sobota, 28 listopada 2015

91. Powrót.

Ten rozdział dedykuję Kasi Granger. Twoje komentarze są naprawdę pocieszające, dziękuję <3
Przepraszam za takie dziwne odstępy w perspektywie Hogwartowej. Nie wiem o co chodzi, może mój laptop zwariował.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Harry niespokojnie biegał z jednego kąta domu do drugiego. Niezgrabnie machał różdżką mając nadzieję, że to wystarczy.
Dzisiaj wracała Ginny. Był przerażony.
Ostatni tydzień był prawdziwą udręką. Do tej pory był przekonany, że to James jest największym rozrabiaką. I to prawda. Lily i Al to z reguły spokojne dzieci, ale gdy wymyślą sobie jakąś zabawę, to strach się bać. A Harry przekonał się o tym na własnej skórze.
Nie potrafił aż tak dobrze wykonywać zaklęć gospodarczych, więc teraz dopadała go coraz większa panika. Ginny będzie tu już niedługo.
Był dozgonnie wdzięczny Molly, która przez przerwy wpadała, by mu pomóc: to w przygotowywaniu obiadów, to w sprzątaniu. Hermiona też czasem się pojawiała, ale miała ograniczony czas ze względu na swoje własne dzieci. A Ron jako gosposia domowa okazał się jeszcze większą porażką niż Harry.
Mężczyzna chciał zrobić dobre wrażenie na swojej żonie, która wracała z delegacji. Nie chciał, by wiedziała, że miał jakiekolwiek problemy. Nie to, że byłaby zła, to jeszcze dopadłyby ją wyrzuty sumienia, że zostawiła ich na pastwę losu.
To było jak wyścig z czasem. Nerwowe drganie ręki, przyspieszone bicie serca, nierówny oddech.
Nawet Al i Lily byli dzisiaj wyjątkowo pokorni.
Ostatnie poprawki. Wszystko jest już gotowe.
Chyba…
Dzieci czaiły się za rogiem, także oczekując na mamę i na jej werdykt. Usłyszeli stukot jej obcasów na schodach. Na Brodę Merlina, już tu jest! Drzwi się otworzyły i w progu stanęła Ginny. Harry natychmiast przechwycił jej wzrok. Okropnie za nią tęsknił.
-Mama!- pisnęła Lily i natychmiast podbiegła do rudowłosej, Al poszedł w jej ślady.
-Uważajcie, bo mnie przewrócicie…- zaśmiała się Ginny, lekko się chwiejąc.
-Jak było?
-Wszystko nam opowiedz!- dzieci przekrzykiwały się nawzajem. Lily podążyła za wzrokiem swojej mamy. Ona i tata patrzyli na siebie. To jasne, że chcieli zostać sami.
Dziewczynka znacząco szturchnęła swojego brata. Chłopcy kompletnie nie mają wyczucia w tych sprawach.
Powoli się wycofała, ciągnąc za rękę Ala. Gdy tylko zniknęli za rogiem ich rodzice wybuchli śmiechem. To wyglądało wręcz komicznie.
Harry już bez chwili wahania podszedł do swojej żony i natychmiast ją przytulił.
-Jestem pod wrażeniem.- wymamrotała Ginny, tuląc się do jego piersi.- Bałam się, że zastanę dom w płomieniach.
Harry roześmiał się nerwowo. W głowie odnotował, że prawie do tego doszło.
-Tęskniłem.- wyznał, zmieniając sprytnie temat.
-Ja też.
Mężczyzna musiał czekać cały tydzień, by znów poczuć smak jej warg. To było niczym prawdziwa katorga. Teraz nareszcie ugasił swe pragnienie.
                                        ~*~
Ten dzień był naprawdę szczęśliwy. Gryffindor zdobył Puchar Domów.
Slytherin dzielnie walczył, ale ostatecznie to Teddy złapał znicza, nie szukający Ślizgonów.
 W Pokoju Wspólnym Gryffindoru trwała impreza z tej okazji.
Ktoś podkradł trochę jedzenia z kuchni, starsi uczniowie sięgali po kolejne butelki Kremowego Piwa.
Rozradowany tłum krzyczał imiona zawodników, wznosząc ich różnymi zaklęciami do góry.
 Puchar przechodził z rąk do rąk, każdy chciał go chociaż dotknąć.
 James postanowił, że od razu napisze do rodziców. Na pewno będą szczęśliwi. I dumni z Teddy’ego.
-Utarliśmy nosa tym głupim Ślizgonom!
-A widzieliście minę ich trenera?! Wyglądał, jakby miał roztrzaskać swoją miotłę!
-Może zamiast tego roztrzaskał komuś czaszkę…?
Kolejna salwa śmiechu. Zabawa trwa najlepsze, ktoś całuje się oddalony od grupy.
Te szczęśliwe chwile pomogły choć na chwilę zapomnieć Jamesowi, Arii i Mike’owi o ich misji i
 o tym, czego się dowiedzieli. 
Teraz z wypiekami na twarzy dołączyli się do wspólnego wiwatu, wymachując szaleńczo 
szalikiem w barwach Gryffindoru.
Gwen White, kapitanka, była przez wszystkich przytulana, zewsząd dobiegały ją słowa uznania. 
James także miał się przyłączyć do grupowego uwielbienia, gdy do Pokoju wpadła profesor 
McGonagall.
-Jest już cisza nocna!- zawołała.- Także cieszę się z sukcesu Gryffindoru, ale już wystarczająco się 
naświętowaliście. Pora spać!
Jednym ruchem różdżki zgasiła wszystkie świece. Gryfoni jęknęli przeciągle, a nauczycielka
 zawróciła, by przejść przez obraz w ścianie. Gdy tylko zniknęła w powietrzu zaczęły unosił się 
malutkie płomyki, które kolejno podpalały świece. Impreza wciąż trwała w najlepsze, nawet prefekci 
nie wracali na nic uwagi.
James zaśmiał się cicho, uradowany takim obrotem sytuacji. Spojrzał z entuzjazmem na swoich 
przyjaciół, którzy byli równie rozpromienieni.
-Profesor McGonagall się wścieknie, gdy się dowie.- roześmiał się Mike.
-I co z tego? Widać, że ona także się cieszy!- Aria tego dnia nie rozstawała się z uśmiechem na 
twarzy.
-Ciekawe, czy ona umie grać w quidditcha…- zastanowił się James.
-Nie sądzę.- zaczęła Aria.- Przecież…
Złapała się gwałtownie za nadgarstek, urywając w połowie zdania. James i Mike wymienili 
przerażone spojrzenia, pomagając swojej przyjaciółce przyjąć prostą postawę.
Kolejny atak.

Na kogo padło tym razem…?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay

31 komentarzy:

  1. Co?! Gdzie?! Ale jak to? Znowu?

    Mam nadzieję,że teraz to jakiś ślizgon ^-^. Ale mam dziwne podejrzenia, że to McGonagall albo jakiś inny nauczyciel.Jakieś takie mam przeczucie C:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejciu...
    W końcu doczekałam się powrotu Ginny!
    Przez pierwszą część rozdziału uśmiechałam się głupiutko do telefonu, ale w drugiej części rozdziału prawie natychmiast głupi uśmiech zszedł. Kto tym razem został zaatakowany?
    Ja również uważam, że to McGonall,ale pewnie się mylę.
    Rozdział tak jak zawsze świetny i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) Ciesze się z wygranej Gryfonów i powrotu Ginny do domu :) Znowu atak, ciekawe kto został ofiara tego napadu. Może jakiś nauczyciel? W co wątpię, ale byłoby ciekawie :)
    Czekam na next
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle cudowny rozdział!
    Twój blog jest pełen energii i powrotem do mojej ukochanej serii. Piszesz z wielkim wyczuciem i widac, że jest to twoją pasją.
    Uwielbiam Harry'ego i Ginny, tak więc miałam podczas pierwszej części banana na twarzy.
    Ciekawe, kogo zaatakowano. To podobna akcja, jak w komancie tajemnic :>

    Niecierpliwie czekam na za tydzień! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle cudowny rozdział. Piszesz jak prawdziwa pisarka *.* z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. I może dobrze by było ze np. Na wakacje gdzieś pojadą i ktoś zniknie albo coś? Pozdrawiam serdecznie Zuzia M

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle cudowny rozdział. Piszesz jak prawdziwa pisarka *.* poleciłam twój blog na stronach na fb i przyjaciółką. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. To jest takie pochłaniające! Pozdrawiam Zuzia M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział tylko co taki krótki !!! Wciąż przypominam ci o Rose! Nie wiem czemu się tak na nią uwziełam ale fajnie by było jakby stało się coś u Weasleyów( hermiony Rona rose i hugo) a w szczególności z rose! Uwielbiam twojego bloga!!! ( i uwielbiam wykrzykniki i rose! ) (^-^) (^-^)
    Liczę na odpowiedź Zuziu
    ~Rose weasley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się skombinować coś z Rose :) Niedługo z resztą trafi do Hogwartu, więc będzie jej więcej. 😊😊

      Usuń
    2. Dzięki Ci !!!!!!!!
      ~Rose Weasley

      Usuń
  8. ŚWIETNE ^-^
    bellatrix lestrange

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne! NIECH UMIERAJĄ PARSZYWI I KRWIOŻERCZY ŚLIZGONI!!! ZDYCHAJCIe PSY MARNE!
    To tak na początek ;D
    Dałbym 6/5, ale nie mogę, więc polecam Cię na Google
    UWAGA!Jeśli nie chcesz oglądać reklamy, to nie idź za strzałką! []
    []
    []
    []
    \\ [] //
    \\ //
    \/ Niedługo zacznę nagrywać na YT jako Mr.Crayzolek (będę w masce, więc bez twarzy, pomysł powstał zanim zobaczyłem jakiegokolwiek kolesia, który nagrywa w masce,np. Fuzionka)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak pisałem była strzałka... nie da się robić jak na plemionach... ech... sorki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jak zawsze genialny ! Z początku mialam dosłowbie banana na twarzy , a siostra prawie przez do oderwala mnie od tel . xD . ciekawe xzy to McGonagall zaatakowal Kishan . i znowu ciężki tydzień .
    A tak żebyś wiedziała McGonagall była ścigającą (chyba , nwm ale była na jakiejs pozycji w quidichu ) i w 1 czesci (kamień filozoficzny) gdy Hermiona pokazywala chlopaką odznake którą zdobyl Jeames Potter obok (nawet najwieksi fani tego moga nie zauwazyc ) po prawej stronie byla odznaka z podpisem M.G. (i jej stare nazwisko tylko nie zapamietalam )

    Pliska niech w nastepnym rozdziale bedzie sam na sam Ginny i Harry ;)

    Naj fanka ~Edyta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki pomyłka nednak pisze na tej odznace M.G. McGonagall jakos tak

      Usuń
  12. Jak zawsze bardzo mi się podobało Zuza :) Pozdrawiam i natchnienie zostawiam ;):* <3
    Bura88

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jak zawsze genialny ! Z początku mialam dosłowbie banana na twarzy , a siostra prawie przez do oderwala mnie od tel . xD . ciekawe xzy to McGonagall zaatakowal Kishan . i znowu ciężki tydzień .
    A tak żebyś wiedziała McGonagall była ścigającą (chyba , nwm ale była na jakiejs pozycji w quidichu ) i w 1 czesci (kamień filozoficzny) gdy Hermiona pokazywala chlopaką odznake którą zdobyl Jeames Potter obok (nawet najwieksi fani tego moga nie zauwazyc ) po prawej stronie byla odznaka z podpisem M.G. (i jej stare nazwisko tylko nie zapamietalam )

    Pliska niech w nastepnym rozdziale bedzie sam na sam Ginny i Harry ;)

    Naj fanka ~Edyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział!! Weny !!

    Teraz trochę odejdę od tekstu
    Kto lubi Dramione?

    -Victoria de Roulette (wcześniej -Natalia)

    OdpowiedzUsuń
  16. Naprawdę super. Jeszcze trochę i zostaniesz zawodową pisarką ;-)
    Ale naprawdę świetne. Masz wspaniałą wenę twórczą. Dziękuję za dedykację!
    ~Kasia Granger

    OdpowiedzUsuń
  17. Piszesz bardzo fajnie. Twój blog jest ciekawy. Ty to umiesz na mieszać.
    Ja też jak kolejną osoba komentująca obstawiam na McGonagall. No bo była w wieży u Gryfonów i potem Aria miała atak.
    Super że wygrali. Teddy najlepszy szukający!
    Pozdrawiam, życzę duuuuuużo weny i do soboty- nowy rozdział ;)
    Karolina Mellark :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Niedawno zaczęłam czytać i jest super. Bardzo mi się podoba, wspaniale piszesz i te wszystkie zwroty akcji. Masz wyobraźnię.
    Czuwaj!
    Harcerka Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  19. Cześć! Zakochałam się w filmie, kilka lat zajęło mi, aby przekonać się, że książka wyraża sobą milion razy więcej od ekranizacji. Nie wiedzialam,że bedzie aż taka różnica. Właśnie dlatego trafiłam na twojegi bloga (szukałam dalszych losów ). Przeczytałam wszystkie i z bólem muszę stwierdzić, że raz na tydzien to stanowczo za mało jak na tak świetną historię! Czytając o nich dorosłych, myślami wracam do tej pierwszej części, gdy jako dzieciaki postawili swe nogi w Hogwarcie. Naprawdę pisz dalej, bo robisz to super! Nie liczy się składnia, interpunkcja itd. Tylko talent, a Ty masz go na pewno.
    AS.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ginny w końcu wróciła. Super ( za dużo razy pisze super, nie uważasz ) Genialnie!
    POZDROWIONKA

    OdpowiedzUsuń
  21. Rany.
    Tyle czasu czekałam, aż Harry i Ginny na powrót się pocałują. Aww, to było słodkie. A rozdział jak zwykle genialny! Kto padł ofiarą Kishana?!?!?
    Lilian Black

    OdpowiedzUsuń
  22. Siemka! I nie znowu napaść! Mam nadzieję że to jakiś ślizgon. Wiem powinnam się smucić, bo to tragiczne i w ogóle, ale taka już jestem: nienawidzę ślizgonów. Wolę Gryfindor tak Harry. Zresztą wszystko wolę jak Harry. I tak jak Harry uwielbiam twój blog. Jestem pewna że Potterowi by się spodobał. Tylko kto został ofiarą. Proszę tylko nie McGonagall. Mimo że taka surowa to lubię ją.

    Pozdro dla Zuzmenki, was wszystkich i niech będzie twojem(Zuziu) ofiary, którą zraniłaś. Xd wiem jestem pokręcona

    Veronica

    OdpowiedzUsuń
  23. Cześć ! Rozdział super,zresztą jak zwykle :D Licze że ta oddalona para gryfonów to Teddy i Victoria 😉. Pozdrawiam Kacper

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam,
    no i wygrali puchar, Harry sprzątał mieszkanie przed powrotem na potęgę... czy te ataki zawsze muszą być...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń