Kiszan", ale pewności to ja nie mam. :))

      Usuń
  6. Super rozdział. Mam pytanie. Czy w święta rozdziały będą pojawiały się normalnie. Mam nadzieję, że tak. Pozdrawiam i czekam na następny rozdzał.
    ~Wika~

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :) Ciekawe jak pójdzie dzieciom na sp[sprawdzianie z Transmutacji-to naprawdę trudny przedmiot :)Teddy i Victorie naprawdę do siebie pasują :)
    Czekam na next
    Lily
    PS; Czy w święta rozdziały będą pojawiać się normalnie?

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, w święta rozdziały pojawiają się normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To świetnie. Bardzo się cieszę. Już nie mogę się doczekać.
    ~Wika~

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że pojawi się nowy rozdział. W czwartek mam urodziny tak na marginesie, ale będę czekać z niecierpliwością.
    ~ Minnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękujemy za dedykację. Jak zwykle super rozdział. Od Twojego pierwszego rozdziału coraz lepiej piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję Zuza 94 rozdziałów :D Życzę samych wspaniałości na te Święta <3 W sobotę w drugie święto wychodzę za mąż. Trochę się odstresowałam czytając jakim wspaniałym małżeństwem są Ron i Hermiona ;) pozdrawiam serdecznie! <3 Bura88

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! <3 Gratuluję! <3
      Szczęścia i wytrwałości! :))

      Usuń
  16. Czy mi się tylko wydawało, albo jestem jakaś tępa, czy Mike kiedyś powiedział takie zdanie: Od teraz bez żadnych tajemnic, czy jakoś tak. To było przy okazji wyznania Arii.
    No i gratuluję:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno. Rodzice Arii są mniej więcej w wieku Hrry'ego, tak?
      No to jakim cudem już popierali Voldemorta? Byli jeszcze szkole...
      Przepraszam, że się cezpiam.

      Usuń
    2. Nie, są trochę starsi. Byli bardzo młodzi, gdy popierali Voldemorta, ale ukończyli już Hogwart.
      Tak, rzeczywiście, Mike powiedział coś takiego. Brawa dla Ciebie, że pamiętasz! :)

      Usuń
    3. Weronika Malfoy24 grudnia 2015 20:14

      Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  17. Miałam banana na twarzy przez cały rozdział. Lubię, gdy są wątki, że James, Aria i Mike dogaduja się z innymi. No i Tedy + Victourie. Cudowne!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Od razu jak zaczęłam czytać pierwszy twój rozdział to mi się spodobał! Ty piszesz o Harrym i Ginny( i nie tylko) a to moi ulubieni bohaterowie. Cieszę się że w reszcie trafiłam na blog o ich miłości a nie o rozstaniach! Dzięki za twój blog, życzę weny i zdrowych wesołych świąt! Fanka

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj, tak to znowu ja. Niespodzianka! Mam smutne wieści. Po pierwsze, nie było mnie...(sprawdzam) 4 miesiące. Ja już Ci kiedyś mówiłam, że mam w tym roku testy, a jeszcze w wrześniu idę do nowej szkoły. Wiem, wiem to głupie wytłumaczenie. Pewnie Cię to nie obchodzi. Dobra to do rzeczy. Ja na pewno kiedyś wszystko Ci skomentuje, ale dopiero po kwietniu, maju. Po testach. Nie obrażaj się na mnie. Ploseee. Nie smuć się na mnie. Wrócę.
    Smutne Pozdrowionka :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że mnie obchodzi ♥
      I nie złoszczę się, rozumiem Cię świetnie :) Powodzenia na testach i wracaj szybko! ♥

      Usuń
  20. Jak zawsze cudownie. Co tu więcej mówić. Cały czas się uśmiechałam Czytając to. Super. Czekam na więcej.

    Veronica

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć ! Super rozdział :) Czytam dalej i czekam na walkę z Kishanem :D. Pozdrawiam Kacper ∆

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej,
    świetny rozdział, Ron się postarał, Teddy i Victoria no, no... Aria bardzo szybko zauważyła...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń