sobota, 25 lipca 2015

73. Mapa Huncwotów.

Lily i Rose spoglądały na siebie w napięciu. Hugo, wraz z siostrą przekonał rodziców, by mogli zostać na noc u Potterów. To nie był problem, przecież tak dobrze się znają. Hugo i Al powinni zaraz zapukać do drzwi. To znak, że są gotowi.
Rozległo się ciche stukanie, a Lily poczuła, że kręci się jej w głowie. Rose chwiejnym krokiem podeszła do drzwi i najciszej jak  potrafiła pociągnęła za klamkę.
Al i Hugo także mieli nietęgie miny. Cała czwórka czuła się źle z tym, co musi zrobić. Zwłaszcza Lily, która wręcz brzydziła się samą sobą.
Ruszyli korytarzem, uważnie stawiając każdy krok. Mimo ich ostrożności, schody skrzypiały niemiłosiernie. Gdy stanęli przed drzwiami gabinetu podzielili się na dwie grupy. Al i Lily weszli do środka, by przeszukać pokój, natomiast Rose i Hugo stali na warcie. Po  piętnastu pełnych napięcia minutach znaleźli to, czego szukali. Mapa znajdowała się w najwyższej szafce w całym pomieszczeniu. Al natychmiast przechwycił zdobycz.
                                ~*~
Jak każdego ranka, James zasiadł przy stole Gryfonów, by zjeść śniadanie. W głowie kłębiły mu się tysiące myśli. Miał sprzeczne uczucia- determinacja, strach, nadzieja, przygnębienie.
Zastanawiał się, czy to przypadek, że zaatakowano jak dotąd tylko dwie pierwszoroczniaczki z Gryffindoru. Czy to możliwe, że te ataki wcale nie były zaplanowane?
Aria jest nieprzytomna, leży w skrzydle szpitalnym. James jednak jest pewny, że gdy się obudzi, nic nie będzie pamiętała.
Do talerza wpadła mu duża koperta. Nawet nie zauważył, gdy sowy wleciały do Sali. Powoli otworzył list i wydał z siebie zduszony okrzyk. To zwróciło uwagę kilku Gryfonów, on jednak szybko wepchnął przesyłkę do torby. Napotkał spojrzenie Mike’a i podniósł znacząco brwi. Nie kończąc śniadania, wyszli z Wielkiej Sali. Wpadli do pokoju wspólnego Gryffindoru, teraz pustego, gdyż każdy był na śniadaniu.
-Mam Mapę Huncwotów.- James sam nie wiedział, czemu szeptał.
Jego przyjaciel wytrzeszczył oczy.
-Więc jednak Al Ci ją przysłał?- Mike także szeptał.
-Tak. Jednak nie jest takim idiotą, jak myślałem. Ale nikt nie może wiedzieć o tej mapie. Jeszcze mi ją skonfiskują, a zamierzam odłożyć ją na miejsce, gdy wypełnimy tą swoją głupią misję.
Mike kiwnął głową. Czując nową nadzieję i determinację, ruszyli na pierwszą w tym dniu lekcję- transmutację.

Nastał wieczór. James narzucił na siebie kurtkę, a do kieszeni wepchnął Mapę Huncwotów. Dzisiaj ma szlaban u Hagrida, natomiast Mike u McGonagall. Półolbrzym czekał na niego przed bramą.
-Się masz, James!- zawołał dziarsko Hagrid.- Przeskrobałeś coś, co?
Chłopiec kiwnął głową.
-Nie martw się, nie będzie tak źle. To dosyć przyjemne zadanie, Nieśmiałki to dobre stworzenia.
James natychmiast przypomniał sobie ranę na nodze Arii. Wzdrygnął się.
-Cholibka, a co Ty taki dzisiaj smętny? Chyba nie masz pietra?- chwila ciszy.- Niech skonam, no tak! Twoja przyjaciółka, Aria. To coś ją zaatakowało?
-Tak.- powiedział James. Postanowił wykorzystać sytuację.- Martwimy się o nią. Miałem ją odwiedzić, no ale mam szlaban.
Hagrid zawahał się.
-Przykro mi, cholibka. Ale nie mogę tak po prostu Ci odpuścić. Pani dyrektor będzie zła.
-Ale ja bym to nadrobił!- głos Jamesa brzmiał błagalnie.- Proszę, Hagridzie! Nikt się nie dowie.
-No sam nie wiem…
-Jutro tu wrócę i złapiemy Nieśmiałki. Przysięgam!
-No dobrze. A teraz zmykaj, i żebym ja Cię tu nie widział. I buzia na kłódkę.
-Dziękuję!
James pędem zawrócił. Na korytarzu wyciągnął mapę. Tylko jak ją uruchomić? Coś mu świta. Jemu ojcu chyba coś się kiedyś wymsknęło, ale nie pamięta dokładnie co. Jak to było?
-Obiecuję, że zrobię coś złego.
Nic.
-Uroczyście przysięgam, że mam niedobry plan.
Dalej nic.
-Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego.
Udało się.
Pojawił się napis:
„Panowie Lunatyk, Gilzdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszczyt przedstawić
MAPĘ HUNCWOTÓW.”
Tekst zniknął. Ukazała się mapa, przedstawiająca Hogwart, w tym wszystkie tajne przejścia, a co najważniejsze- kropki, oznaczone imionami i nazwiskami.
James szukał wzrokiem Irytka, gdy usłyszał dźwięk tłuczonego szkła. Coś obryzgało mu nogę i szatę.
Obrócił się i zobaczył tego, którego właśnie szukał na mapie. Spojrzał w dół i zobaczył, że jest brudny w czerwonym atramencie.
-Irytku!- warknął, odskakując od kolejnego atramentowego pocisku. Poltergeist zarechotał i zawołał:
-Potter! A czy ty nie powinieneś być teraz na szlabanie? Gdyby się mama dowiedziała... Och, Pottuś, dostaniesz kolejnego Wyjca!
I już otworzył usta, by wykrzyknąć, że James opuścił szlaban, gdy chłopak zawołał:
-Poczekaj! Bo ja słyszałem, że… Krwawy Baron pokłócił się z Profesor McGonagall.
Irytek natychmiast przestał się śmiać. James wiedział, że boi się on ducha Slytherinu.
-Dlatego…- ciągnął.- Myślę, że powinieneś dać jej nauczkę, bo inaczej Krwawy Baron będzie bardzo, bardzo zły.
-Tak myślisz?- zawahał się Irytek, ściskając mocniej buteleczkę z atramentem.
-Och, tak. Był wściekły. Powiedział, że oberwiesz, jeśli tego nie zrobisz.
Poltergeist natychmiast ruszył do sali od transmutacji. James odczekał chwilę, po czym ruszył prosto do gabinetu McGonagall.
Zapukał i nie czekając na pozwolenie, wparował do środka.
-Pani Profesor! Irytek! On dewastuje salę od transmutacji!
-Och, znowu!?- McGonagall poderwała się i szybko ruszyła w stronę drzwi. W progu zatrzymała się i przez ramię zapytała podejrzliwie:- A Ty Potter, nie powinieneś być teraz na szlabanie?
James poczuł, że robi mu się gorąco.
-Tak…- wyjąkał.- Ale… Zauważyłem Irytka, więc…
-W porządku. Hagrid już na Ciebie czeka, więc idź do niego.
-Oczywiście.
Mike chwycił Mapę Huncwotów i obserwował poczynania McGonagall, natomiast James przeszukiwał pokój. Dyrektorka najpierw weszła do sali transmutacji, potem goniła Irytka, który jej umknął. Zaczęła szukać Filcha, którego nie mogła znaleźć przez co najmniej 15 minut. Wreszcie wróciła do zdewastowanej klasy, tym razem w towarzystwie woźnego. Tam jeszcze długo rozmawiali, aż w końcu McGonagall postanowiła wrócić do swojego gabinetu. To wszystko zajęło jej około dwóch kwadransów, więc James zdążył przeszukać cały pokój. Nic nie znalazł. Zrezygnowany, ruszył do Wieży Gryffindoru, zręcznie wymijając dyrektorkę. Tam usiadł przed kominkiem. Już bez wahania, stuknął różdżką w Mapę Huncwotów i mruknął:

-Koniec psot.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mój drugi blog: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdziały pojawiają się regularnie, co sobotę. Czasem w piątek lub niedzielę.

      Usuń
  2. Rozdział świetny, zresztą jak zawsze :D
    Zawsze rozwala mnie reakcja Irytka na Krwawego Barona :")
    Dobrze, ze udalo im się zdobyć ta mape, ale żeby tylko Harry sie nie wkurzyl, swoją drogą szkoda mi było Lily, że tak wszystko to przeżywała :)
    No to zagadka dalej pozostaje zagadka,mam nadzieję, ze szybko sie dowiemy o co chodzi :p
    Czekam na następny i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!! Naprawdę powinnaś napisać książkę. Czekam niecierpliwie na kolejny wspaniały rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. GENALNY!!!! Naprawede super rozdzial:)))) Wedlug mnie masz najlepszy blog o harrym potterze jaki dotad czytałam :)
    czekam na next
    Lily

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję. :) również czytałam z zapartym tchem :) PH

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja miłość Irytek <3
    Szkoda,że młodziakom się nie udało :(
    Zagadka to jednak zagadka, nie może być łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Osobiście czytałam tylko parę blogów o nowym pokoleniu i się nie zawiodłam na Twojej historii.
    Czekam na reakcję Harry'ego gdy się dowie, że zwinęli mu mapę :D
    Uwielbiam Hagrida, cholibka.

    OdpowiedzUsuń
  8. To zdecydowanie najlepszy blog o HP. Próbowałem czytać inne, ale żaden nie wciągał. Tutaj pierwsze 60 rozdziałów przeczytałem w dwie noce, a teraz na bieżąco czekam na kolejne. Genialna fabuła, dojrzała narracja, wielość niespodzianek.
    Polecajcie ten blog znajomym. Niech inni mają przyjemność z czytania.

    Gratulacje Zuza

    Scottie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Nawet nie wiesz, jak wiele te słowa dla mnie znaczą :)

      Usuń
  9. Świetny rozdział. Jestem kolejną osobą która Ci to powie NAPISZ KSIĄŻKE :D
    Tuśka :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    świetny, ma mapę, przeszukał gabinet, i albo go tam nie ma, albo nie mieli wystarczająco czasu... poprzedni dyrektorzy w ogóle nie zareagowali..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń