sobota, 5 grudnia 2015

92. Rozmowa.

Ten rozdział dedykuję Koko Wariatce. Oby więcej takich komentarzy jak Twoich!
P.S. Na asku zostałam poproszona o dodanie spisu treści, więc oczywiście to zrobiłam. Pamiętajcie, że jestem otwarta na Wasze sugestie :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To był naprawdę piękny wieczór.
Jak na tę porę roku było naprawdę ciepło. A nawet jeśli tak nie było, to im to nie przeszkadzało. Przepełniała ich wewnętrzna radość ściśle związana ze wspólnym spędzaniem czasu. To ogrzewało ich od środka.
Poza tym rozpalili ognisko. Usadowili się obok niego i grzali sobie dłonie. Wbijali wzrok w żarzący się ogień, a po ich twarzach błąkał się lekki uśmiech.
Gwiazdy świeciło mocno, całe niebo było nimi upstrzone. Potterowie mieli wrażenie, że nad nimi czuwają.
Dzieci poszły już spać, więc wreszcie mieli czas dla siebie. Harry niemal pokładał się ze śmiechu, gdy jego żona opowiadała mu o AG.
-Gdy tylko przeczytałem ten artykuł już myślałem, że macie z tym coś wspólnego.- wydusił.
-To było coś wspaniałego. Skeeter nie może się dowiedzieć, że to Allie. Miałaby wtedy spory problem.
Harry wbrew własnej woli zaczął rozmyślać o tym jak okropna byłaby zemsta Rity. Wzdrygnął się na samą tą myśl.
Ryzykowały bardzo dużo. To było czyste szaleństwo.
-Dziękuję.- powiedział mężczyzna po chwili ciszy.
-Za co?- zapytała z rozkojarzeniem Ginny.
-Wiem, że robiąc to wszystko nie myślałaś tylko o sobie. Myślałaś o Allie, Ronie, Hermionie i reszcie tych niewinnych ludzi, którzy zostali zaatakowani przez Skeeter. I o mnie. Dziękuję.
Kobieta mimowolnie się zarumieniła. Zbeształa się za to w myślach.
-Nie ma sprawy. Kocham cię, wiesz?
Harry z rozbawieniem przewrócił oczami. Jak zawsze w takich chwilach, puls mu lekko przyspieszył.
-Wiem. Ja ciebie też.
Uśmiech nie schodził mu z ust już do końca wieczora. Ciepłe wargi jego żony tylko to przypieczętowały.
Ogień radośnie trzaskał, oświetlając ich złączone sylwetki.
                           ~*~
Już dawno po szkole chodziły plotki, że kolejną ofiarą Kishana będzie Puchon.
Nikt jednak nie sądził, że to będzie TEN Puchon.
Profesor Harris, nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią, a jednocześnie opiekun domu Hufflepuffu został zaatakowany. Znalazła go Profesor McGonagall, która akurat wracała z wieży Gryffindoru.
Profesor Harris był powszechnie lubianym nauczycielem, więc wielu uczniów poszło go odwiedzić, gdy tylko się obudził. James, Aria i Mike także chcieli to zrobić, ale wiedzieli, że teraz nie mieliby szans z nim porozmawiać. Zbyt dużo ludzi kręci się obok niego.
Obmyślili jednak plan: przeczekali, aż wszyscy uczniowie pójdą już spać. Po cichutku wymknęli się z wieży Gryffindoru, po czym od razu wybrali się do gabinetu nauczyciela.
Zapukali trochę niepewnie, w myślach zaklinając, by jeszcze nie spał. Po chwili drzwi się otworzyły; stanął w nich ten sam mężczyzna, którego znali, ale w znacznie gorszej formie. Włosy miał poczochrane, oczy straciły swój blask. Był trupioblady i wyraźnie zmęczony życiem.
Ale mimo wszystko uśmiechnął się na ich widok.
-Nie powinniście już spać?- zapytał z nutą żartobliwej nagany w głosie.
-Może…
Harris roześmiał się i wpuścił ich do środka.
-Jak się pan czuje?- zapytał Mike, rozglądając się z zaciekawieniem po środku.
Gabinet sprawiał wrażenie nieskazitelnego; książki na półkach były równo poustawiane, obrazy na ścianach wisiały nienaturalnie prosto. Jednak było coś, co mogło zdradzać jego ostatnie nerwowe ruchy: kartki porozrzucane gdzieniegdzie po podłodze, rozlana kawa powoli sącząca się z białego kubka.
Profesor czym prędzej wyciągnął różdżkę, by sprzątnąć cały bałagan, jednak zaklęcie nie zadziałało. Nauczyciel westchnął, przetarł twarz wierzchem dłoni i wymusił uśmiech.
-Bywało lepiej. Potrzebuję trochę snu.
-Przepraszamy, że tak pana nachodzimy. Ale naprawdę musimy coś profesorowi powiedzieć.- zapewnił James.
Harris oparł się o biurko.
-Słucham więc.
Teraz głos zabrała Aria:
-Ja też zostałam zaatakowana przez Kishana. I też mam na nadgarstku bliznę.- Złapała się w tamto miejsce, natomiast Harris odruchowo obciągnął rękaw szaty.- Musi pan coś wiedzieć. Blizna mnie boli, gdy ktoś inny zostaje zaatakowany. Czasem budzę się w dziwnych miejscach, jakby wyrwana z transu. I zazwyczaj ściskam wtedy w dłoni różdżkę, z ukrycia kierując ją w stronę nauczycieli. Na podstawie tych zdarzeń i legendy myślimy… myślimy, że…
-Kishan chce stworzyć małą armię, by zgładzić profesorów i przejąć Hogwart.- dokończył dzielnie Mike.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Harris ich nie wyśmiał, co James bardzo docenił. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak absurdalnie to brzmi. W końcu profesor się odezwał:
-To kompletne szaleństwo.
-Wiemy.
-Ale przecież… Kishan już nie żyje.
-Ale wciąż tu jest. I atakuje.
James naprawdę chciałby mu wszystko opowiedzieć: o tym, że Aria widziała Kishana w Zakazanym Lesie, że dowiedzieli się na podstawie książek, że jest on demonem oraz o tym, że są wybranymi i mają już dwa elementy.
Ale wiedział, że nie może.
-Czy inni też mają takie ataki, zaniki pamięci?
-Nie wiemy.
-Aria, nie pytałaś się Lucy? Przecież mieszkacie razem w dormitorium.
Dziewczynka pokręciła głową.
-Nie dogaduję się najlepiej z dziewczynami…- wymamrotała, a James i Mike wymienili zaciekawione spojrzenia. Nigdy im o tym nie opowiadała.
-Myślę, że to wszystko mało prawdopodobne. Ale tego nie wykluczam.- przyznał Harris.- Muszę się nad tym zastanowić. A teraz zmykajcie, zanim ktoś was przyłapie.
Cała trójka skinęła pokornie głowami i wyszła z gabinetu, po cichu udając się z powrotem do wieży Gryffindoru. Bez słowa ruszyli do swoich dormitorium.
Na Jamesa czekał krótki liścik.
                      To już prawie koniec tej przygody,
             Już niedługo Kishan zostanie unicestwiony.
                  Ostatni element kryje się niedaleko,
                   Stąpasz po nim codziennie, kolego.
Wystarczy głowa na karku, by odkryć gdzie go ukryto,
                     I zapewnić, by nikogo nie zabito.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay


28 komentarzy:

  1. Super!!!!!!!!!! Kurcze ja ci nie odpuszczę ( jak na ślizgonke przystało )chce rozdzial o Wealeyach.
    Od dzisiaj nie będę anonimowa i mam nazwę (wcześniej podpisywalam się ~ Rose Weasley)
    życzę weny! PAMIĘTAJ O WEASLEYACH♡♡
    Mam pytanko z którego domu jesteś? Ja slitherin czekam na odpowiedź! ♧♢♡♤

    OdpowiedzUsuń
  2. No to łczmy się gryfonko! <3
    Jak zwykle świetny rozdział. Dzieki za dedykację :)
    W sumie to nie wiem, gdzie moż ebyc ostatni element, ale chyba coś mi mówi, że w lochach, bo stąpasz poi nim codziennie. Albo jest "wtoiony" w podłogę.
    Oczywiście też pragnę Her i Rona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! Czyli nie tylko ja! Robimy gwardie Weasleyów♡ja najbardziej chce Rose ! Nie przywyklam zgadzać się z gryfonami ale w takim wypadku jak się nie zgodzić? ♡♡♡♡

      Usuń
    2. Ludzie, spokojnie XD Będą Weasley'owie.

      Usuń
    3. ♡♡♡♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡

      Usuń
  3. Dlaczego Ty tylko raz w tygodniu to dodajesz??? Nie wytrzymam!!!
    Ja jestem Krukonką
    Ravenclaw!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!!!!!!!!! Kurcze ja ci nie odpuszczę ( jak na ślizgonke przystało )chce rozdzial o Wealeyach.
    Od dzisiaj nie będę anonimowa i mam nazwę (wcześniej podpisywalam się ~ Rose Weasley)
    życzę weny! PAMIĘTAJ O WEASLEYACH♡♡
    Mam pytanko z którego domu jesteś? Ja slitherin czekam na odpowiedź! ♧♢♡♤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze znowu to samo. Wysłało się 2 razy sorki!!!

      Usuń
    2. Kurcze znowu to samo. Wysłało się 2 razy sorki!!!

      Usuń
    3. I znowu OMG

      Usuń
  5. Super rozdział. Za 2 tyg (19.12.2015) mam urodziny i z koleżankami mamy zamiar przeczytać od deski do deski cały Twój blog.

    Emi, Pauli, Zuzu, Zo, Zola- do boju

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Ohhhh, to takie miłe! <3 Uściskałabym Was, ale nie wiem, gdzie mieszkacie <3

      Usuń
    2. Bardzo Ci dziękuję za to, że odpowiedziałaś na moją prośbę na asku i dodałaś spis treści <3
      Nawet sobie nie wyobrażasz jak ułatwiło mi to czytanie twojego bloga ^_^
      A co do rozdziału to oczywiście fantastyczny. Nie spodziewałam się, że to profesor Harris mógłby zostać zaatakowany. Bardzo mnie tym zaskoczyłaś. Sądzę, że Rita odkryje, że to Ginny i Allie zrobiły przykrą niespodziankę Ricie i ta będzie się chciała zemścić na którejś :/

      Usuń
  6. Profesor Harris nie spodziewałam się. Rozdział wręcz genialny

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe co z tym Kishanem, mam nadzieję, że Jamesowi uda się go pokonać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział :) Nie spodziewałam się, ze to Harris, współczuje mu :( Ostatni element chyba jest ukryty gdzieś w salonie Gryfonów, albo w Lochach albo gdzieś pod podłoga sypialni :) Zobaczymy za tydzień :)
    Czekam na next
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja myślę, że ostatni element ukryty będzie w Wielkiej Sali. Nie spodziewałam się, że zaatakowany zostanie nauczyciel.Liczyłam raczej na Puchona, ale na ucznia.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.
    ~Wika~
    PS. Ja jestem z Ravenclawu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy mogła byś jeszcze raz napisać Kiedy dodajesz notki na 2 bloga bo w którymś rozdziale czytałam ale nie pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra z tego co rozkminiłam to w środy luz

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszesz tak pięknie, że
    J.K.Rowling się zlęknie,
    Zobaczy w Tobie przeciwnika,
    I tylko patrzeć, jak znika...

    Zaprawdę to opowiadanie,
    A jest to wielka cnota,
    Otworzyło nieskalane
    Serca mego wrota

    I niech passa dobra
    Nigdy nie ustanie,
    Ponieważ niczym królewska kobra
    Rządzić dobrze będzie w stanie

    Mam nadzieję, że to przeczytasz-
    - Mrs.Crayzolek

    OdpowiedzUsuń
  13. Serio profesor Harris?!?! ;(
    Tak ogółem fajny rozdział
    POZDROWIONKA

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieźle...♥,ale czy Kishan nie chciał zabić nauczycieli?....

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojoj. Ależ się porobiło. Profesor Harris napadnięty. Dobrze że nie McGonagall. A tak ogólnie to rozdział cudowny. Uwielbiam te sceny z Harrym i Ginny. To takie słodkie gdy się całują. A jeszcze jedno: fajnie by było gdybyś wplotła w historię wątek Teddiego i Victorie. Ale to tylko taka moja zachcianka. Jak zwykle zresztą. Chyba się zakochałam w tym rozdziale XD szalona jestem no cóż zrobić? ;)

    Veronica

    PS. Zadedykujesz mi jakiś rozdział. Pleeeeese

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć ! Kolejny super rozdział :) W końcu jakaś mała chwila dla Harrego i Ginny sam na sam :D Pozdrawiam Kacper

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    och, tym razem to nauczyciel został zaatakowany, może im pomoże...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń