Ten rozdział dedykuję US. Dziękuję za miłe komentarze! Masz rację, rozdziały są krótkie.
No, ten nieco dłuższy, chyba...Więc zapraszam :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zmarszczył nos, gdy promienie słoneczne padły na jego twarz.
Przewrócił się na drugi bok, wzdychając cicho. Już miał
oddać się w ramiona troskliwego snu, gdy poczuł czyiś wzrok na swoich plecach.
Było niemal tak, jakby wypalał mu dziurę w pidżamie niewidzialnym laserem.
James na początku zamarł, nagle rozwierając szeroko oczy.
Cała senność opuściła go w mgnieniu oka. Chłopiec powoli obrócił się do tyłu,
bojąc się tego, co może tam ujrzeć.
Spodziewał się czegoś złego, może nawet KIshana. Oczami
wyobraźni widział już, jak wyjmuje spod poduszki różdżkę i rozpoczyna heroiczną
walkę, za którą ostatecznie dostałby burę. Już nawet zaczynał wymyślać jakieś
dobre wymówki, gdy jego wzrok padł na cichego chłopca siedzącego na łóżku obok.
James wypuścił powietrze i odetchnął. Nie chciał, by Mike
zauważył, że się bał. Wciąż zapominał o tym, że jego przyjaciel spał na łóżku
obok, przez co często budził się z poczuciem, że coś jest nie tak.
Znużenie powróciło. Wczoraj on, Mike i Aria siedzieli długo
na ganku rozmawiając i urządzając sobie różne dziwne zawody, śmiejąc się do
rozpuku. Gdy poszedł spać, było już bardzo późno, więc teraz przetarł oczy z
niezadowoleniem i spytał sennie:
-Czemu się tak na mnie patrzysz? Ja wiem, że mnie lubisz,
ale…
-Listy z Hogwartu.- powiedział z napięciem Mike.- Powinny
już przyjść.
-Aha.- mruknął James, odrzucając pierzynę.- I co w związku z
tym?
Jego przyjaciel przewrócił oczami, wyraźnie
zniecierpliwiony.
-Naprawdę nie czujesz choć cząstki tego podekscytowania, co
ja?
-A-a- James przecząco pokręcił głową.- To ty jesteś po
prostu dziwny.
Mike zmarszczył czoło, jakby poważnie analizował to, co
powiedział mu przyjaciel, po czym wzruszył ramionami, uśmiechając się promiennie.
-No może. Nieważne. Chodźmy już.
-Naprawdę nie musiałeś czekać, aż wstanę. Przecież nie
przywiązuję cię na noc do łóżka.- James przypomniał sobie poprzednią noc, gdy
Mike zaczął gwałtownie się wierzgać przez sen, więc dodał:- Jeszcze. Możesz
opuszczać ten pokój bez mojego nadzoru.
-Mhm…- mruknął tylko w odpowiedzi chłopiec.
James westchnął. Goszczenie w swoim domu tej dwójki było w
pewnym sensie wyzwaniem. Mike każdego ranka czekał na młodego Pottera, aż ten
wstanie, bo sam krępował się opuszczać pokój. Nie wstydził się już przy Lily i
Alu, lecz dorośli wpędzali go w zakłopotanie, więc za nic nie chciał zostać z
nimi sam na sam. Natomiast Aria… Paliła buraka za każdym razem, gdy widziała
Harry’ego. Więc ona także potrzebowała nadzoru.
Chłopcy wyszli na zewnątrz. Aria akurat wychodziła z
łazienki, przecierając sennie oczy. Ona wyraźniej także była zmęczona.
-Co tak wcześnie?- spytał James, gdy do nich podeszła.
Dziewczyna zawahała się.
-Miałam… zły sen.
Żołądek Jamesa zwinął się w supełek, a on sam poczuł, że
braknie mu tchu. Całe powietrze zeszło z niego jak z przebitej opony.
-Czy to był… Kishan?- zdołał wykrztusić
-Nie.- odpowiedziała natychmiast Aria, ale odwróciła wzrok.
Jamesowi nie umknął ten fakt. Dlaczego nie była z nimi szczera?
Poczuł, że zalewa go fala złości. Już miał jej to wypomnieć,
ale wtedy przypomniał sobie, że on przecież także zataił przed nimi pewien
fakt. Ta noc w lesie, gdy widział Kishana.
Albo mi się tylko
wydawało.- pomyślał chłopiec.- Ale
chyba nie. Albo tak. A może nie…?
Toczył właśnie wewnętrzną walkę, gdy Aria zmieniła temat:
-Idziemy na śniadanie? Jestem potwornie głodna.
Zeszli na dół i zabrali się za pałaszowanie jajecznicy przy
stole, gdy nagle podszedł do nich Harry. Wyszczerzył zęby w uśmiechu i oznajmił
radośnie:
-Listy już są.
Mike wydał z siebie dziwny, bulgoczący dźwięk, Aria nabrała
gwałtownie powietrza. James nie rozumiał ich zachowania. Co w tym takiego
niezwykłego? Przecież szli już do drugiej klasy, więc nie było to
niespodzianką, ani niczym nowym, że listy te pewnego dnia przyniesie do nich
sowa.
-Mike Montgomery.- odczytał uroczyście Harry i podał list
wywołanemu, który chwycił go, jakby był najdelikatniejszą rzeczą na świecie.-
Aria Hastings.- kontynuował mężczyzna. Dziewczynka powiedziała: „dziękuję”
głosem, który zdecydowanie nie należał do niej i otworzyła list, rumieniąc się
po uszy.- I James Potter.- Harry z dumą podał list swojemu synowi, który
chwycił go bez większego entuzjazmu.
Do pokoju zawitała Ginny. Widać, że właśnie wyszła z łóżka:
szła powłóczystym krokiem, jej włosy były powyginane i nastroszone jak u
dzikiego jastrzębia, a poza tym wciąż miała na sobie koszulę nocną. Pocałowała
męża w policzek na powitanie, po czym przeniosła wzrok na pozostałą dwójkę. Jej
oczy rozszerzyły się, wypełniając się mgłą wspomnień. Spojrzała na nich z
rozmarzeniem.
-Och, listy już są? Też bym taki chciała.
Po czym puściła do nich oko, jednocześnie machając różdżką,
by nastawić wodę na kawę- zaklęcie jak zawsze poskutkowało. Mike patrzył na to
z dziecięcą radością w oczach. Wyglądał tak za każdym razem, gdy ktoś używał
magii.
W tej chwili usłyszeli, jak ktoś się toczy po schodach-
dosłownie. Al przekoziołkował na dół, po czym gwałtownie się podniósł, sapiąc.
-Jest też dla mnie?
Harry udawał zdziwienie.
-Ale co?
-No list!- zawołał z desperacką w głosie chłopiec. James
poczuł wyrzuty sumienia. Zapomniał, że jego brat w tym roku ma dostać swój
pierwszy list z Hogwartu.
Chyba, że naprawdę jest charłakiem, tak jak mu zawsze
powtarzał James. Ale w głębi duszy starszy brat wiedział, że tak wcale nie
jest.
-Ach, no tak. Jest.
Al wpadł do kuchni, zabierając ojcu list z ręki. Rozerwał
kopertę, po czym aż krzyknął z podekscytowania.
-Ekhm, ekhm, Slytherin, ekhm…- wykrztusił między udawanym
kaszlem James, a brat rzucił mu mordercze spojrzenie.
W tej chwili płomienie w kominku zmieniły kolor na szmaragd,
a z nich wynurzyła się Victorie. Twarz miała roześmianą, oczy wypełnione
bezkresnym szczęściem. W dłoni ściskała swój list z Hogwartu.
-Siedem Wybitnych!- krzyknęła, rozpromieniona. Oczywiście
chodziło jej o sumy.
Wszyscy zaczęli przekrzykiwać się nawzajem, posyłając w jej
stronę falę gratulacji. W tejże chwili płomienie znów zamieniły się zielenią, a
pojawił się w nich Teddy. Z zniecierpliwieniem spojrzał na dziewczynę.
-Ile?
-Siedem!
Chłopak roześmiał się, po czym wziął ją w objęcia, podnosząc
do góry. Dziewczyna wciąż chichotała, upajana sukcesem. Wypuściła list,
następnie ucałowała ukochanego w usta. James z zakłopotaniem odwrócił wzrok,
nagle się czerwieniąc.
Ginny podniosła list z podłogi i położyła go na stolik.
James przebiegł po nim wzrokiem.
Astronomia W
Opieka nad magicznymi stworzeniami W
Zaklęcia W
Obrona przed czarną magią W
Wróżbiarstwo P
Zielarstwo W
Historia magii P
Eliksiry W
Transmutacja W
Chłopiec gwizdnął z podziwem. Nie miał pojęcia, że ma aż tak
mądrą kuzynkę.
Gdy wieczorem kładł się spać, jeszcze raz spojrzał na swój list,
który leżał na szafce obok. Przypomniał sobie ciepłe popołudnia na błoniach,
mroźne wieczory przy kominku w Wieży Gryffindoru, nierozwikłane zagadki, ekscytujące
łamanie zasad, smak herbaty Hagrida, fakturę różdżki ściśniętej w dłoni.
I już wiedział, czemu jego przyjaciele byli tacy
podekscytowani, gdy otrzymali listy. Nagle poczuł to samo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay
Rozdział jak zwykle super.Nareszcie się doczekałam...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuń2 tygodnie temu skończyłam czytać Twojego bloga od początku. Czytałam z takum entuzjazmem, że reszta domowników nie wiedziała jak zwrócić moją uwagę ;)
Tak dziwnie mi było jak musiałam tydzień czekać na kolejny rozdział :D i teraz znów kolejny :)
Ale warto czekać. Piszesz fantastycznie i czyta się z przyjemnością :)
Duuuużo weny życzę.
Sandra
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper, fajnie że długi♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział masz talent do pisania☺
OdpowiedzUsuńTo znów ja, wybacz czepialstwo, ale kurczę... to nie ze złośliwości, naprawdę:
OdpowiedzUsuńNa samym początku masz powtórzenie wyrazu (nos), "troskliwy sen" to również błąd; sen co najwyżej może być błogi. No i niestety to nieszczęsne "Nieważne" zawsze piszemy razem a nie rozdzielnie. Trochę interpunkcji również brakuje.
Masz dużo czasu, ufam, że w przyszłości już to poprawisz. Co do treści - uwag brak, jak zwykle świetna.
Mam też nadzieję, że nie gniewasz się za krytykę.
Pozdrawiam
Tomasz
Kurde, humanista się znalazł.... XD w sumie zjadłbym pizzę... Ej, podaj swój numer! XD
UsuńWybacz, nie wchodzę w polemikę z dziećmi. Samo"xD" świadczy o braku inteligencji. I dla Ciebie przede wszystkim jestem PANEM. Twoi rodzice nie byliby zadowoleni, że piszesz takie rzeczy.
Usuń;-) wiem, Panie Tomaszu, ale jedno się nie zgadza- XD wstawiam tylko dlatego, by Ci mniej inteligentni zrozumieli sarkazm. Jak widać nie skutkuje...
UsuńA, i jeszcze.jedno- taki Pan poważny, Panie KĘDZIORZE
UsuńTo tyle. Kiedy ta pizza? ;-D
Hej- nie kłóćmy się, bo nie chcę, by panowała tu niemiła atmosfera :) Doceniam każdy komentarz i dziękuję za uwagi, bo dzięki temu rozdziały mogą być lepsze. Dajmy sobie spokój z kłótniami- tu wszyscy jesteśmy równi. :)
UsuńŚwietne! Zapraszam też na mój blog: http://life-hogwart.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPieeeeeeeknie! Pisz jak leci, i tak się doczytamy, a jak nie to najwyżej ktoś w komentach wyjasni ;) Ja rozumiem to, że im więcej chcesz napisać, tym masz bardziej naglącom (nie wiem, jak to się pisze) myśl, i praktycznie piszesz jak najszybciej, jak najwięcej i jak najmniej starannie... Byście zobaczyli mój zeszyt z historii! A ja nawet ładnie pisze (jak na chłopaka). Pisma mojego kolegi to najlepsi czasami nie odzyskują, bo czasami on sam nie wie, co napisał....
OdpowiedzUsuńBoski rozdział, powiem szczerze,
I się tobie tutaj zwierzę,
Że za serce mnie on chwycił,
Rozpalił ciało, oczy zaszczycił,
I jakoby duszę złapał,
Rozbudzil we mnie zapał
I jak dziecko się poczułem,
Bo na skrzydłach radości
Przez dom mój prułem,
I potknąłem się o dywan,
A w mej obecnej szczerości,
Opowiem jeszcze o trudności,
Która mnie wczoraj męczyła
By napisać bloga, choć godzina 2 była,
I jak sobie obiecałem,
Zasnąć usilnie się nie starałem,
Lecz niestety, mimo chęci,
Po minucie spali wszyscy jak zaklęci..
Ja tu tobie gratuluję,
Wytrwałości w tym, co budujesz,
Bo co tydzień równo wstawiasz,
I swych fanów tym zabawiasz,
A ja nie umiem, tak czy siak,
Po północy nie paść w znak,
Bo kiedy indziej pisać czasu nie mam,
Szkoła, obowiązki, codzienna trema...
Chciałbym tylko dodać,
Iż przepraszam cie szczerze,
Że tak późno komentarz wstawiam...
Chyba pójdę na wierzę,
Do Krakowa, powiem szczerzę
I zostanę papieżę,
Bo wysoko mierzę,
By zyskać czasu trochę
I zrobić tu wioxhę,
By być pierwszym w komentarzach,
A później (jako duch) straszyć na cmentarzach...
Czekam na kolejny, ale teraz uciekam ,
Bo tylko uczenie swe otwieram,
We wtorek klasówka,
A ja co qrwa?!- Gram se w słówka!
Piszę wiersz, choć to nie czas,
Czy ktoś mógłby go zatrzymać raz?!
P0zdr0¥¥|€n|4 z m0£€£ dz!ür¥
!!!!!!!!!!!!!???!!!!!!!!!!!!!!!!!'!!!
Co ja qrwa odpier... Przepraszam- cóż za słowa jam tu napisał i ileż ja czasu zmarnował!
*otwieram= odwlekam
UsuńSarkazm wyrażany ignorancją? Coś nowego.
OdpowiedzUsuńSame Twoje komentarze świadczą o tym, że nie jesteś nikim ponad zwykłego, tępego gimnazjalistę. Z łaski swojej nie wdawaj się w dyskusję z ludźmi dwa razy starszymi od siebie i nie zaśmiecaj tego bloga swoimi idiotyzmami, bo tylko się ośmieszasz.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFajny rozdział, już niedługo Albus i Rose pierwszy raz przekroczą bramy Hogwartu. Ciekaw jestem ich losów szczególnie tej drugiej ciekawi mnie co odziedziczyła po Ronie i Hermionie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieje ze więcej po ronie niż hermonie xd
UsuńBardzo dziękuję za dedykację ;* Musiałam dwa razy przeczytać zanim to do mnie dotarło =) rozdział świetny i cieszę się że już wracają do Hogwartu ^^
OdpowiedzUsuńUS
Chciałabym powiedzieć, że jest maluteńki błąd. Byli w pierwszej klasie dlatego nie mogli mieć wróżbiarstwa. Rozdział świetny! Pozdrawiam Julkaa22 😁
OdpowiedzUsuńVictorie była w piątej klasie, a te oceny to były jej sumy :)
UsuńNie mogę się doczekać nowego rozdziału blog jest super .
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńcieszę się, że i Albus otrzymał list z Hogwartu, ciekawe do którego domu trafi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia