Ten rozdział dedykuję mojej stałej czytelniczce: Lily :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Był to zwyczajny poranek w Dolinie Godryka. Prawie cały
śnieg za oknem stopniał tworząc nieprzyjemną chlapę. Lily i Al siedzieli na
górze i rozmawiali. Ostatnio spędzają ze sobą bardzo dużo czasu. To świetnie,
że się dogadują, ale Ginny miała dziwne przeczucie, że coś kombinują.
Rudowłosa kobieta z gracją machała różdżką, nakazując
zapiekance z ziemniaków, mięsa i makaronu wlecieć do piekarnika. Uśmiechnęła
się pod nosem. Z upływem lat nabierała coraz większej wprawy.
Usłyszała, że drzwi wejściowe się otwierają. Spojrzała na
zegarek. Wskazówka „Harry” przesunęła się na „Dom”.
Poczuła, że przepełnia ją radość. Lubiła, gdy jej mąż wracał wcześniej z
pracy.
Po chwili Harry wszedł do kuchni, trzymając w dłoni białą
kopertę. Ucałował swoją żonę na powitanie, wciąż nie spuszczając wzroku z listu.
-Nereida to przyniosła?- zapytała Ginny, zdejmując swój
kuchenny fartuch.
-Nie…- odparł zamyślony Harry.
-W takim razie Fuksja?- zapytała zdawkowym głosem rudowłosa,
siadając na kanapie obok swojego męża.
-Też nie… On leżał… Na wycieraczce... Czy wiesz, co to
oznacza?
Uniosła brwi, wzruszając ramionami. Pierwszy raz spotykała
się z tak niecodzienną rzeczą, jak list pozostawiony na wycieraczce.
-Przysłał to mugol.- oznajmił w końcu Harry.- Listonosze
zostawiają przesyłki mugoli na wycieraczkach.
-Listo…nosze?- Ginny wpatrywała się w niego niezrozumiałym
wzrokiem.
-Mugolskie sowy.- wyjaśnił niecierpliwie mężczyzna.- Tylko,
że to ludzie.
-Bez sensu…- zamyśliła się kobieta.
Harry nie potrafił opanować ciekawości i rozerwał kopertę
zaadresowaną do niego. Wyjął list, rozłożył go, po czym zaczął wodzić wzrokiem
po lekko koślawych literkach:
Harry,
Na sam początek chciałbym złożyć spóźnione życzenia Tobie i Twojej rodzinie. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku!
Wiem, że nie utrzymywaliśmy kontaktu przez te wszystkie
lata, pomimo tego, że rozstaliśmy się w pokoju- musisz mnie jednak zrozumieć- w moim życiu działo się naprawdę wiele. Nie zdołam wszystkiego opisać w liście. Jest tego za wiele. Mam
nadzieję, że będę miał okazję opowiedzieć Ci to osobiście.
nie utrzymuję kontaktu z rodzicami, chociaż mamusia wciąż przysyła mi czekoladowe jajka na
Wielkanoc… Tatuś jest wściekły. Nie chce mnie widzieć. Ale jak już pisałem- to długa historia. Kiedyś Ci ją opowiem.
W każdym razie- jestem szczęśliwy. A Ty? Wiem, że założyłeś rodzinę. Nie pytaj się, skąd mam te informacje… Ani skąd mam Twój adres. Wszystkiego dowiesz się z czasem…
Daj znać, co u Ciebie.
Dudley. (Mr. Wielki De).
-Na
gacie Merlina…- wyszeptał Harry.- Ja chyba śnię…
***
Tego
dnia Teddy nie mógł się na niczym skupić. W głowie wciąż kołatała mu się jedna
myśl.
Podsłuchał
rozmowę Jamesa, Arii i Mike’a. Obmyślili plan, jak dostać się do Zakazanego
Lasu. Szczerze mówiąc, Teddy nie miał zielonego pojęcia, po co oni w ogóle tam
idą. Wiedział natomiast, co to oznacza- kłopoty.
Mimo
wszystko postanowił iść za nimi. Mówili coś, że ma to związek z tymi atakami…
Ciekawość wygrała. Musiał wiedzieć, co kombinują. Zwłaszcza, że McGonagall
rozważa możliwość zamknięcia szkoły. Jako prefekt miał dostęp do tej
informacji.
Ich
plan był dosyć pokręcony. Postanowili, jak gdyby nigdy nic, odwiedzić wieczorem
Hagrida. Jednak, gdy się ściemni ruszą prosto do Lasu, mówiąc półolbrzymowi, że
wracają do zamku. Tam znajdą to, czego szukają.
Teddy
wciąż jednak nie mógł pojąć, jak wrócą do szkoły. Przecież brama będzie
zamknięta. Mówili coś, że biały kot im pomoże… Jaki biały kot? O co chodzi?
Był
wieczór. James, Aria i Mike szli przodem, nie zauważywszy, że ktoś za nimi
idzie. Weszli do chatki gajowego, podczas gdy Teddy skrył się w cieniu jednego
z większych drzew. Jego włosy przybrały biały kolor. Czuł niepewność. Wolałby
zostać w dormitorium, zwłaszcza, że jutro jest mecz quidditcha- Gryffindor vs.
Ravenclaw. Nie może tego zawalić.
Ciekawość
jednak wygrała.
James
miał wrażenie, że czas ciągnie się nieskończenie. Uwielbiał herbatki u Hagrida,
ale dziś był to tylko pretekst. Co chwila nerwowo spoglądał w stronę okna. Gdy
na dworze zapanował zmrok oznajmił, odkładając pusty już kubek:
-Robi
się ciemno. Chyba powinniśmy wracać, Filch zaraz zamknie bramę.
-Och,
tak, macie rację…- wymamrotał z roztargnieniem Hagrid.- Cholibka, ale to czas
szybko płynie przy dobrej zabawie…
Upewnili
się, że gajowy już ich nie obserwuje. Droga wolna. Weszli do Zakazanego Lasu
zgięci wpół. Natychmiast spowił ich mrok. Wszystko wydawało się tu jakby
ciemniejsze i groźniejsze. Nic nie było takie, jakie się wydawało za dnia.
Szli w
rzędzie, James z przodu, Aria na końcu. Nie mieli konkretnego celu. Wierzyli,
że biały kot znów ich uratuje. Wkrótce przecież się pojawi…
Stracili
rachubę czasu. Ile już tak wędrują? Ciemność zdawała się gęstnieć z minuty na
minutę. Zaczynali tracić wszelką nadzieję. Teraz najmniejszy szmer przyprawiał
całą trójką o dreszcze. James cały czas miał wrażenie, że ktoś lub coś go
obserwuje. Na samą tą myśl poczuł gęsią skórkę.
Za
sobą usłyszeli trzask. Dźwięk łamanej gałęzi. Szyk zgodnie podskoczył. Obrócili
się, wyciągając przed siebie różdżki. Wszędzie ciemność. Nic więcej.
Aria
ruszyła powoli w tamtą stronę, co zdaniem Jamesa było niesamowicie odważne, a
jednocześnie bardzo głupie.
-Aria...!-
syknął, nachylając się do przodu.- Wracaj…!
Nie
zareagowała. Nagle Mike wydał z siebie zduszony okrzyk. Wskazywał palcem
miejsce między dwoma cienkimi drzewami. Biały kot.
Cała
trójka poczuła nagły przypływ nadziei i ulgi. Tak, jakby biały kot był czymś w
rodzaju ich anioła stróża. Bez wahania za nim ruszyli.
Teddy
poczuł, że krew gotuje mu się w żyłach. A może zamarzła?
Jego
włosy przybrały czarną barwę. Był po prostu przerażony. Stanął na gałąź.
Usłyszeli go. A teraz Aria idzie w jego stronę.
-Aria…!-
usłyszał głos Pottera.- Wracaj…!
Nie
reaguje. Na brodę Merlina, dlaczego go nie słucha!?
Wtedy
Mike wydał z siebie dziwny dźwięk. Cała trójka westchnęła zgodnie. Teddy
znalazł w sobie tyle odwagi, by wyjrzeć zza grubego pniaka, za którym się
ukrył. Szli za czymś, Mike wciąż wskazywał to samo miejsce palcem. Przecież tam
nic nie ma… To nie ma najmniejszego sensu…
Postanowił
dalej ich śledzić. Powoli wstawał, podpierając się ręką, w którą coś mu się
wbiło. Syknął. To kamień. Podniósł go z zamiarem ciśnięcia go w gęstwinę drzew.
Przyjrzał mu się jednak uważniej.
Widniał
na nim znak… Znał go… Tylko skąd…?
Trójkąt
z pionową linią i kółkiem w środku… Insygnia Śmierci.
Teddy
wstrzymał oddech. Czyżby to był… Kamień Wskrzeszenia?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Kamień Wskrzeszający tego sie nie spodziewałam, ale oni chyba nie tego szukali, co nie zmienia faktu, że jestem ciekawa co on z nim zrobi. Zatanawiam sie czego oni szukają i gdzie ich doprowadzi kot. Zaskoczył mnie tak samo list Dadleya, podejrzewam, że ożenił sie on z czarownicą. XD
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdro i WENY
Ta,McGonagall zamknie szkołę, na pewno.
OdpowiedzUsuńOni co roku chcą zamknąć szkołę...
Dudley?!
Serio?
On coś knuje, nie lubię Dudleya, to paskudny mugol, tak jak jego rodzice.
Ciekawi mnie to, czy Tedddy powie Harremu o nocnych wyprawach Jamesa.
Rozdział jest świetny i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny :)
Bardzo dziękuje za dedykacje, czuje się zaszczycona :) Rozdział GENIALNY
OdpowiedzUsuńDudley napisał do Harrego- super pomysł, a jeszcze lepszy, ze Teddy znalazł kamień Wskrzeszenia :) ciekawe czy go uzyje i czy pokaze lub powie o tym Harremu :) Ciekawe czy dzieci znajda kolejny fragment i czy Tedy dalej ich będzie śledził.
Wszystkiego dowiemy się w następnym, rozdziale
czekam na next
Lily
Wow nie wierze w to co widze najpierw ten list później kamień. Tak jak inni zastanawiam się co zrobi Tedy z kamieniem i czy Harry skątaktuje się z Dudleyem. Ciekawi mnie tak że czy trójka przyjaciół znajdzie to czego szuka. Z niecierpliwością czekam na kolejny tajemniczy rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu akcji, zainteresował mnie ten post tak, że idę czytać resztę!
OdpowiedzUsuńMam pytanie- czy nie mogłabyś pisać w piątki na blogu? nawet wieczorem bo w soboty ja i moje koleżanki mamy zebrania- kręcimy film pt. Dawna Polska.
OdpowiedzUsuńProszę, ale jeśli ci nie odpowiada, bo np. szkoła to rozumiem.
Lily Luna Potter
Tak. Ja też bym wolała w piątki albo jakoś w tygodniu. Zamień np. Dalsze Losy Nieszczęśliwych Kochanków. Np. w środy piszesz tu a w soboty na Dalsze Losy Nieszczęśliwych Kochanków
UsuńFanka Twoich blogów i Harrego Pottera
Nimfadora Tonks
Myślę, że jest taka możliwość. Rozdział 80 pojawi się jutro, a niebawem dam Wam znać, kiedy pojawi się 81. :)
UsuńSuper. Dzięki.
UsuńAutorka prośby
Lily Potter
Świetny rozdział <3 Czekam na next. Kiedy się pojawi? Jestem twoją nowa czytelniczką i jak na razie przeczytałam wszystkie rozdziały bez komentowania. Kamienia wskrzeszenia to ja się akurat nie spodziewałam... Pozdrawiam Kinga Lesner
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ♥♥
OdpowiedzUsuńKiedy wstawisz następny ?
ChocoGin
Super rozdział. ♡♡♡ Na 3 gwiazdki ★★★
OdpowiedzUsuńMoże Teddy wskrzesi swoich rodziców.....
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoch, Teddy za nimi poszedł, o mało co nie został przez nich nakryty... udało mu się znaleźć kamie wskrzeszenia...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia