[JAMES]
Promień słoneczny padł przez okno i oświetlił złote litery
na moim kufrze.
J.S.P.
James
Syriusz Potter.
Niektórzy ludzie uważają grawerowane inicjały na kufrze za
niepotrzebny luksus, który służy tylko I wyłącznie do przechwalania się nim
przed biedniejszymi rodzinami. Ja jednak od zawsze uważałem to za ładny
dodatek, który ożywiał zwykłą, nudną walizkę. Z resztą, w mojej rodzinie stało
się to niemal tradycją. Tata posiadał taki kufer za młodu, więc i ja przed
wyjazdem do Hogwartu dostałem taki sam, tylko literki były nieco inne.
Następnie Albus także taką otrzymał, a potem Lily. Razem stanowiliśmy gang podpisanych
walizek, co niektórzy odczytywali jako bogactwo i wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Owszem, mojej rodzinie powodziło się naprawdę dobrze. Tata
był szefem biura aurorów, wielce szanowanym i bardzo znanym. Mama była
dziennikarką, ale zarabiała naprawdę dobrze- pewnie dlatego, że robiła to, co
kocha i wychodziło jej to świetnie. Ale nigdy nie opływaliśmy w luksusach.
Nigdy nie mieliśmy najdroższych rzeczy i nigdy nie byliśmy rozrzutni. W gruncie
rzeczy, nie byliśmy też milionerami. Po prostu nigdy nie wpadaliśmy w większe
problemy finansowe, co inni z zazdrości nazywają wielkim bogactwem. A my
naprawdę nie robiliśmy nic złego. Staraliśmy się żyć spokojnie, jak normalna
rodzina i obdarzać się coraz większą miłością każdego dnia.
Chociaż już kilkadziesiąt lat temu jedna noc
przypieczętowała, że nigdy nie będziemy normalną rodziną. Noc, w którą moi
dziadkowie zginęli z rąk czarnoksiężnika.
Westchnąłem na tę myśl i ruszyłem w kierunku łazienki. Po
drodze wygładziłem swoją czarną szatę i poprawiłem krawat w barwach
Gryffindoru. Musiałem wyglądać nieskazitelnie. Nie tylko dlatego, że wymagano
tego ode mnie, ale też dlatego, że lubiłem wyglądać elegancko. Przez większość
roku szkolnego raczej nie przejmowałem się swoim wyglądem, więc chociaż dzisiaj
mogłem zrobić dobre wrażenie. Sam nie wiedziałem, na kim. Może po prostu
chciałem pokazać samemu sobie, że potrafię wyglądać dobrze.
Stanąłem przed lustrem i przyjrzałem się sobie. Te same
ciemne jak smoła włosy, których nigdy nie mogłem ułożyć. Popatrzyłem na nie z
niezadowoleniem. Te same brązowe oczy, w których od dawna malował się lekki
smutek.
Miałem już 16 lat.
Wciąż nie mogłem w to uwierzyć.
Przyjrzałem się swojej twarzy. No tak, zapomniałem ogolić
ten przeklęty, lekki zarost, który co rusz pojawiał się na mojej buzi. Jedno
machnięcie różdżką i pozbyłbym się go natychmiast, ale NIE- poza Hogwartem nie
można mi było używać magii. Czekałem, aż skończę w końcu 17 lat, stanę się
dorosły i ten głupi zakaz zniknie raz na zawsze. Nie mogłem się już doczekać.
Póki co, musiałem sobie jednak radzić inaczej.
Sięgnąłem po maszynkę i piankę do golenia. No to jedziemy.
Usłyszałem w progu cichy chichot. Szybko zdałem sobie
sprawy, że w zamyśleniu nie zamknąłem drzwi od łazienki. Odwróciłem się w tamtą
stronę, nie mogąc powstrzymać uśmiechu cisnącego mi się na usta.
Lily popatrzyła na białą pianę na mojej twarzy.
-To jakiś nowy styl?
-Tak. Podoba ci się?
-Oczywiście! Tworzysz nowe trendy, braciszku. Nie zdziwię
się, jeśli jutro w Hogwarcie połowa chłopców będzie tak wyglądać.
Roześmiałem się na tę myśl. Podszedłem bliżej mojej siostry.
Właśnie skończyła 13 lat i szła teraz do 3 klasy. Bardzo się stresowała, bo ten
rok był dosyć trudny ze względu na nowe przedmioty, a ona wciąż się wahała, czy
dokonała dobrego wyboru. Byłem tego pewien, w końcu to inteligentna dziewczyna.
Nie trudno było zauważyć, że już była prześliczna. Długie,
rudy włosy wyglądały niemal jak z reklamy, a w brązowych oczach, takich samych
jak moich, czaiła się nieśmiała troska. Wyglądała niezwykle dostojnie, a
zarazem uroczo w hogwarckiej szacie i krawacie w barwach Gryffindoru. Za kilka
lat będzie łamać męskie serca. Chociaż nie, była na to zbyt miła.
-Jak się czujesz?- zapytałem, a z twarzy nie schodził mi
uśmiech.
-Chyba zaraz zwymiotuję.- wyszeptała cicho, patrząc na
mnie z niepokojem. Spoważniałem i podszedłem bliżej, łapiąc ją za ramiona.
-Lily, nie musisz się niczego bać. Dokonałaś właściwego
wyboru. Jestem tego pewien. Tak poza tym, trzeci rok jest jednym z najlepszych,
bo można po raz pierwszy odwiedzić Hogsmeade, to niesamowite miejsce. Przecież
tak na to czekałaś.
Skinęła głową, jednak widziałem, że wciąż się waha.
Zacisnęła usta i posmutniała jeszcze bardziej. Chyba wiedziałem, o czym myśli.
-A jeśli ten idiota znów będzie ci dokuczał, powiedz mi
natychmiast. Już raz skopałem mu tyłek, z chęcią zrobię to jeszcze raz.-
zastanowiłem się chwilę.- Chociaż możesz też zrobić to sama, jeśli masz na to
ochotę. Wezmę całą odpowiedzialność na siebie.
Lily w końcu się roześmiała, a jej mięśnie twarzy
rozluźniły się wyraźnie. Odetchnąłem z ulgą.
Moja siostra od najmłodszych lat była prześladowana przez
chłopaka z sąsiedztwa, Liama Schreave. Był to najbardziej mugolowaty z mugoli-
przynajmniej tak sądziliśmy. Gdy Lily rozpoczynała swój pierwszy rok w
Hogwarcie, była niezwykle podekscytowana. Cieszyła się też, że w końcu odetnie
się od chłopca, który przez ostatnie lata sprawiał jej zarówno psychiczny, jak i
fizyczny ból. Jakież było nasze zdziwienie, gdy w dniu odjazdu zobaczyliśmy go
na peronie 9 i ¾. Wyglądało na to, że Liam był mugolakiem. Nie wiem, kto był bardziej
zdziwiony; ja czy Lily. Jeszcze większy był nasz szok, gdy okazało się, że
chłopak trafił do Gryffindoru, na co kompletnie nie zasługiwał. Na początku
moja siostra trzymała się dzielnie, ale szybko została główną ofiarą Liama i
jego kumpli. Zaczepiali ją, wyśmiewali, poniżali, a Lily w końcu się załamała.
Pewnego dnia przesadzili. Byłem wtedy gniewnym czwartoklasistą, więc gdy miarka
się przebrała, rzuciłem się na Liama, stosując bardzo nieodpowiednie zaklęcia.
Chłopak nieźle wtedy oberwał, podczas gdy ja wyszedłem bez szwanku.
Za to dostałem miesiąc kary.
Niczego nie żałuję.
Liam jednak nie zaprzestał swoich zaczepek. Lily w końcu
nauczyła się go ignorować i nawet odprawiać go z kwitkiem. Jednak, gdy nikt nie
patrzył, była naprawdę podłamana. Nie mogłem tego znieść. Moja siostra tak
bardzo czekała na Hogwart, a teraz to wszystko niszczył jakiś idiota.
W tym momencie w drzwiach pojawił się Albus.
-Hej, księżniczki.- prychnął, patrząc mi w oczy w
rozbawieniem.- Pośpieszcie się, zaraz musimy wyjeżdżać.
On się w ogóle nie zmienił na przestrzeni lat. Wciąż był wyjątkowo
wnerwiającym gnojkiem. Tyle, że 15-letnim.
Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, Al wyciągnął do
Lily ramię z udawaną elegancją.
-Madame.
Nasza siostra się roześmiała i przyjęła jego ramię.
Uniosłem brwi, zwracając uwagę na źle ułożony kołnierz mojego brata, który
odstawał mu niechlujnie. Rzeczywiście, nadawał się na księcia.
Odeszli, zostawiając mnie samego z sobą. Odetchnąłem,
nagle znów tracąc cały humor. Szybko się ogoliłem, zacinając się tylko raz.
Wróciłem po kufer i zszedłem na dół.
Tam wszyscy już na mnie czekali, a ja czułem się wyjątkowo
idiotycznie, śledzony przez ich zmartwione spojrzenia. Wciąż się zastanawiali,
czy aby na pewno ze mną wszystko w porządku.
Oczywiście, że nic nie było w porządku. Ukrywałem to tak
bardzo, jak tylko mogłem pod nasadą uśmiechów i żartów. Nikt nie wiedział, że w
środku wciąż panuje chaos.
Gdy zszedłem na dół, załapałem zszokowany wzrok mojej matki.
Szybko oderwała się od nieposłusznego kołnierza Ala i zakryła usta dłońmi.
-Na Merlina.- westchnęła.- James, wyrosłeś na takiego
przystojniaka.
Objęła mnie, a ja wywróciłem oczami, czując, że się
czerwienię.
-Mamooo…
Nieoczekiwanie odezwał się tata:
-Ma to po mnie.
Mama zwróciła się w jego stronę, starając się
powstrzymać uśmiech.
-Ale oczy ma po mnie.
To wszystko było już wystarczająco zawstydzające.
-Jedźmy już.
[ARIA]
Rodzice byli zbyt zajęci Dianą, by zauważyć, że w ogóle od
nich odeszłam. A nawet jeśli to zauważyli, to i tak ich to nie obchodziło.
Opanowali sztukę ignorowania mnie do perfekcji.
Czekałam na tylko jedną osobę. Jak zwykle się spóźniał,
narażając mnie na niepokój oczekiwania. Ludzie na peronie przepychali się obok
mnie, czasem nawet nie zwracając na to uwagi. Ktoś popchnął w moim kierunku
wózek z klatką, w której siedziała sowa. Wpadłam na nią, a zwierzę zagruchało,
zaniepokojone. Szybko odeszłam w inną stronę.
Wśród tłumów szukałam jego twarzy, jednak wszystko to było
na nic. Gdy tylko go zobaczę, natychmiast mu to wytknę. Nie mogłam na niego
wiecznie czekać.
A może mogłam?
Z tłumu ktoś się wyłonił. Omal nie zachłysnęłam się
powietrzem. Nie pamiętałam, żeby James Potter był aż tak przystojny. Chyba
zmienił fryzurę, choć włosy wciąż odmawiały mu posłuszeństwa. Ciemna szata
podkreślała jego oczy, które skierowały się na mnie. Naprawdę, podobała mi się
jego elegancja.
Nasze spojrzenia się spotkały i nagle mój oddech
przyspieszył. Czy wiedział, że myślałam o tym, jak wygląda? Nic nie mogłam
odczytać z jego twarzy.
Następnie on wlepił wzrok w ziemię i po prostu mnie
wyminął. Bez słowa.
Po 3 latach wciąż bolało.
Obejrzałam się, gdy odchodził. Na samym początku, gdy tak
robił, w moich oczach pojawiały się łzy. Jednak teraz umiałam to hamować.
Odetchnęłam głęboko, starając się zachowywać normalnie. Nikt nie mógł wiedzieć,
że James Potter każdego dnia łamał moje serce na nowo.
Poczułam czyjeś dłonie na swoich bokach i podskoczyłam
lekko. Przy uchu usłyszałam znajomy głos:
-Hej, Uciekinierko.
Uśmiechnęłam się na dźwięk tego przezwiska. To urocze, że
wciąż mnie tak nazywał. Natychmiast się do niego odwróciłam i już miałam mu
wytknąć spóźnienie, ale kompletnie zmiękłem pod wpływem jego wzroku. Spojrzałam
w te jasnobrązowe oczy i uśmiechnęłam się nieco głupio.
-Cześć. Dłużej się nie dało?
Uśmiech nie schodził z jego twarzy, choć teraz dostrzegłam
też na niej lekkie poczucie winy.
-Przepraszam. Rodzice chcieli się upewnić, czy aby na pewno
nic nie kombinuję. Wiesz, jacy są.
Kiwnęłam głową ze śmiechem.
Ja i Derek poznaliśmy się w Błędnym Rycerzu*. Ja uciekałam
przed rodzicami, którzy mnie nienawidzili, podczas gdy on żył w zupełnym
przeciwieństwie- rodzice zachowywali się, jakby był z porcelany i kontrolowali
go na każdym jego kroku. Szybko się z nim zaprzyjaźniłam. Byliśmy dwójką
zbiegów, która szukała choć trochę wolności i szczęścia, podróżując Błędnym
Rycerzem i uciekając przed wszystkim, co złe.
Zanurzyłam palce w jego karmelowej czuprynie. Przyjrzałam
mu się lepiej. Jak to możliwe, że trafiłam na kogoś tak idealnego?
Pochylił się i nasze usta się zetknęły, a ja westchnęłam
cicho z tęsknoty, podchodząc bliżej. Czułam, jak moje złamane serce znów zrasta
się w jedno pod wpływem jego pocałunków.
Byliśmy parą już od roku.
Wakacje ciągnęły się wyjątkowo długo. Ze względu na to, że
nasi rodzice byli tacy, a nie inni, nie mogliśmy się spotykać przez te dwa
miesiące. Szkoła oznaczała więcej wykradzionych wspólnie chwil, choć i tam nie
było ich wiele. On szedł teraz do 7 klasy, ja do 6. On był w Ravenclawie, ja w
Gryffindorze. A do tego oboje byliśmy prefektami.
Mimo to pielęgnowaliśmy nasz związek tak tylko, jak
mogliśmy. Nigdy nie zapomnę tego, że to Derek Williamson wyciągnął mnie z
otchłani najgłębszej rozpaczy. Nigdy.
-Chyba powinniśmy już iść.- szepnął. Wiedziałam, że
nie chce tego tak samo, jak ja.
Odsunęłam się niechętnie.
-Chyba tak.
Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w kierunku pociągu.
Było mało prawdopodobne, że znajdziemy wolny przedział.
Po drodze poczułam, że ktoś na mnie wpada. Obejrzałam się
i zobaczyłam błysk rudych włosów. Dziewczyna odgarnęła je z twarzy i
uśmiechnęła się promiennie.
-Przepraszam, jestem strasznie zakręcona.
Roześmiałam się.
-Jak zwykle, Lils.
Lily Potter. Miała oczy tak podobne do swojego
brata, że to aż bolało.
-Jak minęły ci wakacje?
Zastanowiłam się.
-Tak jak zwykle. W oczekiwaniu na powrót do
Hogwartu.
Dziewczyna roześmiała się.
-Taa, czyli tak jak u mnie. Gdzieś zgubiłam Julię, chyba
powinnam ją znaleźć.- wywróciła komicznie oczami.- Do zobaczenia później.
-Cześć.
Nie wiem, czy mnie to bardziej przygnębiało, czy raczej
cieszyło. Dogadywałam się niemal z każdym Potterem. Z każdym, oprócz tego
jednego, najstarszego.
To niedorzeczne. Poznałam Lily tylko i wyłącznie dzięki
Jamesowi, kiedy przyjechałam go odwiedzić na wakacje po pierwszej klasie.
Spałam wtedy z jego siostrą w jednym pokoju i szybko się polubiłyśmy, jednak
nigdy nie sądziłam, że będzie mi ona bliższa niż James.
Derek wziął mój kufer i pomógł mi wejść do pociągu. Nie
wiem, jakim cudem, ale udało nam się znaleźć wolny przedział. Szybko
zamknęliśmy drzwi i usiedliśmy na miejsca.
Kiedyś prefekci musieli siedzieć w specjalnym przedziale,
ale w pewnym momencie prefekci to zignorowali, więc zrezygnowano z tego
pomysłu. Całe szczęście. Wolałam być sam na sam z Derekiem.
Przez chwilę po prostu rozmawialiśmy o tym, jak minęły nam
ostatnie dwa miesiące. Mogłam z nim rozmawiać bez przerwy. W końcu wykradliśmy
też kilka pocałunków, a ja czułam, że cała się rozpływam pod wpływem tego
uczucia. Tak bardzo, bardzo mi go brakowało.
Potem po prostu siedzieliśmy blisko siebie, a ja ułożyłam
głowę na jego ramieniu. Siedzieliśmy w ciszy, ciesząc się swoją obecnością.
Szybko pogrążyłam się w rozmyślaniach.
Wciąż nie mogłam zapomnieć widoku Jamesa na peronie.
Niesamowite, jak szybko z najbliższej mi osoby stał się kimś zupełnie obcym.
Po śmierci Mike’a pod koniec drugiej klasy oboje byliśmy
załamani. Obwiniałam się o jego śmierć, bo to w końcu przeze mnie Charles
powstał. Czułam się wykorzystana, bezwartościowa i winna wszystkiemu.
Potrzebowałam wsparcia. Tak rozpaczliwie chciałam, by ktoś powiedział, że wcale
nie jestem beznadziejną morderczynią.
James przechodził wewnętrzny szok. Odciął się od każdego,
dosłownie każdego. Nie mogłam do niego dotrzeć na żaden sposób, po prostu
zamknął się w sobie i zupełnie o mnie zapomniał. Zapomniał, że też potrzebuję
pomocy. Że nie on jedyny cierpi. Nigdy nie czułam się tak zraniona. Do tego
rodzice nie przestali mnie odtrącać, a Diana zaczęła mi szeptać okrutne słówka,
w które wtedy bezgranicznie wierzyłam.
Wtedy zjawił się Derek, który otoczył mnie swoją opieką i
sprawił, że znów poczułam się kochana. Mówił mi, że nie powinnam się obwiniać.
Że takie jest życie i nie możemy nic z tym zrobić. Że wcale nie jestem
bezwartościowa, a ja powoli zaczynałam mu wierzyć.
W tym samym czasie James zaczął się powoli podnosić z głębin
rozpaczy. Zaczął dopuszczać do siebie najbliższych. Wszystkich, tylko nie mnie.
Miałam nadzieję, że po wszystkim przyjdzie i przeprosi, choć nawet nie byłam
już na niego zła. Nie potrafiłam się na niego złościć.
Ale tak się nie stało. Po dojściu do siebie dalej mnie
unikał, a ja nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego. Wiele razy szykowałam sobie
przemowy, by w końcu go o to zapytać. Wciąż miałam nadzieję, że to odbuduje
naszą przyjaźń. Ale ostatecznie zabrakło mi odwagi, by z nim porozmawiać. Po
tym wszystkim, co się stało, moja pewność siebie wyparowała i nie byłam już tą
dawną Arią. Przynajmniej, jeśli chodzi o niego. On jeden mnie w taki sposób
onieśmielał. Bałam się tego, co mógłby mi powiedzieć. Bałam się tego, że nienawidzi
mnie za to, co się stało. Że on także obwinia mnie o śmierć Mike’a.
I w taki właśnie sposób nasza przyjaźń się rozpadła.
Wiedziałam, że Mike byłby na nas wściekły. Korytarze były
takie puste bez niego, a ja wciąż czułam, że nikt nigdy nie zastąpi tej dziury
w moim sercu. Brakowało mi jego przyjaźni. Jego porad, uwag, uśmiechów, żartów.
Wciąż pamiętałam, jak marszczył brwi, gdy się skupiał, albo jak z łatwością
przychodziła mu nauka nowych zaklęć. Pamiętam radosne błyski w jego oczach, gdy
opowiadał o czymś, co go fascynowało. Tak bardzo, bardzo za tym tęskniłam.
Wciąż tęskniłam.
Każdego wieczora przepraszałam go po cichu za to, co
zrobiłam. Był taki odważny, zginął dlatego, że chciał uratować mnie i Jamesa.
Dlaczego, och, dlaczego pozwoliłam mu wtedy iść do tego lasu? Dlaczego go nie
zatrzymałam?
Tak, o to też się obwiniałam.
Kochamy cię,
powiedziałam wtedy.
Ja was też, odparł.
To były ostatnie słowa z jego ust, które usłyszałam.
Nie chciałam, żeby to było nasze pożegnanie. Wciąż zastanawiałam
się, jak by teraz wyglądał, gdyby żył. Jak teraz wyglądałyby nasze życia.
Zapewne wciąż bylibyśmy trójką przyjaciół po przejściach.
Wciąż bylibyśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Nie wytrzymałam, rozpłakałam się.
Derek spojrzał na mnie z niepokojem.
-Aria, co się stało?
Nic nie powiedziałam. Po prostu wtuliłam się w niego
jeszcze mocniej, w jedyną osobę, która mnie kochała. Pociągałam nosem raz za
razem, próbując się uspokoić. Żal mi było przyszłości, której pozwoliłam uciec
trzy lata temu. Żal mi było tego wszystkiego, co mogłam mieć, a nie mam. Żal mi
było wszystkich tych błędów, które popełniłam.
[JAMES]
Jak zwykle nie mogłem się opędzić od pożegnań rodziców.
Kocham ich i w ogóle, ale jestem ich najstarszym dzieckiem. Wiem, że się o mnie
martwili, ale potrafiłem sam o siebie zadbać. Mam wrażenie, że z każdym rokiem
było coraz gorzej.
Pomachałem im po raz ostatni i ruszyłem przed siebie.
Kątem oka zobaczyłem, że Al już nalazł Rosie. Razem ruszyli na poszukiwania
swojej grupki przyjaciół. Zniknęli między nieznajomymi, więc ja ponownie
skupiłem się na tym, by na nikogo nie wpaść.
Prawda była taka, że nie miałem nikogo, kogo miałbym
szukać, więc skierowałem się od razu w stronę pociągu.
Usłyszałem za sobą piskliwy głosik:
-JULIA!
Idąca przede mną jasnowłosa dziewczynka odwróciła się i
spojrzała na mnie z ekscytacją. Uśmiechnąłem się do niej, gdy zza moich pleców
wyleciała Lily. Ruszyły ku sobie, by zamknąć się w długim uścisku, chichocząc
jak wariatki. Sam roześmiałem się cicho i nieco przyspieszyłem. Mimo wszystko,
w głębi bolało mnie, że nie mam nikogo, kto tak cieszyłby się na mój widok.
Uśmiech zniknął z mojej twarzy tak szybko, jak się pojawił.
Julia była córką profesora Nevilla, więc od dziecka blisko
przyjaźniła się z naszą rodziną. Ona i Lily zawsze się lubiły, jednak prawdziwa
przyjaźń wykiełkowała, gdy w pierwszej klasie obie trafiły do Gryffindoru. Od
tego czasu stały się praktycznie nierozłączne, a ja byłem wdzięczny Julii za
to, że zajmuje się moją siostrą, gdy ja nie mogę tego robić.
Ktoś szturchnął mnie ramieniem, ktoś uderzył łokciem, ktoś
inny popchnął, burcząc słowa przeprosin. Miałem serdecznie dość tych zapasów,
więc jeszcze bardziej przyśpieszyłem. Obok siebie usłyszałem chichot, a gdy się
tam obejrzałem grupka dziewczyn pomachała do mnie zalotnie. Nie miałem pojęcia,
kto to taki, mimo to uśmiechnąłem się lekko i także do nich pomachałem, bo
sądziłem, że tak właśnie wypada zrobić. Na ten gest zaczęły chichotać jeszcze
głośniej, a ja zarumieniłem się lekko. Na Merlina, nienawidziłem tego typu
sytuacji i tych wszystkich dziewczyn, które leciały na moje nazwisko, a nie na
mnie.
W końcu wydostałem się z najgorszego tłumu. Towarzystwo
się trochę rozrzedziło, więc odetchnąłem z ulgą. Uczucie spokoju jednak szybko
minęło, gdy ją ujrzałem.
Wszystkie zmysły kazały mi podbiec do niej i jak najszybciej
ją przytulić. Przeprosić, wyjaśnić wszystko, pogładzić po włosach. Jednak rozum
podpowiadał co innego; szybko opanowałem tę szaleńczą chęć, godząc się z własną
porażką.
Przyjrzała mi się uważnie, a następnie spojrzała mi w
oczy. Poczułem, jak serce zabiło mi szybciej.
W jednej chwili pojawiło się tyle uczuć: szczęście,
smutek, nadzieja, tęsknota, a na sam koniec wstyd. I to właśnie on mnie
zdominował. Wstyd. Okropny, ogromny wstyd. Nie mogłem dłużej patrzeć w te
śliczne, niebieskie oczy, które niegdyś tak często błyszczały radością.
Odwróciłem wzrok i wyminąłem Arię jak najszybciej, by nie musieć dłużej tego
czuć. Jednak wstyd nie zniknął, aż do samego końca tego dnia.
Wsiadłem czym prędzej do pociągu. Wszedłem jako jeden z
pierwszych, wiec bez problemu znalazłem wolny przedział. Usiadłem tam i jeszcze
raz przeanalizowałam swoje żałosne zachowanie.
Nie mogłem stłamsić wstydu, który zawładnął całym moim
ciałem, aż do szpiku kości. Nie mogłem czuć niczego innego po tym, jak się
zachowałem.
Po śmierci Mike’a całe moje życie nagle przestało mieć
sens. Zamknąłem się w sobie i nie dopuszczałem nikogo. Nie chciałem, by
ktokolwiek mówił mi, że będzie dobrze, bo wiedziałem, że nie będzie. Nigdy nic
nie będzie już tak samo.
Byłem wtedy tylko głupim, prawie 13 letnim dzieciakiem i
nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo byłem samolubny. Odtrąciłem też moją
najbliższą przyjaciółkę, Arię, chociaż ona także przeżywała trudny czas.
Wiedziałem o tym i nieraz wyobrażałem, co musiało dziać się w jej głowie. To,
że się obwiniała, było niesprawiedliwe. To nie była niczyja wina.
Nie wsparłem jej, gdy najbardziej mnie potrzebowała, bo
sam szukałem jakiejkolwiek deski ratunku. Zostawiłem ją samą z tym wszystkim,
co czuła. Pozwoliłem, by tak po prostu obarczała się winą za coś, za co nie
powinna. Ale wtedy nie myślałem o tym w ten sposób. Dni ciągnęły się w
nieskończoność, a jedyne, czego pragnąłem, to dołączyć do Mike’a. Zaczął
odwiedzać mnie lekarz. Z początku krzyczałem na niego i kazałem mu się wynosić,
jednak on był dobry w tym, co robił. Cierpliwie, powoli mnie otwierał, a z
każdą sesją mówiłem mu coraz więcej. Miewałem częste migreny. Gdy w końcu to z
siebie wyrzuciłem, poczułem, jakbym stracił ciężar spoczywający na moich
barkach. Jeszcze tego samego wieczora wyszedłem do rodziny. Po półtora miesiąca
bezustannego siedzenia w swoim pokoju, w końcu odważyłem się wyjrzeć na świat. Mama
rozpłakała się na mój widok, a ja zdałem sobie sprawę, co takiego zrobiłem
całej mojej rodzinie. Zacząłem przepraszać, ale słowa utknęły mi w gardle, więc
także płakałem, opłakując siebie, swoje czyny, moją rodzinę, przyjaciół, a
także Mike’a. Doktor przypisał mi leki, które regularnie zażywałem.
Powrót do szkoły okazał się niezwykle trudny. Trzecia
klasa była najgorszym rokiem w moim życiu, bo boleśnie zdawałem sobie sprawę z
tego, że nie ma przy mnie Mike’a. Czasem o tym zapominałem i odwracałem się w
ławce, by o czymś mu opowiedzieć. Ale go nigdy nie było. Depresja zaczęła
powracać, a jedynym, co mnie ratowało, to leki.
Tak bardzo brakowało mi Mike’a. Kogoś, z kim zawsze
mógłbym pogadać o wszystkim. Kto mnie nie oceniał i lubił takiego, jakim
jestem, a nie dlatego, że mój ojciec jest sławny. Kto zawsze był, gdy go
potrzebowałem i wspierał mnie nawet, gdy robiłem głupoty. Zawsze stawał w mojej
obronie i pakował się ze mną w te same kłopoty. Pomagał mi, a ja pomagałem mu.
A gdy było trzeba, poświęcił dla mnie życie.
Też dlatego było to takie przytłaczające; myśl, że umarł
tylko dlatego, że chciał pomóc mi i Arii. Gdyby nie to, nigdy nie poszedłby do
lasu, więc może wtedy wcale by nie zginął…
Trzecia klasa była też trudna ze względu na Arię. Chciałem
ją przeprosić, w głowie miałem ułożony cały plan, ale zabrakło mi odwagi.
Miałem wrażenie, że znienawidziła mnie za to, że zostawiłem ją w potrzebie. Z
reszta, szybko znalazła kogoś, kto mnie zastąpił. Po prostu nie byłem jej
więcej potrzebny. To bolało.
W czwartej klasie wciąż byłem wytrącony z równowagi,
jednak zacząłem normalnie funkcjonować. Łatwo było mnie zdenerwować i ogólnie
raczej nie pakowałem się w żadne towarzystwo, pozostając samotną wyspą. Ludzie
krzywo na mnie patrzyli, jakbym postradał zmysły. A ja miałem wrażenie, że mają
rację. Oczywiście, przez cały ten czas zarówno Al, jak i Lily starali się
dotrzymywać mi towarzystwa. Jednak ich także odrzucałem. Nie chciałem mieć przy
sobie nikogo.
W piątej klasie wszystko się zmieniło. Zostałem prefektem
i kapitanem drużyny quidditcha jednocześnie. Do tego wszystkiego doszły jeszcze
nadchodzące SUMy. Nie miałem czasu, by znów popadać w żale. Byłem tak zajęty,
że miałem mało czasu na jakiekolwiek rozmyślania. Nie wiem, czy był to celowy
zabieg, który mój tata uknuł z profesor McGonagall, w każdym bądź razie
zadziałało; moja uwaga była odwrócona na tyle, że potrafiłem zapomnieć o
smutku. Znów zacząłem się uśmiechać, rozmawiać i zachowywać tyle samo pewności
siebie, ile miałem kiedyś. Ludzie znów zaczęli mnie lubić, a także nagle stałem
się obiektem westchnień wielu dziewczyn, co znacznie mnie przytłaczało. To nie
było tak, że udawałem wesołego; gdy byłem z ludźmi, naprawdę czułem się
szczęśliwe, a wszyscy lubili tego wyluzowanego, radosnego Pottera. Ale gdy
zostawałem sam, tęsknota w moim sercu znów krzyczała. Tęsknota zarówno za
Mikem, jak i Arią.
Zamiast jednego, straciłem dwoje przyjaciół.
Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa. Przyłożyłem ją
do zimnej szyby, ale nie pomogło. Wiedziałem, że to oznacza, że powinienem
wziąć swoje leki.
Tak, wciąż brałem te psychotropy. Wiedzieli o tym tylko
moi rodzice i lekarz. Gdybym mógł, im także bym tego nie mówił, żeby się o mnie
tak nie martwili, ale niestety nie miałem wyjścia. Przynajmniej zataiłem to
przed Alem i Lily, którzy myśleli, że wyzdrowiałem.
Wyciągnąłem listek tabletek i już miałem wziąć jedną, gdy
usłyszałem pod drzwiami przedziału radosne głosy. Zanim zdążyłem cokolwiek
zrobić, otworzyły się i stanął w nich Al waz z przyjaciółmi. Szybko schowałem
lekarstwa, ale widziałem minę Ala. Szok i niepokój, jakie się odmalowały w jego
oczach były nie do opisania. Myślał, że skończyłem z tym już z 2 lata temu.
Jednak poza nim nikt niczego nie zauważył, a Al szybko
doszedł do siebie.
-Hej, możemy tu usiąść? Szukamy jakiegoś wolnego
przedziału, a ty siedzisz sam, więc...
Wiedziałem, że łże. Po prostu chciał dotrzymać mi
towarzystwa. I byłem mu za to wdzięczny, bo tego towarzystwa potrzebowałem.
Tylko wtedy nie myślałem o przeszłości.
Westchnąłem teatralnie, jakby prosił mnie o zbyt wiele.
-No nie wiem, Al. Co do ciebie mam wątpliwości, ale resztę
zapraszam.
Al przewrócił oczami, a reszta roześmiała się.
Do pomieszczenia wsypała się cała gromada ludzi. Al, Rose, Alex, Annie, Rachel oraz
Leon. Cóż, stanowili całkiem sporą ekipę, ale uważałem, że to wspaniale.
Łączyli w swojej grupie każdy hogwarcki dom, co mogłoby się wydawać niemożliwe.
Leon dołączył do nich dopiero po III Bitwe o Hogwart i bezustannie kłócił się z
Annie, ale szybko zaaklimatyzował się w nowej grupie.
Resztę drogi spędziłem na pogodnych rozmowach i
uśmiechaniu się. Nie było to wymuszone, jak zapewne uważał Albus, który wlepiał
we mnie wzrok przez całą podróż.
Rozpoczęcie przebiegało jak zwykle: ceremonia przedziału,
regulamin, przemowy, jedzenie. W trakcie posiłku Profesor McGonagall po raz
kolejny niespodziewanie zabrała głos, więc wszyscy zwróciliśmy ku niej głowy,
zaskoczeni.
-Drodzy uczniowie, proszę was jeszcze o chwilę uwagi.
Chciałabym powiedzieć, że niedługo będziemy mieli gości. Postanowiliśmy uczcić
to, że nasza szkoła znów jest w pełni sił. Wiem, że tego nie zauważaliście, ale
ostateczne dojście szkoły do stanu starej świetności zajęło nam całe 3 lata, bo
było to dosyć skomplikowaną sprawą.
Skrzywiłem się. Jako prefekt dobrze wiedziałem, że
rzeczywiście nie było to łatwe. Podczas gdy wszyscy myśleli, że pracę nad
szkołą zakończyły się już dawno, było jeszcze wiele szczegółów, które wymagały
więcej pracy, niż by się mogło wydawać. Prefekci odpowiadali za poszczególne z
nich, co było dużą odpowiedzialnością. Ja musiałem na przykład dopilnować, by
wszystkie stracone tytuły z biblioteki wróciły na swoje miejsce. Niektóre z
nich było naprawdę trudno zdobyć, a ja denerwowałem się tym tak bardzo, że nie
mogłem spać po nocach.
-Teraz jednak wszystko znów jest tak, jak należy, a my
możemy się cieszyć w pełni zorganizowaną szkołą. Hogwart znów jest w pełni sił!
Uczniowie zaczęli bić brawo, więc dołączyłem do nich.
-Z tego powody wydajemy bal, który ma uczcić nasz sukces,
jak i przywitać nowy rok szkolny. Wraz z dyrekcją pomyśleliśmy, że jeśli
wyjdziemy z tego z klasą, stanie się to tradycją.
Uczniowie zaczęli bić ogłuszające brawa, niezwykle
podekscytowani tym pomysłem. Ktoś pogwizdywał. Ja spojrzałem na Ala. Oboje
wiedzieliśmy, co to oznacza dla nas, prefektów: jeszcze więcej pracy.
Siedząca obok mnie Rosie, która także należała do grona
prefektów, westchnęła. To będzie trudne zadanie.
-Bal odbędzie się za dwa tygodnie.- DWA TYGODNIE!? Nie
mogłem w to uwierzyć. Teraz byłem niemal pewien, że nie damy rady. Mój ból
głowy nagle się wzmógł.- Oprócz was, uczniów, przybędą jeszcze dyrektorowie
szkół, z którymi niegdyś współpracowaliśmy: Beaxubatons i Durmstrangu, wraz z
niewielką grupką swoich najstarszych uczniów.
Westchnąłem. No świetnie. Teraz to już naprawdę mamy
przerąbane. Poczułem, że coś dudni mi w głowie, wzmagając ból.
-A, jeszcze jedno. Niestety, ale ze względów
organizacyjnych w balu będą mogli wziąć udział tylko uczniowie klas czwartych
lub wyżej wraz ze swoimi partnerami.
Jęki zawodu, oburzenia i sprzeciwu poniosły się po całej sali.
Były tak głośne, że poczułem, jakby ktoś wiercił mi dziury w mózgu. Złapałem
się za głowę i utkwiłem wzrok w butach, marząc tylko o tym, by wszyscy się
zamknęli. Ktoś dotknął mojego ramienia. Natychmiast się odwróciłem i zobaczyłem
zmartwiony wzrok Rosie.
-James, wszystko w porządku?
Skinąłem głową i wyprostowałem się. Profesor McGonagall
uciszyła uczniów, jednak ból w głowie wcale nie zmalał. Czułem, że jeśli zaraz
nie wyjdę, bomba atomowa w mojej głowie wybuchnie.
-Bardzo mi przykro, drodzy uczniowie. Uznaliśmy, że tak
będzie najlepiej. A teraz proszę, byście dokończyli swój posiłek.
Wciąż dobiegały mnie niezadowolone pomruki, jednak
zignorowałem je. Cudem przetrwałem resztę kolacji. Gdy wstałem, poczułem, że
kręci mi się w głowie. Jednak jako prefekt miałem obowiązek zaprowadzić wraz z
pozostałymi prefektami pierwszorocznych do wieży Gryffindoru. Zawołałem do
najbliżej grupki, by poszli za mną.
Po drodze opowiadałem im wszystko, co powinienem, głownie
skupiając się na tym, by zaraz nie zemdleć. Może i nie byłem najlepszym
przewodnikiem tego wieczora, ale szybko wykonałem swoją robotę.
Al i Rosie przyszli zaraz po mnie ze swoimi grupami.
Dosiedli się do reszty swoich przyjaciół, którzy zajmowali miejsce przy
kominku. Już miałem uciec do swojego dormitorium, gdy Al zawołał:
-Hej, James, chodź do nas. Co będziesz robił sam, tam, na
górze? Nie możesz wiecznie rozmawiać ze ścianami.
Oczywiście, musiał mi dopiec. Ale dostrzegłem niepokój w
jego oczach, jednak szybko pokręciłem głową.
-Nie, dzięki, ja… wolę ściany, braciszku…
Zupełnie tak, jakby coś uderzało mnie w głowę od środka.
Przez chwilę poczerniało mi przed oczami. Miałem wrażenie, że zaraz zwymiotuję.
Mimowolnie jęknąłem i złapałem się za głową. Lily, która
podeszła do mnie nawet nie wiem kiedy, złapała mnie za ramię.
-James, dobrze się czujesz?
-Tak. To znaczy nie, ale to nic takiego. A teraz proszę,
zostawcie mnie już.
Skierowałem się do schodów, jednak Al nie dawał za
wygraną. Chwycił mnie za przegub i powiedział:
-Czy mógłbyś w końcu powiedzieć, co się z tobą dzieje?
Martwimy się, bo zachowujesz się dziwnie.
Usłyszałem złość w jego głosie i poczułem, że to uczucie
ogarnia i mnie potężną falą.
-A czy ty mógłbyś przestać być tak UPIERDLIWY!? Mam dość
twojego towarzystwa, nie widzisz!?
Nieco za głośno. Szmery, dotyczące balu i całej tej niesprawiedliwości
z nim związanej ucichły i wszystkie oczy skierowały się na mnie.
Świetnie, niech wszyscy widzą, jak jestem u skraju
wytrzymałości. Dopiero co przestano mnie uważać za dziwaka.
Bez słowa skierowałem się w stronę dormitorium, mając dość
wszystkiego i wszystkich. Nie spojrzałem na miny Ala i Lily. Bałem się tego, co
mogłem tam dostrzec.
Po drodze na kogoś wpadłem. Byłem oszołomiony bólem, ale
wiedziałem, że to Aria.
-Wybacz.- mruknąłem szorstko, omijając ją szybko.
Od razu pożałowałem, że zachowałem się w taki sposób.
Przecież i tak już mnie nienawidziła. Po co dodawałem oliwy do ognia?
Gdy w końcu znalazłem się sam, wyciągnąłem po omacku te
przeklęte tabletki, byłem kompletnie zamroczony bólem. Wziąłem jedną z nich,
zapiłem wodą i położyłem się na łóżku.
Moja.głowa.zaraz.eksploduje.
Ból zaczął powoli mijać. Nie od razu, ale po 15 minutach
czułem się już znacznie lepiej. Zawsze tak miałem, gdy martwiłem się za mocno-
bolała mnie głowa. Gdy myślałem dużo o Mike’u, traciłem nad tym kontrolę. Przez
moje rozważania w pociągu, zetknięcie z Arią, a do tego cały ten bal
doprowadziłem się do takiego stanu.
Schowałem głowę w poduszce, starając się znów nie
zadręczać, by nie poczuć się jeszcze gorzej. Już teraz jednak żałowałem mojego
wybuchu, tego, jak odezwałem się do Arii i tego, co powiedziałem Alowi.
Chciałem, żeby ktokolwiek z nich przyszedł tutaj i zapytał,
co jest ze mną nie tak. Chociażby po to, żebym mógł się wytłumaczyć. Ale nikt
nie przyszedł.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na mojego drugiego bloga [ZAKOŃCZONY]: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Zapraszam na mojego drugiego bloga [ZAKOŃCZONY]: dalsze-losy-nieszczesliwych-kochankow.blogspot.com
Oraz na aska: ask.fm/SmallMockingjay
Jak przeczytałam, że Aria i James nie są parą to złamałaś mi serduszko...
OdpowiedzUsuńPS. Cieszę się, że wróciłaś... Twój styl pisania jest nadal na tym samym dobrym poziomie. Nie sodziewałam się takich zmian w bohaterach :/
UsuńMuszę ci przyznać, że miło mnie zaskoczyłaś :)
-Martyna
Drugi i jak zwykle bomba :) udowadniasz że nadajesz się do projektu i umilasz mi czas w chorobie. :)
OdpowiedzUsuńPs. Masz błąd. Napisalas że Liam był na peronie ale napisała że wygląda na to że jest mugolakiem a powinno być że wygląda na to że nie jest mugolakiem :)
OdpowiedzUsuńMugol i mugolak to dwie różne rzeczy. Mugol to wiesz... zwykły człowiek, a mugolak to czarodziej pochodzący z rodziny mugoli, więc chyba jest w porządku ;)
UsuńUmieram... Tak bardzo umieram jezuuuu zawał był. Zaglądałam tu codziennie. Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma.. jest beng! Dobra. To.Było.G.E.N.I.A.L.N.E<3333 Kochammm cie za to oke :33
OdpowiedzUsuńLunia
To, że Aria i James nie są razem złamało mi serce💔💔💔 ale zawsze jest jakaś nadzieja. Np. nagle na balu suft eksploduje i Aria zacznie się dławić gruzami, a James ( z nowym przydomkiem HERO) pojawi się w blasku słońca, uratuje Arię i zaczną chodzić☺
OdpowiedzUsuńI przepraszam Ciebie i siebie, że dopiero teraz to komentuję, ale przez ostatnie kilka dni mam w głowie pewien zespół i nie mogę skupić się na niczym innym xd ( dziękować mojej przyjacióce. Pozdro xd)
Do następnego rozdziału!
Córka Posejdona
Ghahaha pamiętam jak dawałam ten komentarz XDD
UsuńCórka Posejdona
O rany cudowny wpis <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że James i Aria nie są razem, ale może jeszcze coś z tego będzie.
Błagam dodaj coś szybko, bo nie mogę się doczekać dalszych losów
Dużo weny życzę i pozdrawiam ��
~ Nelly
2 część powinna pojawić się jakoś na dniach, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu 😊😊
UsuńHejo, kiedy następny rozdział? Bo serio chce sue dowiedzieć czy moja propozycja na dalsze wydarznia się przyjęła xd
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Ten rozdział złamał mi serce. James...Aria...gdzie jest Perides? Pytam się gdzie? To co zrobiła im śmierć Mike i Liam....
OdpowiedzUsuńRudek8
O japierdol* czy ja to widze..nie nie*szczypie sie*...o ja!!! Naprawde jest rozdział jeeej
OdpowiedzUsuńWszysct śpiewamy~Allelujaaaa Allelujaaa Alleluuujaa~
Alleluuujaaaaa, AAlleluuujjjaaaaaa
UsuńCórka Posejdona
Kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ???
OdpowiedzUsuńJest szansa, że w sierpniu się coś pojawi??
OdpowiedzUsuńPostaram się opublikować coś w piątek, ale nic nie obiecuję. Przepraszam za te nagłe opóźnienie, jednak ostatnio naprawdę mam napięty grafik i dużo roboty. Co nie zmienia faktu, że rozdział się pojawi- może w piątek, może w sobotę. Jeśli nie, to dopiero w przyszłym tygodniu. Ale będzie :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam jeszcze raz no. Staram się jakoś pogodzić moje obowiązki
E tam... może przetrwam... może...
UsuńCórka Posejdona
PS ale i tak się ciesze, że pamiętasz o tym blogu! Tyle już niedokończonych czytałam, że aż smutno się robi:( xd
Mam pytanko: czy w tym tygodniu (czyli w ciągu jutrzejszego dnia, albo jeszcze tego) pojawi się jakiś rozdział?? Czy mam mieć jakieś nadzieje?? Czy raczej nie?? Rozumiem oczywiście, że ktoś może nie mieć czasu itp. ale rozdział nie pojawia się już od ponad mięsiąca:/ boję się, że będzie to kolejny nie dokończony fanfiction, z którym miałam styczność :( a było ich dużo:(:(
OdpowiedzUsuńSmutna Córka Posejdona
Hejka, chciałabym się dowiedzieć kiedy mniej więcej napiszesz kolejny świetny rozdział.Rozumiem że teraz nie ma za bardzo czasu, ale np mogłabyś robić tak że raz w miesiącu lub co dwa miesiące napiszesz coś nowego.Albo zrobić coś takiego że no nw wybierzesz jakieś daty i zamiesciesz je na stronie i wtedy kazdy bedzie wiedzial kiedy bedzie nowy rozdzial.To znaczy nie musisz tego zrobic ale bardzo lubie te historie i nie chcialabym zeby tak sie skonczylo :)
OdpowiedzUsuńPjona też czekam na następny rozdział! Zaglądsm tu chyba codziennie! I tak w ogóle to fajny pomysł;)
UsuńCórka Posejdona
Kiedy pojawi się rozdział?? Jakby co to zaglądam to codziennie :)
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Hejka, kiedy nowy rozdział? Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kiedy nowy rozdział???
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Sprawdzam bloga już po kilka razy dziennie. Mam nadzieję, że doczekamy się nowego rozdziału ☺️
OdpowiedzUsuńHarryFun
Czy rozdział pojawi się we wrześniu bądź październiku?? Licze, że tak 😞
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Kiedy rozdziaaaaaał???
OdpowiedzUsuńCórka Psejdona
Zuzanno daj znać, że jeszcze będziesz coś pisać. Czekamy!
OdpowiedzUsuńCzy rozdział pojawi się w tym tygodniu? Czy raczej za mięsiąc? Albo za dwa? Lub trzy... lub nawet za rok... czy wogóle się pojawi? Daj znać. Będe czekać.
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Mam nadzieje że w tym miesiącu pojawi się nowy rozdział, proszę znajdź trochę czasu aby coś napisać. Zgadzam się z wpisem z 11 września, abyś zrobiła daty kolejnych rozdziałów, żeby nie martwić się że to już koniec :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taurus
Kiedy nowy rozdział ? Już nie mogę się doczekać !
OdpowiedzUsuńDej mnie rozdrział mam horom ciekawość.
OdpowiedzUsuńCzekamy na rozdział ☺️
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział???
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Kiedy rozdzial? Napisz chociaż czy jeszcze się coś pojawi, proooooszę
OdpowiedzUsuńCzy będzie jeszcze kiedyś rozdział? Prosze, odpowiedz! 😥😥😥
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
No dobra, dobijamy do setki komentarzy? Może to zwróci uwagę Zuzi xDDD ale tak serio to pomału tracę nadzieję 😕
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Błagam, napisz chociaż czy kiedykolwiek się coś pojawi. Uwielbiam twojego bloga i fajnie by było gdybyś coś jeszcze napisała... Wyczekuje z niecierpliwością następnego wpisu.
OdpowiedzUsuńNastka ❤
Błagam wracaj do nas, jesteśmy fanami twojego bloga, nie opuszczaj nas, daj znać czy dasz kolejny rozdział. Mam nadzieje że wkrótce dasz nam znać
OdpowiedzUsuńTaurus
Błagam,naprawdę uwielbiam wszystkie twoje wpisy i zawsze wyczekiwałam każdego kolejnego... Napisz, proszę chociaż czy coś się jeszcze pojawi...
OdpowiedzUsuńNastka
Proszę napisz jeszcze cokolwiek 😥
OdpowiedzUsuńTen blog był jedną z dwóch, może trzech rzeczy jakie mnie uszczęsliwiały w ostatnich miesiącach:/
Córka Posejdona
Proszę, napisz jeszcze cokolwiek 😞 choćby jakąś informację, czy rozdział się w ogóle pojawi. Mam nadzieję, że tak...
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Daj znać czy coś jeszcze będzie, prosimy
OdpowiedzUsuńProszę, napisz chociaż czy kiedykolwiek będzie jakiś post. Czekamy na ciebie...
OdpowiedzUsuńNo cóż, życzę weny.
Nastka
Proszę, daj znać czy coś się jeszcze pojawi! Proszę 😟😟😟
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Błagam, napisz czy wogóle coś się jeszcze pojawi. Ta historia nie może się tak skończyć ��
OdpowiedzUsuń~Nelly
No błagamy... Napisz chociaż czy kiedykolwiek się coś pojawi. Czekam z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńNastka
Hej! Pojawi się coś jeszcze? Bo powoli zaczynam tracić nadzieję. :-| Ta historia nie może się tak skończyć! Twój blog był jednym z tych które mi się spodobały i zostały ze mną na dłużej. Naprawdę wciągnęła mnie ta historia. Myślałam, że ten blog będzie prowadzony przez wieczność. Niestety, myliłam się. Chwilę po odkryciu go pojawił się epilog i to bonusowe opowiadanie. A potem koniec. Nic. Zero.
OdpowiedzUsuńProszę cię, nie zostawiaj tej historii takiej niedokończonej. Rozumiem, że możesz nie mieć czasu, ale rozdział raz na miesiąc, dwa? Może być nawet jeden na rok, ale żeby była nadzieja na dokończenie.
Proszę odpisz!
Heroska of Apollo
Hah, rozumiem, może nie masz czasu czy coś no ale mogłabyś chociaż napisać, czy coś się jeszcze pojawi. Zrozumiemy, jeżeli np. nie miałaś i dalej nie masz weny, ale daj o tym znać! Serio robi mi się przykro, gdy wchodze na ten blog i widze dalej ten post... z 7 sierpnia, kiedy w realnym świecie zaczyna się listopad (kumasz o co mi chodzi c'nie?). Napisz chociażby w komentarzu czy coś się jeszcze pojawi. Proszę.
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Czytam se ten komentarz i nawet sama nie wiem o co mi chodziło XDD
UsuńCórka Posejdona
Czy jak będe pisać codziennie komentarze to to coś da??
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Zuzaaaaaa!!! Żyjeeeeeszzzz????
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
A może zaczniesz nowego bloga, jeśli tego nie chcesz pisać czy coś?
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Wiem, że możesz nie mieć teraz czasu. Sama mam go bardzo mało, ale mogłabyś dać chociaż jakąś informacje kiedy będzie nowy rozdział? Czy w ogóle pojawi się w tym roku? Cokolwiek
OdpowiedzUsuń~Still here~
OdpowiedzUsuńIn real, wciąż tu byłem ;-) Mam nadzieje, że nie przeszkadzam obecnością :-P
Po prostu również czekam na kolejny rozdział. Według mnie to wszystko razem jest 1000 razy lepsze, niż "Przeklęte Dziecko", cała, dokończona, piękna historia, przemyślana i zapracowana. Jeez, ile trzeba mieć samozaparcia, aby tyle czasu pisać!
Dobra, koniec, niektórzy nie lubią słodzić herbaty. W każdym razie czekam na kolejny. I taki mały wierszyk, ot co!
Gdy chmury zasłonią niebo,
Gdy Słońce schowa promienie,
Gdy na Ziemie zejdą cienie
I świat jakby ucichnie,
Nie ukrywając resztek szczęścia- nim ono całkowicie czmychnie,
Podziel się nim ze wszystkimi w koło,
Ciepłem, radością, pieśnią wesołą,
Niech twa proza niesie uśmiechy, ale i też smutki, trudy, grzechy,
Niech porusza umysł, serce, wątrobę i żołądek
Aby w środku nas zapanowało spełnienie i porządek.
A to wszystko, co ważne w stwierdzeniu tym się zawiera:
"Kto równowagę ma w sercu i umyśle,
Ten podtrzyma czar Harry'ego Pottera"
A ten czar nigdy nie pryśnie.
Sayōnara, Zuzanno- San!
Hej. Przez cały ten czas nie odpisywałam nie dlatego, że mam gdzieś to, co piszecie, ale dlatego, że po prostu nie wchodziłam na bloga i nie widziałam Waszych komentarzy. Dlaczego tego nie robiłam? Bo bałam się zobaczyć tego, co tutaj piszecie. Tak, tak, jestem tchórzem. Mam straszne poczucie, że Was zawiodłam- pewnie tak jest. Ale po prostu na moją głowę spadło tyle obowiązków, że ledwo je podtrzymuję, praktycznie nie mam czasu dla siebie, a gdy już go mam, to chcę po prostu odpocząć. A napisanie rozdziału byłoby teraz niemałą sztuką, potrzeba na to przecież kilku godzin.
OdpowiedzUsuńNie mówię, że już nigdy nic nie wstawię. Bardzo, bardzo bym chciała wrócić do pisania. Po prostu... gdy wszystko się uspokoi i będę mogła w końcu usiąść i napisać coś porządnego. Cóż mogę rzec? :( Przepraszam. Może i to za mało, ale mam nadzieję, że jakoś tam mnie rozumiecie.
Oh yeah! A już tu weszłam, by napisać opewnych 3 niesamowitych blogach, które niestety zostały przerwane bez zapowiedzi czy cuś XD no ale najwyraźniej moge napisać teraz tylko o 2 ^^ chyba xd
UsuńAle w każdym razie cieszę się, że wróciłaś. Dalej wyczekuje tego upragnionego rozdziału, jak nie w listopadzie, to może w święta znajdziesz jakiś czas.
Pozdrowionka :3
Córka Posejdona
Jak się cieszę, że się odezwałaś ☺️ Chyba wszyscy rozumiemy, że możesz nie mieć czasu na kolejny rozdział, tak w życiu była i raczej nikt nie ma tego za złe. Po prostu odezwij się od czasu do czasu, że nie zapomnialas o swoich czytelnikach ��
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdziesz w końcu dłuższą chwilę i dla siebie na odpoczynek, i na nowy rozdział.
Pozdrawiam ��
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTa pogoda raczej nie sprzyja pisaniu, przynajmniej u mnie więc nie mam ci tego wielce za złe, chociaż chętnie przeczytałabym nowy rozdział bo wszystkie blogi o Dramione przeczytałam już 100 razy... Powodzenia,
OdpowiedzUsuńLily Potter<3
Ten uczuć gdy ci sie nudzi, a nie możesz nigdzie wyjść. Jak ja nienawidze jesieni -,-
OdpowiedzUsuńA tak po za tym to przewidujesz w listopadzie bądź grudniu jakiś rozdział? Bo jestem ciekawa czy mam mieć jakąś nadzieję czy coś xD
Córka Posejdona
Nie mam pomysłu na żaden wartościowy komentarz :/
OdpowiedzUsuńNo cóż. Życzę dużej ilości wolnego czasu itp.
Córka Posejdona
Jej, już ponad 60 komentarzy! Wszyscy świętujemy! 🎉🎊🎉🎊
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Nadal czekamy na nowy wpis. Mam nadzieję, że już niedługo znajdziesz trochę czasu na napisanie czegoś ��
OdpowiedzUsuńTo ja tu tylko zostawię komentarz żeby nie było, że zapomniałam o blogu ����
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Mam nadzieję, że w przerwę świąteczną znajdziesz trochę czasu na napisanie czegoś. Życzę Ci dużo weny i gorąco pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuń~Nelly
Z okazji Świąt i Nowego Roku, chciałabym Ci życzyć dużo zdrowia, szczęścia i wiele weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na wpis :)
Nastka
Szczęśliwego nowego roku! Wiem że spóźnione, ale lepiej późno niż wcale �� i dalej czekam na ten wymarzony rozdział ^^
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Hejka~~ Jak na moje powiniście dać Zuzi zyć, histori nie zostawiła z tak zwanym #clifhengerem" tylko napisala jak to sie zakończyło i wgl.W podsumowaniu opisała nam tez sytuacje z dalszym losem bloga.Dziewczyna ma swoje życie i ma na pewno wazniejesz rzeczy do roboty.Pozatym skoro Zuzia poprowadziła to w ten sposób dużo można sobie dopowiedzieć w głowie (wyobraźnia), jeśli dalej ktoś ma niedosyt polecam fanfiction.net.Jest Tam wiele swietnych opowiadan i sporo z nich jest tlumaczonych na bierząco. Ja np czytałem kilka z nich oraz ten od Zuzi i teraz sam w głowie układam sobie pewną historie w roli głównej z Rose i pewnym chłopaku o imieniu Tom ze Slytherinu.Jak ktoś miałby ochotę przeczytać cos takiego pisz cię ;).Mogę przełożyć to na Bloga a nóż komuś sie spodoba. Pozdrowionka - Zedd <3
OdpowiedzUsuńHuehue 69 komentarz ����
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Hejka! Pojawi się tu coś jeszcze? Rozumiem, że nie masz czasu na pisanie, w końcu masz swoje życie i ja to jak najbardziej szanuję, ale napisz, jeśli już nic tu się nie pojawi. Robi mi się smutno, jak ciągle widzę post z 7 sierpnia zeszłego roku. Sama piszę opowiadanie i wiem, jakie to trudne pogodzić wszystkie obowiązki z pisaniem i rozumiem Cię doskonale. Jeśli nie chcesz dalej tego pisać - trudno, ale przynajmniej o tym napisz. Mówisz, że jeszcze tu coś wstawisz, a nic z tych słów nie wynika. Jak już pisałam wyżej, rozumiem to wszystko, ale takie obietnice do niczego nie prowadzą! Mam nadzieję, że jeszcze powrócisz do pisania, bo to opowiadanie jest genialne i na zawsze pozostanie w moim sercu! Masz talent, dziewczyno, i nie pozwól, aby się zmarnował! To wszystko, co chciałabym powiedzieć w tym komentarzu. Przepraszam, że jest taki nieskładny, ale chciałam w nim zawrzeć wiele rzeczy. Mam nadzieję, że go kiedyś przeczytasz.
OdpowiedzUsuńHeroska of Apollo
PS. Może w ferie znajdziesz trochę czasu na pisanie?
Tracę nadzieję na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńWohoho jak dawno mnie tu nie było xdd przez chwilę miałam nawet nadzieję, że wejdę na bloga i takie: BAM suprise! Nowy rozdział! No ale cóż, nie zawsze dostaje się to co się chce c'nie? Pozdrawiam i życzę dużo wolnego czasu, weny, whatever xd
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Ciągle czekamy :* dużo weny<3
OdpowiedzUsuńOstatnio czuje coraz większy smutek ale nie dlatego że nie ma rozdziału... Raczej dlatego że kilka miesięcy temu przez cały czas wchodziłam na Twojego bloga, patrzyłam czy pojawił się rozdział, komentowałam cały czas... Ogólnie mówiąc: ciągle myślałam tylko o tym, że cholernie brakuje mi rozdziału tutaj.
OdpowiedzUsuńI wsm teraz też jednak nie tak jak kiedyś. Przestałam dzień w dzień patrzeć czy pojawił się chociażby nowy komentarz, wchodzę na ten blog raz na jakiś miesiąc i bez wahania mg powiedzieć że niekiedy zapominam praktycznie o tym opowiadaniu mimo że jest jednym z najlepszych a jakie w życiu czytałam. Tak szczerze to boje się, że jak w końcu pojawi się ten rozdział to ja nie przeczytam go od razu, może nawet nie przeczytam go po miesiącu od opublikowania bo po prostu zapomnę o blogu. Mam wielką nadzieję że takie coś się nie zdarzy no ale nie mg przewidzieć przyszłości, prawda?
Córka Posejdona
dziś mija pół roku :(
OdpowiedzUsuń2 dni temu mineło już pół roku :'(
OdpowiedzUsuńCzy ten blog już nie intnieje ???
Wiem , że nie mogę od ciebie wymagać abyś coś opublikowała. Ale 10 listopada 2017 roku napisałaś , że niedługo będzie 2 cześć . Rozumiem to , że nie masz czasu ... Ale może we ferie zimowe znajdziesz czas??? Czytałam wiele opowiadań o dalszych losach Harry'ego ... ale żaden nie był nawet w pewnym stopniu tak dobry jak twój blog... Wiem , że tego nie można nazwać ,,dobrym", bo to jest ogromny talent . Zawsze miałam nadzieję , że zadedykujesz mi rozdział... Ale z przyktością musze stwierdzić , że blog chyba przestał istnieć :-(
Msm nadzieje , że opublikujesz w przyszłym czasie kolejne części... choć z dnia na dzień mam coraz mniejszą nadzieję , ale cóż ,,Nadzieja umiera ostatnia ". Mam nadzieję , że odpijesz mi ... Pozdrawiam i życze weny. Chciał bym jesze dodać , że niestety jest mi trochę przykro z tego powodu , że przestałaś publikować posty. ~Ronmiona Weasley ~
Czy kiedyś pojawi się jeszcze jakiś rozdział? Baldzio plosie...
OdpowiedzUsuńAle serio, pomału naprawdę coraz bardziej w to wątpię... No ale "Just be hopeful" c'nie?
Córka Posejdona
co powiecie na mały spam by widziała jak nam zależy?
OdpowiedzUsuńnp 1000 komentarzy :D
czekam
OdpowiedzUsuńPowoli tracę nadzieję, że coś jeszcze się tu pojawi. :-(
OdpowiedzUsuńHeroska of Apollo
Zuzia jest bebe i nie dostała walentynki :P
OdpowiedzUsuńCzuwaj wszystkiego najlepszego z okazji dnia myśli braterskiej dla Wszystkich harcerzy
OdpowiedzUsuńNie będę już pisać co ile tu zaglądam bo wstyd trochę :') jeśli ktoś miałby ochotę to zapraszam na mojego bloga www.zamkowehistorie.blogspot.com :) Jak ktoś ma swojego bardzo chętnie zajrzę, naprawdę nie mam już co czytać<3
OdpowiedzUsuńkolejny świetny blog przerwany
OdpowiedzUsuńA ja nadal czekam. :-(
OdpowiedzUsuńHeroska of Apollo
To już jest lekka kpina ostatni rozdział pojawił się w sierpniu ubiegłego roku i nie masz chodź jednego dnia żeby cos napisać ? Od 8 miesięcy ?? W listopadzie pisales ze coś sie pojawi...To jakaś kpina napisz ze juz nic nie będzie zakończ to wszystko albo wróć trochę do nas bo jak patrzę na komy to zostało może z 4 osoby które czekają i komentują a kiedyś było z 30 jak nie więcej...
OdpowiedzUsuńno Zedd prawda
OdpowiedzUsuńJa nadal czekam... Wiem że najprawdopodobniej nic się już tu nie pojawi ale cóż... Pewnie masz jakieś powody. Chodź tak szczerze to zgadzam się z Zeddem, bo naprawdę, czy w ciągu 8 miesięcy nie znalazłaś nawet jednego dnia by coś napisać? Cokolwiek? W listopadzie, po Twoim komentarzu zyskałam nadzieje, że powracasz. Jak widac nic mi ona nie dała. Znajdź chociaż te 5 minut by napisać że to wszystko jest już zakończone, że już nic się nie pojawi. Takie czekanie na niewiadomo co jest gorsze od świadomości że nie ma na co czekać. Przynajmniej w moim odczuciu.
OdpowiedzUsuńProszę, daj znać co będzie dalej z tym blogiem. Liczę, że chociaż w wakacje znajdziesz czas na napisanie czegokolwiek.
Córka Posejdona
Zapraszam na mojego bloga. Dopiero zaczynam i mam nadzieję, że mój blog będzie tak samo dobry jak Twój :D malberta112.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTen komętaż nie będzie kolejnym błaganiem, żebyś pisała dalej...Ja chce ci podziękiwać.
OdpowiedzUsuńZa co ? Otóż kiedyś na twojm blogu pojawił sie wpis ,,mam mroczny umysł" czy jakoś tak :P No to se mówie czemu nie? Może ciekawe będzie ? I tu taj sie nie myliłam. Dziękuje, że naprowadziłaś mnie na świat Ruby,Liama,Pulpeta,Zu,Vi,Cola,Juda i ich mrocznych umysłów ! Ja poprostu się zakochałam w tej serji i przeczytałam jusz całą trylogię (została mi tylko ,,przez ciemność"). Ta książka zwaliła z 1 miejsaca mojej ulubionej książki Harrego Pottera i Więzień labiryntu ( :D ) .Jeszcze raz dziekuje <3
~Hanix_PL
No to ten. Szczęśliwej wiosny 2018 roku czy coś
OdpowiedzUsuń*Idzie płakać w końcie trzeciego domku w Obozie Herosów, bo prawie straciła już nadzieję na nowy rozdział*
Córka Posejdona
Za chwilę dobijemy do stu komentarzy.
OdpowiedzUsuńHeroska of Apollo
ale czy jak dobijemy do 100 komentarzy to czy to coś da?
OdpowiedzUsuńNo bez przesady, Zuza chyba nie czeka na 100 komentarz żeby coś napisać? Po prostu czekajmy, może coś napisze, może nie. Pozdrawiam,
UsuńLunia <33
Chciałby ktoś dołączyc do discorda o Harry Potterrze? Można tam swobodnie dyskutować i publikować opowiadania jak ktoś chce. Zapraszam https://discord.gg/JrGWvY
OdpowiedzUsuńChciałam Ci tylko, Zuziu, życzyć wesołego jajka, mokrego dyngusa, samych dobrych potraw na stole i radosnych świąt spędzonych w gronie najbliższych. :-D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że może w czasie przerwy świątecznej znajdziesz trochę czasu na pisanie, chociaż zaczynam już wątpić, że coś się tu jeszcze pojawi.
No nic.
Pozdrawiam!
Heroska of Apollo
A przy okazji jakby ktoś chciał to zapraszam
Usuńhttps://www.wattpad.com/story/136779022-30-day-harry-potter-challenge
Trochę rozwodzenia się nad Harry'm, dyskusji i teoryzowania.
Heroska of Apollo
Życzę wszystkim wesołych świąt Wielkanocnych ^^ i mam nadzieje, że znajdziesz w czasie przerwy chodź troszkę czasu by napisać jakikolwiek rozdział ��
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Wsm to jak tak teraz siedzę to zastanawiam się, czy gdybyś wrzuciła jakiś rozdział czy coś 1 kwietnia to miałabym to potraktować jako jakiś żart czy co? Dobra, nie ważne bo mi chyba z nudów odwala xDD
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Wesołych świąt! weny życzę m
OdpowiedzUsuńCzyli jednak nie było żadnego rozdziału na prima aprilis...
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Lol jestem setnym komentarzem. Czuje się dumna xdd
OdpowiedzUsuńNo, to tera do tysiąca
Córka Posejdona
ooo pierwszy mój komentarz choć czekam na rozdział od wakacji fajniejszy blog ever.
OdpowiedzUsuńChloe
Yhh, coraz mniej osób to komentuje :P
OdpowiedzUsuńBłagam, daj chociaż znać co z tym blogiem no proszę
Córka Posejdona
Postaram się pisać cokolwiek chociaż raz w tygodniu, może jak będzie z 200 a najlepiej z 1000 komentarzy to sobie o nas przypomnisz lub (jeżeli wciąż pamiętasz o blogu) dasz jakiś znak co będzie dalej. Ja nadal czekam. Nawet jeżeli nie będę się tu "odzywać" od dni, tygodni lub miesięcy, to pamiętaj, że zawsze będziesz miała we mnie czytelniczkę. Predzej czy później zobaczę jezeli coś wstawisz. I zawsze będę.
OdpowiedzUsuńPamiętaj też, że nikt z nas nie ma i będzie miał Cie za tchórza. Pamiętaj, że zawsze bedziemy z Tobą.
Córka Posejdona
Kochana spokojnie. Może Zuza ma ważne sprawy, no nie wiem. Nie całe jej życie ogranicza się do bloga. Może po prostu zakończyła już tą historię i tyle. Po prosty poczekajmy, a zobaczymy ;)
UsuńBuziaki,
Lunia<33
Wiem, że Zuzia ma prywatne życie, szanuje to jak najbardziej. Jest mi smutno, jeżeli zakończyła ta historie, bo serio była genialna.
UsuńMimo to zrozumiem wszystko, chciałabym tylko żeby Zuza dała znać że to wszytkow się skończyło, liczę jeszcze na jakąś aktywność z jej strony.
Pozdrawiam xd
Córka Posejdona
Yh nienawidze że moja autokorekta nie poprawia mi błędów akurat wtedy, kiedy je robię
Usuń*Wszystko xd
Buziaczki xx
Córka Posejdona
Jezu jak ja widzę jaka byłam zdesperowana to mi się śmiać chce XDD
UsuńCórka Posejdona
Chciałam tylko napisać, że ja nadal czekam. Może w końcu sobie o nas przypomnisz...
OdpowiedzUsuńHeroska of Apollo
Chciałam życzyć wszystkim,którzy to czytają, udanej majówki, słonecznej pogody i wspaniałego grillowania!
OdpowiedzUsuńBuziaki! :-*
Heroska of Apollo
Przeczytałam wszystko już trzeci raz bo nie mam co czytać
OdpowiedzUsuńChloe
Możecie mnie nienawidzić, możecie mieć pretensje i myśleć, co tylko chcecie, bo jedyne na czym mi teraz zależy to to, by ogarnąć swoje życie. Zobaczcie człowieka w człowieku. Jeśli wrócę, to w wakacje. Chciałabym. Pisania nie porzuciłam, a gdy tylko wyrwę się z rodzinnego miasta, chcę w końcu spełnić swoje marzenie o książce.
OdpowiedzUsuńOd teraz będę starała się odpowiadać na wasze komentarze, więc pytajcie, wylejcie z siebie całą złość, wytrzymam to.
UsuńJezu nawet nie wiesz jak się wyszczeszwysz do telefonu jak zobaczyłam Twój komentarz xD
UsuńCórka Posejdona
Wyszczerzyłam* Jezu ja pisać nie umiem xD
UsuńCórka Posejdona
@Zuzanna ja mam swoje konto na samequiz i też pisze tam opowiadania wiem jak to jest czasem się nie chcę czasem nie ma się czasu ja nie jestem zła choć czekam i czekam i nigdy nie przestanę bo na Ciebie warto czekać i rozumiem Ciebie
OdpowiedzUsuńChloe
Miałaś świetną historię, którą zaczęłam czytać jak miałam chyba jakieś 10 lat haha. Ciągle pamiętam (niestety) swoje stare komentarze ;) mam duży sentyment do tego bloga. Zainspirował mnie do pisania, i tak to się zaczęło <3 poczekamy, może w wakacje uda ci się coś napisać, zobaczymy. W każdym razie życzę powodzenia, i nadal czekam- wierna czytelniczka :**
OdpowiedzUsuńLunia
Hej, Zuza!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wreszcie napisałaś co i jak!
Rozumiem, że masz dużo spraw na głowie, sama piszę i wiem, ile czasu potrzeba, aby sklecić jeden porządny rozdział. Życie nie ogranicza się tylko do bloga. Mam nadzieję, że w wakacje znajdziesz trochę czasu na pisanie i dokończysz tę historię.
Tymczasem życzę dużo weny! :-*
Twoja wierna czytelniczka
Heroska of Apollo
So, cieszę się, że wróciłaś. I co tu więcej dodać- liczę, że znajdziesz w najbliższym czasie chwilę wytchnienia j wszystko sobie uporządkujesz.
OdpowiedzUsuńCały czas czekam!
Córka Posejdona
Znowu tu jestem, znowu piszę że czekam, i będę czekać ;)) Życzę wszystkim miłych wakacji (ehh co z tego że jeszcze dwa tygodnie), a tobie Zuziu dużo spokoju i weny. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńLunia<33
Kolejny raaaaz wchooodzee na blogg i informujee Ciee Zuziuuu żeee ja caaaały czas czeeeekaaaaammmm.
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Dalejjjj Czekammm i pomału moje serduszko nadzieje rozpada się na malutkie części... Choć jeśli jest wiara jest i szansa na złożeniu serduszka w całość 😢💔
OdpowiedzUsuńTo trochę boli, że dwa dni temu minął równy roczek od ostatniego rozdziału... Mimo to dalej czekam, liczę, że znajdziesz w te wakacje trochę czasu, aby napisać... w zasadzie cokolwiek. Czy to komentarz, że wracasz, czy to nowy rozdział (osobiście z tego ucieszyłabym sie najbardziej xd). W każdym razie życzę weny i miłych wakacji wszystkim, którzy czytają ten komentarz:3
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Rok minie za miesiąc
UsuńHej Córko Posejdona :) Mam do ciebie pytanie... Czy znasz jakieś inne opowiadania godne polecenia ? Najchętniej czyta mi się opowiadania raczej skupiające się na Jamesie,Alu czy Rose. Trzeba jakoś radzić sobie w tych ciężkich czasach bez Zuzi 😱
UsuńThomas~~~
Niestety nie znam żadnych takich opowiadań, nie lubię Harry'ego Pottera tak bardzo jak lubiłam go wcześniej, więc nie skupiam na nim uwagi. Przy tym opowiadaniu jestem dalej w zasadzie głównie dzieki stylowi autorki i mam chyba do niego jakiś sentyment hah
UsuńAle jeżeli znajdę jakieś fajne opowiadanie o tamtej trójce to z napewno dam znać^^
Córka Posejdona
Nawet nie pamiętam nicku pod którym się tu podpisywalam, ale jestem tutaj od czasów narodzin Albusa i Rose. Ja też dalej czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńP.S Dalej uważam twoja wersję ich losów za dużo lepsza od przekletego dziecka
Och, niedługo minie równy rok od ostatniego rozdziału. Smutno mi bardzo i mam nadzieję, że już niedługo wrócisz.
OdpowiedzUsuńJa nadal czekam!
Dużo weny!
Heroska of Apollo
No cóż.
OdpowiedzUsuńZa tydzień minie rok od tego rozdziału.
Dziwnie się z tym trochę czuje, bo wciąż pamiętam jak z radością czytałam ten rozdział i zostawiałam pod nim pierwszy komentarz.
Bardzo szkoda że Twoje opowiadanie zostało zawieszone. Ja mam chyba jakiegoś pecha bo ciągle trafiam na opowiadania, które są pozawieszane, nagle niedokończone lub po prostu napisane w całości, a chyba nic nie sprawia takiej radości, jak skomentowanie rozdziału po wrzuceniu, prawda? W każdym razie zaglądam tu co jakiś czas, mimo że w te wakacje nie mam trochę czasu (jestem takim typowym no-lifem który cały dzień siedzi i ogląda Marvela, Więźnia Labiryntu lub czyta ja Wattpadzie), ale zawsze znajdę kiedyś jakiś kawałeczek dnia, aby tu wejść i skomentować^^
So, co tu więcej pisać? Mam nadzieję, że jednak znajdziesz w te wakacje trochę czasu i coś napiszesz <3
Córka Posejdona
Kiedy nowy rozdział? Naprawde,to zaczyna być denerwujące!!!Proszę napisz kiedy!
OdpowiedzUsuńPola❤
I właśnie minął rok, okrągły rok, rok czekania, cały rok prawie codziennie tu wychodziłam ehh
OdpowiedzUsuńChloe
KIEDY NOWY ROZDZIAŁ!!!!!!Czekam ROK!!!Rok rozumiesz! Napisz coś wreszcie pliss
OdpowiedzUsuńPola ❤����
Ciekawe czy coś się pojawi do świąt xd
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Ps Napisz chociaż jakiś komentarz, k tym czy warto wgl czekać. Dzięki niemu będziemy wiedzieć czy powinniśmy mieć jeszcze jakąkolwiek nadzieję na reaktywację tego opowiadania czy nie:3
Dobra, nie będę znowu pisać, że nadal wchodzę tu co jakiś, aby zobaczyć, czy przypadkiem nie pojawił się nowy rozdział lub chociażby krótka informacja o tym co dalej i NADAL mam nadzieję, że tu coś zastanę.
OdpowiedzUsuńNo nic, ja nadal czekam i będę czekać, bo to jedno z najlepszych fanfiction o Harry'm Potterze, jakie kiedykolwiek przeczytałam.
Liczę, że niedługo się odezwiesz, aby powiedzieć, czy jest sens czekać.
Heroska of Apollo
To ja... No... Szczęśliwego roku szkolnego?
OdpowiedzUsuńCórka Posejdona
Czołem, Potteromaniaku!
OdpowiedzUsuńNazywam się Lily i podobnie jak Ty uwielbiam Harry'ego Pottera. Z początku opierałam się wyłącznie na książkach, filmach i opowiadaniach, jednak z czasem doszłam do wniosku - czemu nie pójść o krok dalej? Zaczęłam szukać czegoś więcej i w taki sposób trafiłam do Akademii Magii Ramesville, gdzie dowiedziałam się, że to, co znamy z książek o Harrym to niewielka część całości. Doświadczyłam tam wielu ciekawych rzeczy, nauczyłam się zaklęć, transmutacji czy starożytnych run, poznałam mnóstwo fantastycznych stworzeń, a ponadto nawiązałam wspaniałe przyjaźnie.
I teraz przychodzę do Ciebie z zaproszeniem do zapisania się do Akademii. Byłoby okropnie samolubne z mojej strony, gdybym nie podzieliła się swoim odkryciem z innymi fanami HP.
> Chcesz poznać magię i umieć czarować?
> Masz po dziurki w nosie swoich wrogów i z chęcią byś się ich pozbył?
> Marzy Ci się podziwianie świata z powietrza i chciałbyś dosiąść swojej pierwszej miotły, a następnie wzbić się w powietrze?
> Fascynują Cię magiczne stworzenia i chciałbyś je bliżej poznać? Przelecieć się na hipogryfie czy smoku?
Jeśli choć na jedno z powyższych pytań odpowiedziałeś pozytywnie, to znaczy, że Świat Magii jest dla Ciebie. Nie zmarnuj swojej szansy na to, by zostać czarodziejem i zapisz się do Ramesville już dzisiaj i nie przegap rozpoczęcia roku szkolnego!
Czekamy na Ciebie!
Weź coś napisz bo jak będzie acta2 to nie napiszesz :(
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńNie zapomniałam o tym
Córka Posejdona
Jeśli nawet Córka Posejdona tutaj nie zagląda to chyba możemy oficjalnie uznać tego bloga za zamkniętego....
OdpowiedzUsuńR.I.P Aria [*] Moja ukochana postacio...
Zapraszam do zapisów do Szkoły Magii i Czarodziejstwa HP School! Rozpoczęcie już jutro tzn. 13.01.2019r. Musisz być tam razem z Nami i przeżyć niezapomnianą przygodę niczym Harry, Hermiona, czy Draco! Zrób ten pierwszy krok: www.hogwart.pl
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nawet nie wiem co mam napisać. Przez kilka miesięcy nie wchodziłam na tego bloga, a dzisiejszego ranka postanowiłam to zmienić. I nie będę nikogo okłamywać, że weszłam tutaj z nadzieją, że zobaczę tutaj ten upragniony rozdział, na który czekam... jakieś półtora roku?
OdpowiedzUsuńWiem, że pewnie nic się tu nie pojawi. Rozumiem to, życie prywatne jest w końcu ważniejsze od zwykłego opowiadania opublikowanego w internecie, którym jarało się trochę osób xd I naprawde, nie wiem czy kiedykolwiek przeczytasz ten komentarz Zuziu, ale wiedz, że cały czas będę pamiętać o tej historii. Nie będę tu pewnie zaglądać tak często jak wczesniej, bo nie oszukujmy się, też mam życie prywatne, które nie opiera się tylko na czytaniu opowiadań w necie. W każdym razie, życzę Ci aby wszystko w Twoim życiu było dobrze i żebyś wydała ta książkę, bo o ile dobrze pamiętam, to gdzieś u góry w komentarzach pisałaś, iż to Twoje marzenie.
Ja dalej czekam i będę czekać
Córka Posejdona
Ja też nadal czekam na kolejny rozdział. czytałam wiele opowiadań o Harrym Potterze i dalszych losach, ale nic nie równa się z twoim opowiadaniem. Będę nadal czekać. Zapraszam też na wattpad, na profil xxxTAURUSxxx piszę opowiadanie 'Power Children' jeśli ktoś chętny może zajrzeć, z góry dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cześć Zuziu!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem czy zobaczysz ten komentarz, ale weszłam na tego bloga po raz pierwszy od jakichś sześciu miesięcy, więc może zostawię po sobie ślad. Doskonale rozumiem, że czasem ciężko ogarnąć wszystko na raz, więc nie stresuj się! Jeśli uda ci się coś w wolnym czasie napisać, to super. A jeżeli postanowiłaś zakończyć już ten rozdział- to też w porządku. Wiedz tylko, że naprawdę to była świetna przygoda- miałaś cudną, przemyślaną fabułę i fajnych bohaterów. To opowiadanie podobało mi się dużo bardziej od ,,Przeklętego Dziecka''. W każdym razie bardzo gratuluję, nazbierało się naprawdę sporo czytelników, jak widzę kilkoro wciąż czeka ;). Dziękuję Ci bardzo za to! I powodzenia,
Lily Potter
Taaa no to wszystkiego najlepszego z okazji dnia myśli braterskiej <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie wszedłem na bloga po raz pierwszy od ponad pół roku, licząc, że może coś się pojawiło. Niestety, przeliczyłem się i raczej straciłem nadzieję, że napiszesz coś nowego. Mimo to wciąć będę tu zaglądać co jakiś czas, bo jest to jedno z pierwszych fanfiction opierających się na Harry'm Potterze, jakie przeczytałem i mam do niego sentyment. Tymczasem pozdrawiam, buziaki,
OdpowiedzUsuńKamil [we wcześniejszych komentarzach znany jako Heroska of Apollo]
Tak, kochani, czytam te komentarze. Czytam je i czuję się trochę lepiej i gorzej jednocześnie.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, dziękuję, że wciąż trwacie, czekacie, czytacie, czytaliście i za każde ciepłe słowo, jakie tutaj pozostawiliście. Ten blog jest moją dumą i miejscem, gdzie kocham wracać.
Jednocześnie przepraszam, że nie piszę, że Was zostawiłam, że nie daję oznak życia. Ja po prostu już sama nie wiem, co mam Wam napisać... Nie skłamię, mówiąc, że chciałabym znów coś napisać, a jednocześnie nie mogę i nie chcę Wam znów obiecać czegoś, czego nie dotrzymam- nie wyrabiam z życiem. I nie chcę zamykać tej części mojego życia, choć mam wrażenie, że coś zamknęło ją za mnie.
Po trzecie, ja już naprawdę ledwo pamiętam, o czym pisałam. W sensie... wszystkie wątki, postaci... jakoś mi się to wszystko zamazuje i musiałabym naprawdę jeszcze raz przeczytać całego bloga, żeby cokolwiek pamiętać, co jest w sumie przykre.
Po czwarte... ile tak naprawdę nas jest? Jestem świadoma, że 3/4 czytelników już tu nie zagląda. Ale ile tak naprawdę kiedykolwiek nas było? Zawsze widziałam te kilka wiernych osób komentujących rozdziały, od czasu do czasu pojawił się ktoś nowy, ale tak poza tym? Niby wyświetlenia były, a miałam wrażenie czasem, że piszę do powietrza. Nie zrozumcie mnie źle... Pisałam, bo sądziłam, że warto to robić chociażby dla garstki tych cudownych ludzi, ale zawsze bolało mnie, że tak mało osób komentuje, pozostawia po sobie ślad. Ile nas zostało tutaj teraz?
Nie wiem, co dalej z blogiem, nie wiem co dalej ze mną, ale jedno wciąż mogę Wam obiecać. Kiedyś powiedziałam, że jeśli kiedykolwiek wydam moją książkę, Wy dowiecie się o tym pierwsi. I tak będzie, obiecuję.
W takim razie już teraz czekam na wiadomość o tym, że wydajesz książkę hah
UsuńCórka Posejdona
Jeśli chcesz wiedzieć, to ja pozostałem i we mnie na pewno masz wiernego czytelnika. Jeśli kiedykolwiek coś napiszesz, z pewnością to przeczytam. A teraz czekam tylko na Twoją książkę, hah ;) Tymczasem pozdrawiam, buziaki,
UsuńKamil
Ja nowy jestem ale dobije 200 komentarzy bo fajne to
OdpowiedzUsuńStateki
Wróć do żywych pls
OdpowiedzUsuńStateki
Proszę napisz nowy rozdział
OdpowiedzUsuńStateki
Wróć do nas proszę
OdpowiedzUsuńStateki
Napisz coś w końcu
OdpowiedzUsuńStateki
Hahaha ożyłem teraz twoja kolej
OdpowiedzUsuńStateki
Napisz coś
OdpowiedzUsuńStateki
Na tego wirusa chorujesz czy co
OdpowiedzUsuńStateki
Oczekuję
OdpowiedzUsuńStateki
Napisz coś
OdpowiedzUsuńStateki
Wróć do żywych
OdpowiedzUsuńStateki
Czyta to ktoś wogule?
OdpowiedzUsuńStateki
Haloooooo
OdpowiedzUsuńStateki
Powróć
OdpowiedzUsuńStateki
Elo
OdpowiedzUsuńStateki
Dlaczemu nie wracasz
OdpowiedzUsuńStateki
Eo
OdpowiedzUsuńStateki
Dobry
OdpowiedzUsuńStateki
Halo
OdpowiedzUsuńStateki
jest piąta rano, a ja właśnie randomowo przypomniałam sobie o książce, która zapadła mi w pamięć bardziej niż chyba jakiekolwiek inne opowiadanie w internecie (a było ich sporo). ukrywać nie będę, że dziwnie i trochę nostalgicznie czuję się wchodząc na tego bloga po ponad roku trzymania go daleko w pamięci. nie będę także kłamać, że wpisując w wyszukiwarkę nazwę mimowolnie miałam tę iskierkę nadziei, że wejdę tu i zobaczę najnowszą część dalszych losów Jamesa, Arii i Mike'a, bo mimo, że tego typu historię zostały przeze mnie już dawno zastąpione tymi o całkowicie innej tematyce, to wciąż z wielką chęcią poznałabym życie twoich młodych czarodziei.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wszystko jest z tobą w porządku, zuzka. że dobrze sobie w życiu radzisz, że spełniasz marzenia, i że kiedyś jeszcze usłyszę o tobie nie przez blog o harrym potterze, ale przez twoją własną, autorską książkę. teraz chyba nie pozostało mi nic innego prócz trzymania kciuków za ciebie i za to, że może jednak na tej stronie kiedyś coś się pojawi.
miłego dnia/popołudnia/nocy, stay safe, stay hydrated and have fun.
Córka Posejdona (przysięgam, gorszej nazwy te trzy lata temu wymyślić sobie nie mogłam)
ojej, dziękuję bardzo <3 nie wiem czemu nagle postanowiłam wrócić i poczytać komentarze i to dosłownie made my day. pamiętam cię sprzed tych kilku lat <3
Usuńu mnie wszystko okej, mierzę się z dorosłym życiem, którego nie znałam pisząc tego bloga jako nastolatka. jestem bardzo wdzięczna wszystkim moim czytelnikom i dumna z tego bloga, którego pisałam będąc tak naprawdę jeszcze dzieckiem. przepraszam, że nigdy nie dokończyłam The Lost Ones. nie byłabym w stanie powrócić do pisania z wielu, wielu przyczyn.
dziękuję jeszcze raz
A dokończysz w przyszłości?
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńNigdy tu nie pisałam, ale zawsze śledziłam to opowiadanie i zdecydowanie jest najlepsze, jakie kiedykolwiek czytałam. Nie zmuszam cię do pisania i nie chcę w ogóle nic komplikować, ale mogłabyś dać znać czy będziesz to kontynuować? Mam wrażenie że przez te trzy lata świat się zupełnie zmienił i że jesteś z innej planety💛
To chyba trochę głupie, że wszedłem tu tak po prostu po roku nie zaglądania tu w ogóle [a chyba nawet ponad roku - nie wiem, nie jestem dobry w daty]. Ogólnie to zabawne, ile ten blog przywołuje wspomnień (chociaż czasami bierze mnie ogromny cringe, gdy pomyślę o tym, jak zachowywałem się trzy lata temu). Jestem kompletnie innym człowiekiem i interesują mnie kompletnie inne rzeczy - i ciebie pewnie też. Mam jednak nadzieję, że jakoś ułożyłaś swoje życie i mimo wszystko nie porzuciłaś pisania (bo dziewczyno, masz talent!). Nawet nie liczę, że to przeczytasz, bo pewnie od dawna tu nie wchodzisz. I ja zapewne także niedługo przestanę tu wchodzić nawet symbolicznie raz na rok, a pamięć o tym blogu zaginie gdzieś w mojej pamięci (to trochę przykre, że pewne rzeczy się kończą). Ale byłaby to naprawdę miła niespodzianka, gdybym za dziesięć lat, przypomniawszy sobie o tym opowiadaniu, wszedł na bloga i zobaczył kontynuację losów bohaterów. Nie liczę na to zbytnio, gdyż nie jest to zbyt realne myślenie. Aktualnie mam nadzieję na to, że kiedyś będę mógł położyć na półce twoją książkę. No nic, tymczasem pozdrawiam, buziaki,
OdpowiedzUsuńKamil
pS. (wybaczcie ten nagły i niejasny potok myśli, bywa)