sobota, 7 listopada 2015

88. Mam braciszka.

Ten rozdział dedykuję Edycie G, która wcześniej się nie udzielała, choć od dawna czyta mojego bloga.
Dla wszystkich tych, którzy czytają, a nie komentują: zacznijcie to robić :) To daje dużą motywację i aż ciepło się robi na sercu. 
I naprawdę- czytam wszystkie komentarze, od deski do deski.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To był drugi dzień delegacji. Tego wieczoru, już po pracy, podczas kolacji Ginny i Allie przełamały się i usiadły przy tym samym stoliku, co Rita Skeeter. Oczywiście- wcześniej rudowłosa naczytała się wiele głupstw w „Proroku Codziennym” na swój temat. Nie przejęła się jednak tym. W jej głowie pojawił się już plan zemsty.
Stolik, przy którym usiadły nie był oczywiście przypadkowy. Skeeter zajęta była rozmową ze swoim szefem.
-Nie uwierzy pan, co dzisiaj udokumentowałam. Jeden z zawodników…
Ginny patrzyła na kobietę z obrzydzeniem. Teraz uczepiła się kogo innego.
Allie, korzystając z nieuwagi reporterki, pochyliła się do przodu, pozornie sięgając po sól. W rzeczywistości jednak dolała kilka kropel eliksiru słodkiego snu do soku dyniowego znienawidzonej dziennikarki.
Gdy Gryfonka spytała swoją przyjaciółkę skąd takowy ma, ta odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem:
-Przezorny zawsze ubezpieczony.
Ginny przerażała myśl, co blondynka może mieć jeszcze w swojej torbie.
Udało się. Należało tylko czekać na efekt. Już po 5 minutach, gdy szklanka Skeeter była pusta, kobieta oznajmiła:
-Ależ to był ciężki dzień! Powinnam się przespać.
Po czym ze sztucznym uśmiechem wstała od stołu, rzucają pełne wyższości spojrzenie pani Potter. Ta jednak odwzajemniła uśmiech. Nic jej już nie popsuje humoru.
Allie i Ginny tak że się ulotniły, nikt jednak nie zwrócił na to większej uwagi. Odczekały 20 minut, po czym po cichutku zakradły się do pokoju numer 111. Blondynka lekko pociągnęła za klamkę- tak jak myślały, drzwi były zamknięte.
-Alohomora.- szepnęła Puchonka. Było już późno, dochodziła północ. Usłyszały cichy dźwięk otwieranych drzwi. Teraz weszły do środka bez najmniejszego problemu.
W dłoniach trzymały zapalone różdżki. Pierwsze, co Ginny rzuciło się w oczy to okulary i zielone pióro samonotujące, które leżały na szafce nocnej obok fotela. A następnie zobaczyły swą ofiarę- leżała w łóżku, przykryta kołdrą aż po samą szyję. Jej fryzura nie była już tak idealna, włosy sterczały na wszystkie strony. Ginny z trudem opanowała nerwowy śmiech. Teraz jej uwagę przykuły wielkie puchate bambosze stojące pod łóżkiem. Już miała wziąć się do roboty, gdy zauważyła, że Allie trzęsie się nieznacznie. Spojrzała na swoją przyjaciółkę z niepokojem. Okazało się, że blondynka zatykała sobie usta, by nie wybuchnąć śmiechem. Rudowłosa patrzyła na nią rozkojarzona, a wtedy Puchonka wskazała na coś palcem. Teraz i Ginny z trudem opanowywała chichot.
Rita Skeeter miała coś pod głową. Wcześniej Gryfonka wzięła to za dodatkową małą poduszkę, lecz gdy przyjrzała się bliżej zauważyła, że to pluszowa zabawka- wielki, różowy hipogryf. Allie nieznacznie uniosła swój aparat fotograficzny, który miała zawieszony na szyi, a jej przyjaciółka szybko skinęła głową. Takowy aparat dostaje każdy reporter. Ten akurat należał do blondynki.
Pstryk. Błysk flesza. Przez chwilę Ginny pełna przerażenia miała wrażenie, że Skeeter się obudzi. Ta jednak tylko z grymasem na twarzy przekręciła się na drugą stronę. Eliksir działał wspaniale.
Teraz nadszedł ten moment. Pani Potter pochyliła się nad swoją ofiarą. Uniosła lekko trzęsącą się rękę wraz z różdżką i zaczęła zataczać koła nad twarzą kobiety. Po cichu szeptała zaklęcia.
Efekt był natychmiastowy- na twarzy Skeeter powoli wyrastały ogromne wąsy. Obie reporterki poczuły zastrzyk emocji- miały wrażenie, że znów mają 16 lat. Teraz ręka Ginny ani drgnęła. Gdy w końcu efekt był zadawalający- wąsy były ogromne, jeszcze większe niż wuja Vernona- Allie uniosła aparat. Pstryk. Jeszcze jeden raz błysnął flesz. Teraz obie kobiety wybiegły na korytarz, starannie zamykając za sobą drzwi. Ruszyły do pokoju 114- pokoju Ginny. Czuły się jak niesione na skrzydłach. A tam… już nie mogły się powstrzymać. Wybuchły gromkim śmiechem, niczym te głupiutkie nastolatki. Allie trzęsła się w charakterystyczny dla siebie sposób, Ginny natomiast zgięła się w pół, kurczowo trzymając za brzuch.
-To…było…świetne…- wysapała blondynka.
-Bezbłędne!- dopowiedziała ta druga.
Tej nocy jeszcze długo nie spały. Wciąż omawiały to, co się stało. Nie mogły doczekać się jutrzejszego poranka, by zobaczyć minę reporterki- nie cofnęły czaru, więc kobieta obudzi się z ogromnymi wąsiskami na twarzy. A zdjęcia…? Obie już dobrze wiedziały, co z nimi zrobić.
                                                  ~*~
James zajadał się śniadaniem w Wielkiej Sali. Choć po głowie chodziły mu różne czarne myśli, to nie dawał po sobie tego poznać. Aria i Mike także. Ich wyrazy twarzy były pogodne, niezmącone.
Do pomieszczenia wleciały sowy. James ze spokojem odebrał swój numer „Proroka Codziennego”. Zapłacił zwierzęciu, które natychmiast odleciało, żwawo machając skrzydełkami.
Już miał odłożyć gazetę na bok, gdy zauważył spory nagłówek: „GINEWRA POTTER- KOLEJNE WYBRYKI”. Szybko przeczytał artykuł. W jego głowie pojawiło się tysiące gniewnych myśli. Co za okropna, wstrętna, przebrzydła…
Mike wydał z siebie zduszony okrzyk. Gryfoni, którzy siedzieli w pobliżu spojrzeli na niego podejrzliwie. Chłopiec zaczerwienił się, a gdy wszyscy w końcu odwrócili wzrok, wyszeptał:
-Mam braciszka! Urodził się wczoraj nad ranem!
Aria i James wymienili zdumione spojrzenia.
-Nie mówiłeś, że będziesz miał brata.- wypalił w końcu młody Potter po chwili ciszy.
-Nie było okazji.- Mike wzruszył ramionami.
Kolejne sekundy upływały w milczeniu. W końcu James wyszczerzył zęby:
-To super! Gratulacje, stary!
Aria także się rozochociła. Z podekscytowaniem w głosie zawołała:
-Masz zdjęcie!?
Ich przyjaciel pokiwał z radością głową. Podał im fotografię, na której widniał… bobas. Po prostu, małe dziecko, nic szczególnego- przynajmniej zdaniem Jamesa.
-Oooch, ale on uroczy!- zaszczebiotała Aria, wpatrując się w zdjęcia jak urzeczona. Młody Potter kompletnie tego nie rozumiał- przecież to zwykły niemowlak.

-Tylko… czemu to zdjęcie się nie rusza?- zapytała po chwili ich przyjaciółka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com

26 komentarzy:

  1. Świetny post! <3
    Ja przeczytałam wszystkie posty w dwa dni, bo trafiłam dopiero w tym tygodniu na tego bloga. Opowiadania bardzo mi się podobają, pisz tak dalej!
    Przez chwilę miałam taką myśl, że Ginny wdała się w braci bliźniaków :D
    W ogóle legenda o tym całym Kishanie i to, jak James, Aria oraz Mike działają jest bardzo fajna. Dobrze też, że nie pogłębiłaś się tylko w Hogwart, a opisujesz też życię Harry'ego, Ginny i pozostałych dzieci.
    Sama też być może zacznę pisać takiego bloga, mam już przygotowane dwa posty, ale chcę sobie zrobic taki "zapas" postów, żeby nie mieć zaległości.
    Szkoda, że piszesz posta co tydzień :c Muszę czekać do następnej soboty :C

    *czytelniczka Koko*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Wszystkie twoje rozdziały są wspaniałe. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Naprawdę świetne.
    ~Kasia Granger

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Zuza ;) nie komentuję każdego opowiadania ale czytam co sobotę. I jak większość czekam z niecierpliwością :P Gratuluję Ci z całego serca talentu bo piszesz cudownie. Czytając mam wrażenie jakbym trzymała w ręku książkę :) Mam nadzieje, że nigdy nie zabraknie Ci motywacji! :) pozdrawiam serdecznie i przesyłam dużo pozytywnej energii! :)
    Bura88

    OdpowiedzUsuń
  4. Zemsta będzie słodka... Ale tego się nie spodziewałam. Skeeter dostała za swoje. Ha ha ha.
    Czekam na peetniss z niecierpliwością. Mam nadzieję, że notka mnie zaskoczy. Czwarty dzień jestem w domu ze skręconym, stłuczonym i odmrożonym kolanem i mam wolne do 13 więc czytam wszystkie notki o peetniss. Pozdrawiam
    Kontuzjowana na zawodach powiatowych w unihokeja powiatu Słupskiego w Kobylnicy
    Oddana czytelniczka
    Karolina Mellark ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham twój blog!!!
      Karolina Mellark

      Usuń
  5. Haha,spodziewałam się innej zemsty, jednak pozytywnie mnie zaskoczyłaś ;)
    Popieram Jamesa. Też nie wiem czemu wszystkie moje koleżanki piszczą i rozpływają się gdy widzą małe dziecko.
    Szkoda tylko, że nie umieściłaś tego artykułu, jestem trochę ciekawa, jakie kłamstwa nawypisywała Skeeter.
    Rozdział naturalnie fantastyczny.
    Pozdrawiam ciebie cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadania, rozdziały cudowne, wspaniale piszesz
    nie mogę się doczekać następnego.

    ()_()
    (='.'=) -masz tu królika dla weny
    (")_(")

    -Natalia

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział nic dodać nic ująć ! Poprostu genialny . Wspaniale piszesz . Przez tą zemstę prawie spadłam ze stołka gdy przeczytałam tamten fragment xd . Niemogę się już doczekać reakcji Skeeter no ale to dopiero za tydzień.
    Życzę duuuużo weny pomysłów i przedewszystkim zdróweczka !!
    Czekam na następny rozdział ;*
    Twoja Naj Fanka Edyta G ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. super zemsta i ciekawe czy brat mika bedzie czarodziejwm

    OdpowiedzUsuń
  9. A skąd wzięłaś takie ładne imię Aria?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z serii książkowej/serialu "Pretty Little Liars" :) Bardzo mi się spodobało i po prostu nie byłabym sobą, gdybym go nie wykorzystała.

      Usuń
  10. Nie nie nie... przeczytałam właśnie bloga całego i chcem więcej! :)
    Weny życzę
    ~Natalia

    OdpowiedzUsuń
  11. Siemka. Bardzo ciekawe opowiadanie.Pisz tak dalej.
    Wejdziesz na mojego blog?
    http://lily-blake-07.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Wpadłam na bloga nie dawno a już jest jednym z moich ulubionych *-*
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  13. hahahahahhahahahahhahaha!!! Zemsta na Skeeter, genialne!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, wydaje mi się, że gdzieś przez przypadek opublikowałam jakiś komentarz na temat Tedy i Victorie i Rose i Lily. Ale chyba nie pod tym postem gdzie było to napisane. Szukałam tego komentarza po całym blogu ale ZNIKŁ. Ten rozdział Super. Zemsta na Skeeter. SUPER
    POZDORWIONKA

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, wydaje mi się, że gdzieś przez przypadek opublikowałam jakiś komentarz na temat Tedy i Victorie i Rose i Lily. Ale chyba nie pod tym postem gdzie było to napisane. Szukałam tego komentarza po całym blogu ale ZNIKŁ. Ten rozdział Super. Zemsta na Skeeter. SUPER
    POZDORWIONKA

    OdpowiedzUsuń
  16. Z a j e b i s t y!!! Te wąsy i ten hipogryf!!!! Jesteś wspaniała. Julka z #HPG

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zwykle SUPER!♥
    Boję się tego pomysłu Ginny....

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeeej!
    Cudowny wpis. Kocham takie! Tylko kiedy pojawi się Dudley...?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ha ha ha!!! :-) Ale się uśmiałam. Po prostu boki zrywać! Rozdział super. Radosny, zabawny, śmieszny,nowe dziecko się pojawiło, żadnych Kishanopodobnych... Czego więcej chcieć;)

    Pozdrowienia

    Veronica

    PS. Wcześniej podpisiwałam się Weronice, ale zmieniłam na Veronica.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam,
    no to będzie bardzo ciekawie, jak zareaguje Rita, Mike ma już braciszka, haha James czemu się nie rusza...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  21. Super Rozdział!Skeeter ma wąsy i śpi z przytulanką! I to różową!,He,He,He Ginny Rozrabia:-) Kocham twój blog!Ciekawe co się stanie gdy Skeeter się obudzi...

    Pola ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń