Ten rozdział dedykuję Amidel. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :)
Chciałabym także pozdrowić wspomniane Emi, Pauli, Zuzu, Zo i Zole, które wraz z jubilatką postanowiły w tym dniu przeczytać od początku mojego bloga. To niezmierne miłe, dziękuję! <3
Powodzenia, dziewczyny... I do boju!
Korzystając z okazji- chciałabym Wam życzyć wesołych świąt. Mam nadzieję, że spędzicie je w gronie najbliższych. Życzę Wam, abyście spełniali swoje marzenia i zawsze się uśmiechali. I niech 2016 rok będzie jeszcze lepszy niż 2015.
Jak dla mnie był on bardzo udany, a dla Was? Między innymi wszystko dzięki Wam- najlepszym prezentem pod słońcem są wasze miłe słowa. Bez Was już dawno bym się poddała.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hermiona z trudem powstrzymywała śmiech, patrząc jak jej mąż nieporadnie przewraca zapałki w dłoni z zamiarem podpalenia świec. Gdy trzecia próba nie przyniosła sukcesu poddał się, wyjmując z tylnej kieszeni różdżkę. Wymamrotał z zawstydzeniem zaklęcie, a świecie natychmiast rozbłysły.
Chciałabym także pozdrowić wspomniane Emi, Pauli, Zuzu, Zo i Zole, które wraz z jubilatką postanowiły w tym dniu przeczytać od początku mojego bloga. To niezmierne miłe, dziękuję! <3
Powodzenia, dziewczyny... I do boju!
Korzystając z okazji- chciałabym Wam życzyć wesołych świąt. Mam nadzieję, że spędzicie je w gronie najbliższych. Życzę Wam, abyście spełniali swoje marzenia i zawsze się uśmiechali. I niech 2016 rok będzie jeszcze lepszy niż 2015.
Jak dla mnie był on bardzo udany, a dla Was? Między innymi wszystko dzięki Wam- najlepszym prezentem pod słońcem są wasze miłe słowa. Bez Was już dawno bym się poddała.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hermiona z trudem powstrzymywała śmiech, patrząc jak jej mąż nieporadnie przewraca zapałki w dłoni z zamiarem podpalenia świec. Gdy trzecia próba nie przyniosła sukcesu poddał się, wyjmując z tylnej kieszeni różdżkę. Wymamrotał z zawstydzeniem zaklęcie, a świecie natychmiast rozbłysły.
Tego wieczora to on odpowiadał za kolację. Kobieta z
pobłażaniem spoglądała na spaghetti niestarannie ułożone na talerzu. Zasiadła
naprzeciwko Rona, który z napięciem się jej przyglądał, gdy próbowała jego
dania.
Opanowała odruch wymiotny. Nie chciała zrobić mu przykrości.
-I jak?
-Wyśmienite.- wysiliła się na uśmiech, a Ron roześmiał się
nerwowo.
Mimo tego, że kolacja nie smakowała najlepiej, to Hermiona
doceniała jego starania. Wiedziała, że było to dla niego wielkim wyzwaniem- a
salon naprawdę wyglądał pięknie.
Gdzieniegdzie poustawiane były świece, te największe na
środku stołu, rzucały na ich twarze pomarańczowy blask. Hermiona zastanawiała
się, skąd jej mąż wytrzasnął ten obrus. Wyglądał na bardzo stary, ale mimo to
miał w sobie coś pięknego.
Ten wieczór spędzili naprawdę mile- była to wspaniała odmiana,
nie musieli przejmować się dziećmi, które kręciły się nieustannie pod ich
nogami. Tę noc spędzały u Potterów, co znaczyło, że mieli chwilę tylko dla
siebie.
Kobieta zrozumiała, jak dawno z nim nie rozmawiała o czymś
innym niż codziennych obowiązkach- miło było posłuchać najnowszych plotek z
Ministerstwa, pośmiać się z tego, co opowiadał jej mąż. Sama nie pozostała mu
dłużna, odwdzięczając się tym samym.
Przez moment poczuła się, jakby znowu byli tylko parą
nastolatków siedzącą w fotelach przed kominkiem w wieży Gryffindoru, snując
kolejne plany i podejrzenia.
Brakowało tylko Harry’ego.
Ale był na wyciągnięcie ręki. Wystarczyłoby, że zapukałaby
do drzwi domu obok, a już miałaby go przy sobie.
Była naprawdę szczęśliwa, że otaczają ją ludzie, których kocha.
Że ich przyjaźń przetrwała wojnę. Że wyszła za mąż za najlepszego mężczyznę pod
słońcem.
Wydawało jej się to naprawdę cudowne, że siedzi tu i wie, że
w każdej chwili może liczyć na wsparcie najbliższych.
Nagle przepełniła ją taka fala wdzięczności do całego
świata, że wstała od stołu i usiadła na kolana swojego męża, który patrzył na
nią zdezorientowany. Musnęła ustami jego górną wargę i wyszeptała:
-Dziękuję.
~*~
James zauważył to niemal natychmiast. Między tą dwójką
działo się coś dziwnego.
Zazwyczaj biegali po całym Pokoju Wspólnym walcząc na poduszki
lub naśmiewali się z kolejnego żartu. Teraz jednak siedzieli w kącie na fotelach,
pochylając się nad pergaminami. Co chwila na siebie spoglądali, a gdy ich oczy
się spotykały, po ich twarzach błąkał się delikatny uśmieszek.
-Jak myślisz, co im się stało?- wyszeptał Mike, gdy w trójkę
obserwowali ich z drugiego końca pokoju.
-Nie wiem. Może się pokłócili?- odpowiedział James, sam nie
wiedząc, co o tym sądzić.
-Pokłócili?- prychnęła Aria.- Dajcie spokój! Nie widzicie,
jak na siebie patrzą? Między nimi wyraźnie iskrzy.
-Iskrzy?- James popatrzył z roztargnieniem na swoją
przyjaciółkę, która aż przewróciła oczami patrząc na jego minę.
-Jak możecie tego nie widzieć? Są w sobie zadurzeni po uszy!
Chłopcy przenieśli wzrok na Teddy’ego i Victorie, którzy
teraz o czymś cicho rozmawiali. Na policzkach dziewczyny wykwitł czerwony
rumieniec.
-Tylko na nich popatrzcie.- kontynuowała Aria.- Znają się od
dziecka, świetnie się dogadują, są najlepszymi przyjaciółmi. Ale w pewnym
momencie zdali sobie sprawę, że to coś więcej i… teraz nie wiedzą jak się
zachować. Są szczęśliwi z tego powodu, ale jednocześnie zaniepokojeni, że to
może źle wpłynąć na ich przyjaźń.
Chłopcy wymienili zdumione spojrzenia.
-Ja tam po prostu widzę chłopaka i dziewczynę, którzy nie
potrafią nawiązać rozmowy, pomimo wielkich starań.- odezwał się Mike, a James
natychmiast mu przytaknął.
-Bo nie umiecie patrzeć.- Aria wzruszyła ramionami, jakby
było to tak oczywiste jak to, że w nocy będzie ciemno.
James pokręcił głową i z rozpaczą spojrzał na zwoje
pergaminu, które piętrzyły mu się na kolanach. Jutro Profesor McGonagall miała
sprawdzić ich umiejętność transmutacji monet w guziki.
Aria była najlepsza w Eliksirach, Mike uwielbiał lekcje
Zaklęć, a James bez problemu wykonywał każde zadania na Obronie Przed Czarną
Magią.
Ale Transmutacja? Było to coś nieosiągalnego. Cała ich klasa
była beznadziejna w tym właśnie przedmiocie. Do tego umysły Arii, Mike’a i Jamesa
ostatniego czasu zakrzątane były przez sprawę Kishana, więc nie mieli czasu
nawet myśleć o nauce.
Teraz piętrzył się przed nimi stos monet, które próbowali
zmienić w guziki. Bezskutecznie.
James właśnie miał wyrazić swoje niezadowolenie, gdy
niespodziewanie podeszli do nich Ren i Matt.
Byli to koledzy Jamesa i Mike’a, także z pierwszego roku.
Chociaż cała czwórka spała w jednym dormitorium, to tylko czasem wymieniali
między sobą kilka zdań. Było więc to dla nich wielkie zdziwienie, gdy Ren
zagadał nieśmiało:
-Cześć… Wiecie może jak zamienić te głupie monety w guziki?
Bo my…- wskazał na siebie i na Matta.-... jesteśmy kompletnie beznadziejni.
James dopiero po chwili odzyskał głos. Uśmiechnął się lekko.
-Tak samo jak my. To będzie kompletna porażka.
-Możemy się dosiąść? Może razem coś wymyślimy?
-Jasne.
Chłopcy spojrzeli z lekkim niepokojem na Jamesa, co dosyć go
zaskoczyło. Czy naprawdę aż tak obawiali się jego reakcji?
Kolejne półtora godziny nie przyniosło żadnych efektów poza
tym, że James zdał sobie sprawę, że Ren i Matt to naprawdę mili chłopcy. Teraz
nie rozumiał, dlaczego wcześniej nie rozmawiali. Co chwila wybuchali śmiechem,
gdy ktoś rzucił jakimś głupim żartem, albo gdy wymyślali kolejne beznadziejne wymówki,
dlaczego się nie nauczyli.
James, Aria i Mike myśleli, że już nic ich nie zaskoczy. Aż
do czasu, gdy dołączyły do nich Emily i Lucy, które dzieliły dormitorium z
Arią. Okazało się, że one także nie są przygotowane na jutrzejszy sprawdzian,
co tylko wywołało kolejną salwę śmiechu.
Z początku Aria była trochę spięta. Tylko raz wspomniała, że
nie dogaduje się z nimi najlepiej. Teraz jednak, gdy wszyscy rozmawiali tak
swobodnie ona także się rozluźniła, śmiejąc się z głupiego pomysłu swoich
koleżanek, by podrzucić środek nasenny do herbaty Profesor McGonagall, aby
zaspała na ich lekcję.
Zrobiło się już późno, w Pokoju Wspólnym została tylko ich
siódemka. Ogień, który wcześniej wesoło trzaskał w kominku teraz już dogasał. Gryfoni zaczęli knuć plan, by sprawdzian naprawdę się nie odbył. Z
początku były to tylko żarty, ale gdy zorientowali się, że na nic ich starania
postanowili zastanowić się nad innym rozwiązaniem.
Nagle podszedł do nich Teddy, ciągnąc ze sobą Victorie.
Rozmowy i śmiechy momentalnie ucichły. Prefekci.
Mogli ich wysłać do dormitorium, ucinając pogawędkę lub
ukarać ich za sam pomysł sabotowania lekcji. Zamiast tego dosiedli się do nich
ze słowami:
-Kochamy niecne plany.
James mimowolnie zauważył, że ich dłonie są splecione. Wymienił
spojrzenie z Arią, której usatysfakcjonowany wzrok pytał: „A nie mówiłam…?”
To był najlepszy wieczór w życiu Jamesa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay
genialne kiedy czytałam na twarzy miałam banana szczególnie przy drugiej części
OdpowiedzUsuńHURRRRA!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział!!!!!!
Super. Jak zawsze super. Bardzo mi się podobało. Oby tak dalej. Życzę weny!
OdpowiedzUsuń~Kasia Granger
Czy mi się tylko wydaje, czy imię "Ren" wynalazłaś z serii książek "Klątwa Tygrysa"?
OdpowiedzUsuńFajnie, że napisałaś trochę o braku umiejętności kulinarnych Rona i ogólnie o Wesleyach. No i ostatnie zdania....miód na moje serducho! <3
Tak <3 Kishan zresztą też... :v
Usuńojej, sory, że tak późno to piszę, ale uwielbiam "Klątwę tygrysa"
UsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńP.S. Jak się wymawia Kishan?
Zapożyczyłam to imię z serii "Klątwa Tygrysa". Od kiedy tylko pamiętam, wymawiałam to "Kiszan", ale pewności to ja nie mam. :))
UsuńSuper rozdział. Mam pytanie. Czy w święta rozdziały będą pojawiały się normalnie. Mam nadzieję, że tak. Pozdrawiam i czekam na następny rozdzał.
OdpowiedzUsuń~Wika~
Świetny rozdział!! :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Ciekawe jak pójdzie dzieciom na sp[sprawdzianie z Transmutacji-to naprawdę trudny przedmiot :)Teddy i Victorie naprawdę do siebie pasują :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Lily
PS; Czy w święta rozdziały będą pojawiać się normalnie?
Tak, w święta rozdziały pojawiają się normalnie :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie. Bardzo się cieszę. Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuń~Wika~
Mam nadzieję, że pojawi się nowy rozdział. W czwartek mam urodziny tak na marginesie, ale będę czekać z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuń~ Minnie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za dedykację. Jak zwykle super rozdział. Od Twojego pierwszego rozdziału coraz lepiej piszesz.
OdpowiedzUsuńGratuluję Zuza 94 rozdziałów :D Życzę samych wspaniałości na te Święta <3 W sobotę w drugie święto wychodzę za mąż. Trochę się odstresowałam czytając jakim wspaniałym małżeństwem są Ron i Hermiona ;) pozdrawiam serdecznie! <3 Bura88
OdpowiedzUsuńOjej! <3 Gratuluję! <3
UsuńSzczęścia i wytrwałości! :))
Czy mi się tylko wydawało, albo jestem jakaś tępa, czy Mike kiedyś powiedział takie zdanie: Od teraz bez żadnych tajemnic, czy jakoś tak. To było przy okazji wyznania Arii.
OdpowiedzUsuńNo i gratuluję:D
I jeszcze jedno. Rodzice Arii są mniej więcej w wieku Hrry'ego, tak?
UsuńNo to jakim cudem już popierali Voldemorta? Byli jeszcze szkole...
Przepraszam, że się cezpiam.
*czepiam
UsuńNie, są trochę starsi. Byli bardzo młodzi, gdy popierali Voldemorta, ale ukończyli już Hogwart.
UsuńTak, rzeczywiście, Mike powiedział coś takiego. Brawa dla Ciebie, że pamiętasz! :)
Dziękuję za odpowiedź :)
UsuńMiałam banana na twarzy przez cały rozdział. Lubię, gdy są wątki, że James, Aria i Mike dogaduja się z innymi. No i Tedy + Victourie. Cudowne!!!
OdpowiedzUsuńOd razu jak zaczęłam czytać pierwszy twój rozdział to mi się spodobał! Ty piszesz o Harrym i Ginny( i nie tylko) a to moi ulubieni bohaterowie. Cieszę się że w reszcie trafiłam na blog o ich miłości a nie o rozstaniach! Dzięki za twój blog, życzę weny i zdrowych wesołych świąt! Fanka
OdpowiedzUsuńExtra!!!!!!
OdpowiedzUsuńWitaj, tak to znowu ja. Niespodzianka! Mam smutne wieści. Po pierwsze, nie było mnie...(sprawdzam) 4 miesiące. Ja już Ci kiedyś mówiłam, że mam w tym roku testy, a jeszcze w wrześniu idę do nowej szkoły. Wiem, wiem to głupie wytłumaczenie. Pewnie Cię to nie obchodzi. Dobra to do rzeczy. Ja na pewno kiedyś wszystko Ci skomentuje, ale dopiero po kwietniu, maju. Po testach. Nie obrażaj się na mnie. Ploseee. Nie smuć się na mnie. Wrócę.
OdpowiedzUsuńSmutne Pozdrowionka :(((
Jasne, że mnie obchodzi ♥
UsuńI nie złoszczę się, rozumiem Cię świetnie :) Powodzenia na testach i wracaj szybko! ♥
SUPER♥
OdpowiedzUsuń♥
Jak zawsze cudownie. Co tu więcej mówić. Cały czas się uśmiechałam Czytając to. Super. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńVeronica
Cześć ! Super rozdział :) Czytam dalej i czekam na walkę z Kishanem :D. Pozdrawiam Kacper ∆
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, Ron się postarał, Teddy i Victoria no, no... Aria bardzo szybko zauważyła...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia