Ten rozdział dedykuję Edycie G, która wcześniej się nie udzielała, choć od dawna czyta mojego bloga.
Dla wszystkich tych, którzy czytają, a nie komentują: zacznijcie to robić :) To daje dużą motywację i aż ciepło się robi na sercu.
I naprawdę- czytam wszystkie komentarze, od deski do deski.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To był drugi dzień delegacji. Tego wieczoru, już po pracy,
podczas kolacji Ginny i Allie przełamały się i usiadły przy tym samym stoliku,
co Rita Skeeter. Oczywiście- wcześniej rudowłosa naczytała się wiele głupstw w
„Proroku Codziennym” na swój temat. Nie przejęła się jednak tym. W jej głowie
pojawił się już plan zemsty.
Stolik, przy którym usiadły nie był oczywiście przypadkowy.
Skeeter zajęta była rozmową ze swoim szefem.
-Nie uwierzy pan, co dzisiaj udokumentowałam. Jeden z
zawodników…
Ginny patrzyła na kobietę z obrzydzeniem. Teraz uczepiła się
kogo innego.
Allie, korzystając z nieuwagi reporterki, pochyliła się do
przodu, pozornie sięgając po sól. W rzeczywistości jednak dolała kilka kropel
eliksiru słodkiego snu do soku dyniowego znienawidzonej dziennikarki.
Gdy Gryfonka spytała swoją przyjaciółkę skąd takowy ma, ta
odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem:
-Przezorny zawsze ubezpieczony.
Ginny przerażała myśl, co blondynka może mieć jeszcze w
swojej torbie.
Udało się. Należało tylko czekać na efekt. Już po 5
minutach, gdy szklanka Skeeter była pusta, kobieta oznajmiła:
-Ależ to był ciężki dzień! Powinnam się przespać.
Po czym ze sztucznym uśmiechem wstała od stołu, rzucają
pełne wyższości spojrzenie pani Potter. Ta jednak odwzajemniła uśmiech. Nic jej
już nie popsuje humoru.
Allie i Ginny tak że się ulotniły, nikt jednak nie zwrócił
na to większej uwagi. Odczekały 20 minut, po czym po cichutku zakradły się do
pokoju numer 111. Blondynka lekko pociągnęła za klamkę- tak jak myślały, drzwi
były zamknięte.
-Alohomora.- szepnęła Puchonka. Było już późno, dochodziła
północ. Usłyszały cichy dźwięk otwieranych drzwi. Teraz weszły do środka bez
najmniejszego problemu.
W dłoniach trzymały zapalone różdżki. Pierwsze, co Ginny
rzuciło się w oczy to okulary i zielone pióro samonotujące, które leżały na
szafce nocnej obok fotela. A następnie zobaczyły swą ofiarę- leżała w łóżku,
przykryta kołdrą aż po samą szyję. Jej fryzura nie była już tak idealna, włosy
sterczały na wszystkie strony. Ginny z trudem opanowała nerwowy śmiech. Teraz
jej uwagę przykuły wielkie puchate bambosze stojące pod łóżkiem. Już miała
wziąć się do roboty, gdy zauważyła, że Allie trzęsie się nieznacznie. Spojrzała
na swoją przyjaciółkę z niepokojem. Okazało się, że blondynka zatykała sobie
usta, by nie wybuchnąć śmiechem. Rudowłosa patrzyła na nią rozkojarzona, a
wtedy Puchonka wskazała na coś palcem. Teraz i Ginny z trudem opanowywała
chichot.
Rita Skeeter miała coś pod głową. Wcześniej Gryfonka wzięła
to za dodatkową małą poduszkę, lecz gdy przyjrzała się bliżej zauważyła, że to
pluszowa zabawka- wielki, różowy hipogryf. Allie nieznacznie uniosła swój
aparat fotograficzny, który miała zawieszony na szyi, a jej przyjaciółka szybko
skinęła głową. Takowy aparat dostaje każdy reporter. Ten akurat należał do
blondynki.
Pstryk. Błysk flesza. Przez chwilę Ginny pełna przerażenia
miała wrażenie, że Skeeter się obudzi. Ta jednak tylko z grymasem na twarzy
przekręciła się na drugą stronę. Eliksir działał wspaniale.
Teraz nadszedł ten moment. Pani Potter pochyliła się nad
swoją ofiarą. Uniosła lekko trzęsącą się rękę wraz z różdżką i zaczęła zataczać
koła nad twarzą kobiety. Po cichu szeptała zaklęcia.
Efekt był natychmiastowy- na twarzy Skeeter powoli wyrastały
ogromne wąsy. Obie reporterki poczuły zastrzyk emocji- miały wrażenie, że znów
mają 16 lat. Teraz ręka Ginny ani drgnęła. Gdy w końcu efekt był zadawalający-
wąsy były ogromne, jeszcze większe niż wuja Vernona- Allie uniosła aparat.
Pstryk. Jeszcze jeden raz błysnął flesz. Teraz obie kobiety wybiegły na
korytarz, starannie zamykając za sobą drzwi. Ruszyły do pokoju 114- pokoju
Ginny. Czuły się jak niesione na skrzydłach. A tam… już nie mogły się powstrzymać.
Wybuchły gromkim śmiechem, niczym te głupiutkie nastolatki. Allie trzęsła się w
charakterystyczny dla siebie sposób, Ginny natomiast zgięła się w pół, kurczowo
trzymając za brzuch.
-To…było…świetne…- wysapała blondynka.
-Bezbłędne!- dopowiedziała ta druga.
Tej nocy jeszcze długo nie spały. Wciąż omawiały to, co się
stało. Nie mogły doczekać się jutrzejszego poranka, by zobaczyć minę
reporterki- nie cofnęły czaru, więc kobieta obudzi się z ogromnymi wąsiskami na
twarzy. A zdjęcia…? Obie już dobrze wiedziały, co z nimi zrobić.
~*~
James zajadał się śniadaniem w Wielkiej Sali. Choć po głowie
chodziły mu różne czarne myśli, to nie dawał po sobie tego poznać. Aria i Mike
także. Ich wyrazy twarzy były pogodne, niezmącone.
Do pomieszczenia wleciały sowy. James ze spokojem odebrał
swój numer „Proroka Codziennego”. Zapłacił zwierzęciu, które natychmiast odleciało,
żwawo machając skrzydełkami.
Już miał odłożyć gazetę na bok, gdy zauważył spory nagłówek:
„GINEWRA POTTER- KOLEJNE WYBRYKI”. Szybko przeczytał artykuł. W jego głowie
pojawiło się tysiące gniewnych myśli. Co za okropna, wstrętna, przebrzydła…
Mike wydał z siebie zduszony okrzyk. Gryfoni, którzy
siedzieli w pobliżu spojrzeli na niego podejrzliwie. Chłopiec zaczerwienił się,
a gdy wszyscy w końcu odwrócili wzrok, wyszeptał:
-Mam braciszka! Urodził się wczoraj nad ranem!
Aria i James wymienili zdumione spojrzenia.
-Nie mówiłeś, że będziesz miał brata.- wypalił w końcu młody
Potter po chwili ciszy.
-Nie było okazji.- Mike wzruszył ramionami.
Kolejne sekundy upływały w milczeniu. W końcu James
wyszczerzył zęby:
-To super! Gratulacje, stary!
Aria także się rozochociła. Z podekscytowaniem w głosie zawołała:
Aria także się rozochociła. Z podekscytowaniem w głosie zawołała:
-Masz zdjęcie!?
Ich przyjaciel pokiwał z radością głową. Podał im
fotografię, na której widniał… bobas. Po prostu, małe dziecko, nic
szczególnego- przynajmniej zdaniem Jamesa.
-Oooch, ale on uroczy!- zaszczebiotała Aria, wpatrując się w
zdjęcia jak urzeczona. Młody Potter kompletnie tego nie rozumiał- przecież to
zwykły niemowlak.
-Tylko… czemu to zdjęcie się nie rusza?- zapytała po chwili
ich przyjaciółka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Świetny post! <3
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam wszystkie posty w dwa dni, bo trafiłam dopiero w tym tygodniu na tego bloga. Opowiadania bardzo mi się podobają, pisz tak dalej!
Przez chwilę miałam taką myśl, że Ginny wdała się w braci bliźniaków :D
W ogóle legenda o tym całym Kishanie i to, jak James, Aria oraz Mike działają jest bardzo fajna. Dobrze też, że nie pogłębiłaś się tylko w Hogwart, a opisujesz też życię Harry'ego, Ginny i pozostałych dzieci.
Sama też być może zacznę pisać takiego bloga, mam już przygotowane dwa posty, ale chcę sobie zrobic taki "zapas" postów, żeby nie mieć zaległości.
Szkoda, że piszesz posta co tydzień :c Muszę czekać do następnej soboty :C
*czytelniczka Koko*
Super. Wszystkie twoje rozdziały są wspaniałe. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuń~Kasia Granger
Witaj Zuza ;) nie komentuję każdego opowiadania ale czytam co sobotę. I jak większość czekam z niecierpliwością :P Gratuluję Ci z całego serca talentu bo piszesz cudownie. Czytając mam wrażenie jakbym trzymała w ręku książkę :) Mam nadzieje, że nigdy nie zabraknie Ci motywacji! :) pozdrawiam serdecznie i przesyłam dużo pozytywnej energii! :)
OdpowiedzUsuńBura88
Zemsta będzie słodka... Ale tego się nie spodziewałam. Skeeter dostała za swoje. Ha ha ha.
OdpowiedzUsuńCzekam na peetniss z niecierpliwością. Mam nadzieję, że notka mnie zaskoczy. Czwarty dzień jestem w domu ze skręconym, stłuczonym i odmrożonym kolanem i mam wolne do 13 więc czytam wszystkie notki o peetniss. Pozdrawiam
Kontuzjowana na zawodach powiatowych w unihokeja powiatu Słupskiego w Kobylnicy
Oddana czytelniczka
Karolina Mellark ^_^
Kocham twój blog!!!
UsuńKarolina Mellark
Haha,spodziewałam się innej zemsty, jednak pozytywnie mnie zaskoczyłaś ;)
OdpowiedzUsuńPopieram Jamesa. Też nie wiem czemu wszystkie moje koleżanki piszczą i rozpływają się gdy widzą małe dziecko.
Szkoda tylko, że nie umieściłaś tego artykułu, jestem trochę ciekawa, jakie kłamstwa nawypisywała Skeeter.
Rozdział naturalnie fantastyczny.
Pozdrawiam ciebie cieplutko ;)
Świetne opowiadania, rozdziały cudowne, wspaniale piszesz
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego.
()_()
(='.'=) -masz tu królika dla weny
(")_(")
-Natalia
Świetny rozdział nic dodać nic ująć ! Poprostu genialny . Wspaniale piszesz . Przez tą zemstę prawie spadłam ze stołka gdy przeczytałam tamten fragment xd . Niemogę się już doczekać reakcji Skeeter no ale to dopiero za tydzień.
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuużo weny pomysłów i przedewszystkim zdróweczka !!
Czekam na następny rozdział ;*
Twoja Naj Fanka Edyta G ;*
Świetna zemsta Hahahaha :D
OdpowiedzUsuńsuper zemsta i ciekawe czy brat mika bedzie czarodziejwm
OdpowiedzUsuńA skąd wzięłaś takie ładne imię Aria?
OdpowiedzUsuńZ serii książkowej/serialu "Pretty Little Liars" :) Bardzo mi się spodobało i po prostu nie byłabym sobą, gdybym go nie wykorzystała.
UsuńDziękuję:)
UsuńNie nie nie... przeczytałam właśnie bloga całego i chcem więcej! :)
OdpowiedzUsuńWeny życzę
~Natalia
JESTEŚ ŚWIETNA naprawde
OdpowiedzUsuńSiemka. Bardzo ciekawe opowiadanie.Pisz tak dalej.
OdpowiedzUsuńWejdziesz na mojego blog?
http://lily-blake-07.blog.pl/
Wpadłam na bloga nie dawno a już jest jednym z moich ulubionych *-*
OdpowiedzUsuńWeny!
hahahahahhahahahahhahaha!!! Zemsta na Skeeter, genialne!
OdpowiedzUsuńHej, wydaje mi się, że gdzieś przez przypadek opublikowałam jakiś komentarz na temat Tedy i Victorie i Rose i Lily. Ale chyba nie pod tym postem gdzie było to napisane. Szukałam tego komentarza po całym blogu ale ZNIKŁ. Ten rozdział Super. Zemsta na Skeeter. SUPER
OdpowiedzUsuńPOZDORWIONKA
Hej, wydaje mi się, że gdzieś przez przypadek opublikowałam jakiś komentarz na temat Tedy i Victorie i Rose i Lily. Ale chyba nie pod tym postem gdzie było to napisane. Szukałam tego komentarza po całym blogu ale ZNIKŁ. Ten rozdział Super. Zemsta na Skeeter. SUPER
OdpowiedzUsuńPOZDORWIONKA
Z a j e b i s t y!!! Te wąsy i ten hipogryf!!!! Jesteś wspaniała. Julka z #HPG
OdpowiedzUsuńJak zwykle SUPER!♥
OdpowiedzUsuńBoję się tego pomysłu Ginny....
Jeeej!
OdpowiedzUsuńCudowny wpis. Kocham takie! Tylko kiedy pojawi się Dudley...?
Ha ha ha!!! :-) Ale się uśmiałam. Po prostu boki zrywać! Rozdział super. Radosny, zabawny, śmieszny,nowe dziecko się pojawiło, żadnych Kishanopodobnych... Czego więcej chcieć;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Veronica
PS. Wcześniej podpisiwałam się Weronice, ale zmieniłam na Veronica.
Witam,
OdpowiedzUsuńno to będzie bardzo ciekawie, jak zareaguje Rita, Mike ma już braciszka, haha James czemu się nie rusza...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Super Rozdział!Skeeter ma wąsy i śpi z przytulanką! I to różową!,He,He,He Ginny Rozrabia:-) Kocham twój blog!Ciekawe co się stanie gdy Skeeter się obudzi...
OdpowiedzUsuńPola ❤❤❤